Pod Klimczokiem niespodzianki nie było

Dwa strzelone gole i kilka bardzo dobrych sytuacji stworzonych przez MOKS Słoneczny Stok, to wciąż za mało na Rekord Bielsko-Biała. Wielokrotni mistrzowie Polski, którzy od kilku tygodni notują zwyżkę formy nie dali większych szans białostoczanom i rozbili Słonecznych 8:2.

/fot. BIA24.pl/

/fot. BIA24.pl/

- Co mogę powiedzieć? Trafiliśmy na rozpędzonego przeciwnika, który w ostatnich dwóch meczach strzelał po dziewięć goli. Rekordowi nie potrafiła przeciwstawić się Gwiazda Bydgoszcz, ani Constract Lubawa. Teraz trafiło na nas. Demony futsalu. Mają jeszcze dwa mecze rozegrane mniej, a już są na pierwszym miejscu. Mimo wyniku, może to zabrzmieć dziwnie, ale jestem zadowolony z naszej postawy. Przewaga gospodarzy nie podlega żadnej dyskusji, ale odgryzaliśmy się. Mieliśmy słupek, mieliśmy poprzeczkę, strzeliliśmy dwa gole. Nie wyglądało to, aż tak źle. Graliśmy nisko i byliśmy ustawieni na kontratak. Przed meczem już mówiłem, że musiałby się zdarzyć cud, żebyśmy tam wygrali. W pewnym momencie jeszcze dodatkowo ich rozzłościliśmy dwoma szybko zdobytymi bramkami. Wrzucili wyższy bieg i po naszych błędach dołożyli trzy kolejne trafienia. Wówczas było już po zawodach - tłumaczy Adrian Citko, grający trener Słonecznych, którzy w ten sposób wydłużyli swoją serię gier bez wygranej do pięciu spotkań.

- Jeśli podtrzymamy zaangażowanie i naszą grę w kolejnych spotkaniach to jestem spokojny, że wkrótce przerwiemy złą serię. Przed nami trzy spotkania w tym roku. Teraz mamy Clearex u siebie, a później Katowice i Toruń. Wszyscy po meczu są cali i gotowi do gry. Jedynie z Kamila Dobreńki nie będziemy mogli skorzystać bo dostał czerwoną kartkę. Wyglądamy nieźle i czekamy na sobotnie spotkanie z chorzowianami - dodaje Citko.

Rekord Bielsko-Biała 8 (2:0) 2 MOKS Słoneczny Stok

Bramki: Artur Popławski 6, 30, Michał Marek 8, 37, Tomasz Dzierzgowski 26 (gol samobójczy), Alex Viana 27, 38, Łukasz Biel 39 - Mateusz Lisowski 34, Mateusz Prolejko 36

Zobacz również