Urząd Miejski właśnie ogłosił konkurs ofert na prowadzenie Jadłodzielni. Jest do wzięcia 15 tysięcy złotych - od lipca do końca roku, startować mogą organizacje pozarządowe bądź inne instytucje i organizacje zajmujące się pomocą charytatywną. Punkt wymiany produktów będzie się mieścił w kamienicy przy ul. Krakowskiej 1.
- Uznaliśmy, że to jest szlachetny cel, żeby nie marnować, nie wyrzucać żywności i chcemy zachęcić białostoczan do takiej formy, nietypowej może, ale pomocy charytatywnej polegającej na dzieleniu się tym, czego mamy za dużo - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Jak informuje prezydent, z pomysłem utworzenia Jadłodzielni zgłosili się do niego radni Klubu Truskolaskiego. Poziom ubóstwa w Polsce i w Białymstoku jest jednak ciągle dość wysoki, więc w założeniu miasta nowa placówka może stać się dobrym miejscem zarówno do niesienia pomocy, jak i jej przyjmowania.
Według założeń konkursu ofert organizacja, która będzie prowadziła punkt wymiany żywności, powinna otworzyć lokal, dbać o porządek wewnątrz i później go zamknąć.
- Nie chcemy, żeby tutaj w Jadłodzielni ktoś dyżurował, bo to może krępować zarówno darczyńców, jak i tych, którzy przyjdą tu po jedzenie. Nie chcemy tego procesu nadzorować, tylko chodzi o zadbanie o miejsce, o miejski lokal - podkreśla prezydent Tadeusz Truskolaski.
Urzędnicy zwracają uwagę, że do wymiany można przynosić do Jadłodzielni wyłącznie produkty fabrycznie zapakowane i z aktualną datą przydatności do spożycia. Nie można będzie przynosić własnych wyrobów, które na przykład zostały po domowym przyjęciu czy świętach.
- Produkty muszą być fabrycznie zapakowane, bo w innym wypadku nie możemy ich udostępniać ze względu na bezpieczeństwo sanitarne. Poprosiliśmy o opinię sanepidu i na tej podstawie zdecydowaliśmy, że nie będzie tu żywności niesprawdzonej i własnej produkcji - mówi Urszula Dmochowska, szefowa Centrum Aktywności Społecznej.
W Jadłodzielni będą ustawione lodówki i regały na żywność. Ma być otwarta w dni powszednie od 8 do 18 a w soboty od 9 do 14.