„Czy warto ryzykować zdrowie i życie cudzoziemców oraz funkcjonariuszy dla medialnego show?” pyta Straż Graniczna opisując ostatnie przypadki przekroczeń granicy z Białorusią i akcji podejmowanych przez działaczy organizacji deklarujących niesienie pomocy humanitarnej. Przykładem są przypadki z ostatnich dwóch dni.
Większość cudzoziemców, którzy nielegalnie weszli na terytorium Polski, nie jest zainteresowana pobytem w naszym kraju, lecz chce przedostać się do innych państw Unii Europejskiej – konkluduje Straż Graniczna. SG informuje, że Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) uchylił środek tymczasowy w postaci zakazu przekazania cudzoziemca na Białoruś w 89 sprawach spośród 90 dotychczas zgłoszonych. Straż Graniczna wskazuje, że mechanizm wnioskowania do ETPCz o środek tymczasowy był i jest instrumentalnie wykorzystywany przez pełnomocników migrantów.
Zwłoki mężczyzny o ciemnej karnacji wyłowiono z rzeki Świsłocz, w okolicach wsi Łosiniany, przy polsko-białoruskiej granicy – podaje podlaska policja. Policja nie zna tożsamości mężczyzny, a tzw. wolontariusze działający przy granicy podają, że zmarły to 23-letni obywatel Sudanu, który próbował dostać się do Polski z Białorusi przez graniczną rzekę.
Kolejne rozbieżne opowieści o cudzoziemcach przekraczających nielegalnie granicę Polski z Białorusi. „Wolontariusze” pomagający cudzoziemcom w przekroczeniu granicy i uzyskaniu ochrony w Polsce, kontra funkcjonariusze Straży Granicznej chroniący granicę przez nielegalnymi przekroczeniami. Dwie rozbieżne opowieści i jeden Syryjczyk, który zmienia zdanie. Do tego jeszcze komentarz SG: „aktywiści przekazując cudzoziemcom po stronie Białorusi swoje numery telefonów w pewien sposób zachęcają ich do nielegalnego przekraczania granicy”.
Zawiadomili o przestępstwie, ale przestępstwa nie doszukała się prokuratura. Konferencję prasową pod hasłem „Macie krew na rękach” zorganizowali aktywiści Grupy Granica przed białostocką siedzibą Straży Granicznej miesiąc temu. Hasło konferencji było skierowane do funkcjonariuszy SG i miało wskazać, że dopuszczają się oni przestępstwa w kontakcie z cudzoziemcami, którzy nielegalnie wchodzą na terytorium Polski. Wniosek o ściąganie za te czyny aktywiści złożyli w prokuraturze. Po miesiącu pracy Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uznała, że nie było przestępstwa i odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie. Decyzja prokuratury nie jest ostateczna i podlega zaskarżeniu.
Nie ma konieczności izolacji podejrzanych w areszcie śledczym do zakończenia postępowania – Sąd Okręgowy uznał za niekonieczne stosowanie aresztu wobec pięciorga aktywistów, którym prokuratura stawia zarzuty pomagania cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy. Te czyny zagrożone są karą do ośmiu lat więzienia.
Grupa Granica a zaraz po niej Gazeta Wyborcza opisuje historię młodego człowieka z Jemenu, koczującego na terytorium Białorusi tuż przy granicy z Polską w okolicy Kuźnicy. Oskarża polską Straż Graniczną o bezczynność wobec cierpienia chłopca. Straż Graniczna odpowiada, że po jej interwencji funkcjonariusze służb białoruskich wyprowadzili z pasa przygranicznego grupę koczujących tam migrantów, w tym młodego rzekomo nieprzytomnego Jemeńczyka, który poszedł o własnych siłach.
Wobec ośmiu osób policja skierowała wnioski o ukaranie za zakłócenie porządku publicznego – podaje Straż Graniczna w niedziele rano. Wcześniej na Twitterze SG ukazało się nagranie video oraz informacje o tym, że „grupa aktywistów wdarła się na teren jednej z placówek Straży Granicznej przy granicy polsko-białoruskiej”.
Wieźli swoimi samochodami migrantów, którzy nielegalnie weszli do Polski z Białorusi. Nie zawiadomili o tym Straży Granicznej, a zeznać migrantów wynika, że mieli ich dowieźć do kuriera, z którym mieli pojechać do Niemiec. Czworgu aktywistom Grupy Granica prokuratura zarzuca pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy. Podejrzani wyjaśniają, że nieśli pomoc humanitarną grupie cudzoziemców.
Po opublikowaniu felietonu „Gdzie jest Grupa Granica?… w sobotę 26 lutego 2022 roku o godz. 12:05 rozpoczęła się dyskusja i polemiki z autorem artykułu. Uczestnicy dyskusji podnosili, że Grupa Granica działa na granicy z Ukrainą, a organizacje, które tworzą tę „grupę” świadczą pomoc humanitarną na rzecz uchodźców z Ukrainy. Na fejsbukowym profilu Grupy Granica nadal nie było o tym informacji. Pojawiła się wieczorem – 10 godzin po naszej publikacji. Dlatego do naszego felietonu trzeba teraz dopisać POST SCRIPTUM.
Na temat pomocy humanitarnej dla Ukraińców uciekających od prawdziwej wojny do nas, do Polski milczą aktywiści Grupy Granica. To organizacja „spontanicznie” powołana do niesienia pomocy humanitarnej. Dlaczego nie przenoszą się ze swoimi plecakami na granicę z Ukrainą? Czy dlatego, że tam działa administracja rządowa, tam działają struktury „państwa PiS”. Czy dlatego, że pomagając tam nie pomaga się Rosji, lecz Polsce?
Grupa Granica opublikowała raport podsumowujący wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej. Aktywiści opisują metody działania polskich i białoruskich służb wobec migrantów. Uważają, że istnieje możliwość ochrony granicy państwowej i jednoczesnego udzielania pomocy potrzebującym.