Trudny mecz i druga porażka białostockiego zespołu w tym sezonie. MOKS Słoneczny Stok Białystok przegrał u siebie z Cleareksem Chorzów. Spotkanie zakończyło się rezultatem 2:5.
Młodzieżowe Mistrzostwa Polski U-17 dobiegły końca, to były trzy dni zaciętej rywalizacji najlepszej 16 drużyn z całej Polski.
- Na pewno przed startem ligi jedenaście punktów na tym etapie brałbym w ciemno, ale teraz po tych meczach jest duży niedosyt - mówi Adrian Citko, grający trener MOKS-u Słoneczny Stok, który notuje serię pięciu meczów z rzędu bez porażki w polskiej ekstraklasie futsalu.
Słoneczni z wyprawy do Chojnic przywieźli punkt. Z perspektywy całego meczu ta zdobycz może cieszyć. Biorąc jednak pod uwagę jak wielką przewagę potrafili uzyskiwać na boisku białostoczanie pozostaje lekki niedosyt.
Zaczęli fatalnie, ale ostatecznie odnieśli przekonujące zwycięstwo. Piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok pokazali mocny charakter podczas wyjazdowego spotkania w Lęborku i podnieśli się ze stanu 0:2, po czym rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść ogrywając gospodarzy 6:3.
Piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok wygrali bardzo ważne spotkanie z GSF Gliwice i odskoczyli od grupy spadkowej na dystans pięciu punktów. Do zwycięstwa gospodarzy poprowadzili Witalij Lisnyczenko oraz Paweł Aleksandrowicz. Obaj zawodnicy dwukrotnie wpisali się na listę strzelców.
Przed piłkarzami halowymi MOKS-u Słoneczny Stok dwa bardzo ważne spotkania. W najbliższej kolejce białostoczanie zmierzą się z GSF Gliwice, które w ubiegłą środę pokonało w Pucharze Polski Futbalo Białystok. Następnie Słoneczni udadzą się na mecz z zamykającą tabelę Gwiazdą Ruda Śląska. - Zwycięstwa w tych meczach dadzą nam dużo spokoju - mówi Adrian Citko, grający trener MOKS-u.
Piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok przerwali fatalną serię meczów bez wygranej i w dramatycznych okolicznościach ograli na wyjeździe katowicki AZS 3:2. Bramki dla białostoczan zdobyli Adrian Citko, Witalij Lisnyczenko oraz Krzysztof Kożuszkiewicz.
Przed piłkarzami halowymi MOKS-u Słoneczny Stok ostatnia w tym roku szansa na przełamanie się w ekstraklasie futsalu. Białostoczanie na czwartą w sezonie wygraną czekają od października. W tym czasie seria meczów bez kompletu punktów urosła do ośmiu.
Dwa strzelone gole i kilka bardzo dobrych sytuacji stworzonych przez MOKS Słoneczny Stok, to wciąż za mało na Rekord Bielsko-Biała. Wielokrotni mistrzowie Polski, którzy od kilku tygodni notują zwyżkę formy nie dali większych szans białostoczanom i rozbili Słonecznych 8:2.
Do czterech wzrosła seria meczów bez wygranej piłkarzy halowych MOKS-u Słoneczny Stok. Po porażkach z Constractem Lubawa, Orłem Jelcz-Laskowice, remisie z Czerwonymi Smokami z Pniew, tym razem białostoczanie ulegli na wyjeździe beniaminkowi z Leszna.
Po gwizdku kończącym spotkanie pomiędzy MOKS-em Słoneczny Stok a Red Dragons Pniewy niedosyt mogli odczuwać piłkarze obu ekip. Z przebiegu meczu na zwycięstwo bardziej zasługiwali gospodarze, ale to goście w ostatniej sekundzie meczu nie potrafili umieścić piłki w pustej bramce z odległości kilkudziesięciu centymetrów.
Trzeci mecz i trzecia porażka. Orzeł Jelcz-Laskowice, to zespół który wyjątkowo nie "leży" piłkarzom halowym MOKS-u Słoneczny Stok. W poprzednim sezonie Słoneczni przegrali oba starcia - 1:6 i 0:5. Tym razem było znacznie lepiej, ale i tak na pierwsze zwycięstwo z Orłem trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Trzeba otwarcie przyznać, że mimo naszych okazji, to rywale byli lepszym zespołem i bardziej zasłużyli na wygraną. Mają silny zespół. W mojej ocenie najsilniejszy z jakim do tej pory graliśmy w tym sezonie. Jeśli nie przytrafią im się jakieś kontuzje, to powinni na stałe zadomowić się w górnej połowie tabeli - powiedział po porażce swojego zespołu w Lubawie grający trener MOKS-u Słoneczny Stok, Adrian Citko.
W bardzo dobrych humorach z wyprawy na Śląsk wrócili do domu zawodnicy MOKS-u Słoneczny Stok. Białostoczanie po dobrym meczu pokonali silnego beniaminka futsal ekstraklasy - GSF Gliwice.
W miniony weekend kolejny sezon w ekstraklasie futsalu rozpoczęli piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok. W pierwszej kolejce białostoczanie ulegli Gattcie Zduńska Wola 0:2, ale mimo porażki grający trener Słonecznych, Adrian Citko dostrzega wiele pozytywów.
Po wysokiej porażce w sparingu z Constractem Lubawa, piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok ograli 9:1 AZS Warszawa. Jak przyznaje trener Słonecznych, Adrian Citko, ani on, ani zespół nie przywiązują większej uwagi, ani do wysokiej porażki w Lubawie, ani do okazałego zwycięstwa z zespołem ze stolicy. - Na pewno jesteśmy jednak kilka kroków dalej - zapewnia.
Piłkarze halowi MOKS-u Słoneczny Stok przygotowują się do kolejnego sezonu w ekstraklasie futsalu. Do inauguracji ligi pozostały trzy tygodnie. Na początek Słoneczni, podobnie jak w swoim premierowym sezonie na najwyższym poziomie rozgrywkowym, zagrają z Gattą Zduńska Wola.
Od dwóch przegranych serię gier kontrolnych podczas przygotowań do nowego sezonu ekstraklasy futsalu zaczęli zawodnicy MOKS-u Słoneczny Stok. Towarzyski dwumecz z beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej, Constractem Lubawa zakończył się stratą 18 bramek.
W końcu fatalną serię meczów bez zwycięstwa przełamali futsaliści MOKS-u Słoneczny Stok. Białostoczanie w jednym z najważniejszych meczów tej części sezonu ograli 6:4 Pogoń Szczecin i na trzy kolejki przed końcem rozgrywek zagwarantowali sobie utrzymanie w elicie.
- Wciąż rozdajemy prezenty, przeciwnicy nie. Rywale strzelają, co mogą strzelić, a my walimy wokół bramki. Brakuje nam konkretów przy finalizacji akcji ofensywnych - mówi trener MOKS-u Białystok, Adrian Citko.
- Wydaje mi się, że musimy kontynuować naszą grę, tylko zacząć być konkretniejszym pod bramką. W końcu też pech musi nas opuścić. Nie wierzę, że tak będzie do końca sezonu - mówi grający trener MOKS-u Słoneczny Stok, Adrian Citko, którego zespół notuje fatalną serię pięciu przegranych z rzędu. Przed białostoczanami trudna walka o utrzymanie po podziale na grupy mistrzowską i spadkową w polskiej ekstraklasie futsalu.