Dwadzieścia jeden lat - jubileusz białostockiego radia Jard - słuchacze i twórcy radia obchodzą hucznie. W niedzielę (8.07) na terenach wokół Klubu Rozrywki Krąg przy ul. Wierzbowej zaroiło się nie tylko od kolekcjonerów, którzy jak co tydzień mieli swoją giełdę, ale i miłośników disco-polo, którzy przy rytmach tej muzyki świętowali urodziny swojego radia.
Jadłodzielnia - nowy pomysł władz miasta na budzenie wrażliwości społecznej. Od lipca w centrum Białegostoku można będzie zostawić produkty spożywcze, których mamy za dużo albo wziąć do domu jedzenie, którego nam brakuje.
Tadeusz Truskolaski będzie kandydował w wyborach prezydenta Białegostoku. Wchodzi do Koalicji Obywatelskiej tworzonej przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną. Truskolaski ogłosił to dziś podczas konwencji samorządowej z udziałem Grzegorza Schetyny i Katarzyny Lubnauer. Uratujemy Białystok przed PiS-em - zapowiada szef PO w regionie Robert Tyszkiewicz.
Jest konkurs, seniorzy powinni być zadowoleni z jego wyników. Miasto szuka "złotej rączki" dla seniora. 50 tysięcy złotych proponuje firmie bądź organizacji pozarządowej na zorganizowanie pogotowia życiowego, czyli fachowca na telefon, specjalnie dla seniorów powyżej 65. roku życia.
Taka oprawa byłaby godna otwarcia nowego gmachu. Na razie jednak to tylko podpisanie umowy z wykonawcą Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Samo muzeum od lat koczuje w różnych miejscach, tak więc rzeczywiście to moment przełomowy, budujący perspektywę. Firma Budimex, którą miasto wybrało do realizacji inwestycji, dziś zapewnia, że pod koniec przyszłego roku nowy gmach będzie już stał.
Spektakularnego zwycięstwa nie będzie. Naczelny Sąd Administracyjny nie zajmie się skargą kasacyjną prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Nie udało się podważyć decyzji rady miasta o nieudzieleniu prezydentowi absolutorium za rok 2015. Nic dziwnego, że teraz radni Prawa i Sprawiedliwości apelują, by prezydent zwrócił do kasy miasta pieniądze wydane na adwokata - czyli ponad 10 tysięcy złotych.
Praca Prezydenta Białegostoku jest pozytywnie oceniona przez białostoczan. Któż by nie chciał mieć takich wyników sondażu - badania opinii mieszkańców o pracy prezydenta. A któż by nie chciał przy tej okazji dostać jeszcze wyników badania preferencji wyborczych mieszkańców? Tadeusz Truskolaski ma właśnie oba wyniki. Może się nimi chwalić, tym bardziej że w sondażu wyborczym pyta o formację, jakiej jeszcze nie ma (i nie wiadomo czy będzie), natomiast w wynikach suma niektórych odpowiedzi wynosi 101 procent.
Ten pomnik trzeba odsłonić jeszcze raz. To, co stało się w czwartek (1.03), było niegodne pamięci żołnierzy wyklętych. Takie podsumowanie oficjalnego otwarcia pomnika Danuty Siedzikówny "Inki" mogliśmy dziś usłyszeć od inicjatorów i orędowników zbudowania tego pomnika oraz od działaczy Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku. Brzmi to jak żart - odpowiada rzecznik prezydenta Białegostoku. Będzie więc wojna. Jeśli prezydent nie będzie chciał, poprosimy o pomoc wojewodę podlaskiego - zapowiadają urażeni.
Nawet w takim dniu można się pokłócić. W Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych są w Białymstoku w jednym czasie, ale w różnych miejscach dwie konkurencyjne imprezy związane z obchodami tego szczególnego dnia. Nie ma skandalu, są uroczystości. Szkoda, że miasta nie stać na pokazanie jedności ponad podziałami w obliczu pamięci o bohaterach i patriotach.
Jeden procent podatku od białostoczan to potężny zastrzyk wsparcia finansowego i wyraz poparcia działań prowadzonych przez organizacje z trzeciego sektora w naszym mieście. Uważa prezydent Tadeusz Truskolaski i dlatego już po raz trzeci zachęca mieszkańców miasta do wspierania białostockich organizacji pożytku publicznego.
15 samorządów z województwa, a wśród nich nie ma stolicy regionu Białegostoku. Dlaczego Białystok nie starał się o rządowe pieniądze z programu Senior Plus? - pytają radni Prawa i Sprawiedliwości i od razu wyciągają daleko idące wnioski: prezydent Białegostoku nie radzi sobie z racjonalnym zarządzaniem miastem.
Mija tydzień walki o odklejenie faszystowskiej nalepki, jaką przyłożył nam pewien dziennikarz pewnej ogólnopolskiej telewizyjnej stacji komercyjnej. Na własnej skórze przekonujemy się, co to znaczy dostać rykoszetem, co znaczy być ochlapanym i nie móc się wyczyścić. Ten tydzień pokazał też, że w tym czyszczeniu najważniejsi ograniczyli się do lamentowania i rozdzierania szat. Z jednym wyjątkiem.
Kupujesz piękny szklany wazon, ale czar zakupu pryska, gdy zrywasz nalepkę z ceną i kodem kreskowym, a zostaje paskudny ślad kleju na szklanej powierzchni. Później, gdy skrobiesz resztki nożykiem, udaje ci się porysować powierzchnię. Tak na pięknym wazonie zostaje denerwujący ślad paskudztwa i niszczy twoje dobre samopoczucie. Tak właśnie prezydent Białegostoku próbował zerwać z pięknego wizerunku nalepkę miasta faszystów. Nic z tego. Dziś właśnie ślad stał się znowu widoczny.
Nic nie wygrał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Jego skargę kasacyjną w sprawie nieudzielenia absolutorium przez radę miasta za 2015 roku - NSA oddalił.
Wicedyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej im. dr Ireny Białówny złożyła dymisję; zastępca prezydenta Białegostoku zbojkotował obchody 70-lecia placówki. W taki sposób prezydent Białegostoku prowadzi wojnę z podlaską Brygadą Obozu Narodowo-Radykalnego. Dzień wcześniej narodowcy ofiarowali dzieciom z placówki prawie 100 kilogramów słodyczy przekazanych przez krwiodawców w czasie akcji "Słodka krew". Tadeusz Truskolaski uznał, że przyjmując dar, wicedyrektor promuje ONR. Co się stanie ze słodyczami, czy dzieci mogą je jeść i nie promować ONR?
Prezydent Tadeusz Truskolaski zapewne nie zdążył jeszcze ochłonąć po niekorzystnym dla siebie wyroku sądu okręgowego w sprawie obniżenia wynagrodzenia, a już opozycja wbija mu nowe szpilki. Szef klubu radnych PiS w interpelacji dopytuje, jakie koszty poniosło miasto (a więc wszyscy obywatele) z tytułu spraw sądowych wytoczonych przez prezydenta Białegostoku. A szef białostockiego PiS-u zarzuca, że Truskolaski jest człowiekiem konfliktowym i z tego powodu nie jest w stanie zarządzać miastem.
Nie ma już XIX-wiecznych drewnianych domów przy ulicy Stawowej 2 w Białymstoku. I to nie ogień je zniszczył jak wiele innych drewnianych domów w mieście. Rozwaliła je koparka. To, co jeszcze z nich zostało, zniknie za kilka dni. Dlaczego teraz? Urząd Miejski ma kłopot z odpowiedzią na to pytanie. Przetrwały prawie 150 lat wojen i totalitaryzmów, w ostatnich dziesięciu latach władzy kompletnie nie zależało na uratowaniu tych świadectw historii miasta.
Prezydent Białegostoku przedstawił projekt przyszłorocznego budżetu miasta. Ponieważ jest to jego własna propozycja, więc jest z niej bardzo zadowolony. Czy równie zadowoleni będą miejscy radni, którzy ostatecznie budżet uchwalają? - tu pewności nie ma. Za to wątpliwości bardzo dużo.
Wsłuchać się w głos mieszkańców - taka mantra powtarzana przez polityków tym częściej, im bliżej do wyborów. "Mieszkańcy" z pewnością są już odporni na to zaklęcie. Na progu nowego roku i na progu nowej kampanii wyborczej radni Prawa i Sprawiedliwości chcą odświeżyć to zaklęcie i nadać mu prawdziwą moc. Już nie tylko deklarują wytężanie wrażliwości, lecz także podejmują praktyczne działania. I są ich efekty.
W Warszawie jest centrum Kopernik - tam jeżdżą wycieczki dzieci i młodzieży z Białegostoku. Czy za trzy lata kolejne pokolenia uczniów nie będą już chciały jeździć do Warszawy, lecz przejdą się na białostocki stadion i przeżyją podobne chwile? Władze Białegostoku stawiają 25 milionów złotych na to, że tak właśnie będzie.