Aktywiści Grupy Granica zatrzymani podczas przewożenia nielegalnych migrantów

Wieźli swoimi samochodami migrantów, którzy nielegalnie weszli do Polski z Białorusi. Nie zawiadomili o tym Straży Granicznej, a zeznać migrantów wynika, że mieli ich dowieźć do kuriera, z którym mieli pojechać do Niemiec. Czworgu aktywistom Grupy Granica prokuratura zarzuca pomocnictwo w nielegalnym przekroczeniu granicy. Podejrzani wyjaśniają, że nieśli pomoc humanitarną grupie cudzoziemców. 

[fot. Straż Graniczna/Twitter]

[fot. Straż Graniczna/Twitter]

O sprawie informuje mjr SG Katarzyna Zdanowicz, rzecznik Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej:  „We wtorek (22.03.2022 r.) funkcjonariusze z Placówki SG w Narewce po godz. 17.00 zatrzymali do kontroli dwa samochody. W pierwszym aucie oprócz 22-letniej kobiety i 37-letniego mężczyzny (obydwoje to obywatele Polski), jechał Egipcjanin i dwóch Irakijczyków (ojciec z dzieckiem). W drugim aucie 32-letnia Polka i 33-letni Włoch przewozili troje małoletnich obywateli Iraku. Podczas prowadzonych czynności zauważono również kolejny samochód, który na widok patrolu Straży Granicznej zawrócił i odjechał w nieznanym kierunku”.

Straż Graniczna po rozmowie z przewożonym w jednym z samochodów Irakijczykiem ustaliła, że razem ze swoją żoną oraz siedmiorgiem dzieci mężczyzna nielegalnie wszedł na teren Polski z Białorusi. 

– Po polskiej stronie czekali na nich aktywiści. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mieli ich przewieźć dalej od granicy, gdzie miał czekać na nich kurier, by zawieźć cudzoziemców do Niemiec – relacjonuje mjr Katarzyna Zdanowicz.

Straż Graniczna podejrzewa, że żona migranta oraz pozostała trójka dzieci jechała tym trzecim autem, które nie zawróciło przed punktem kontroli drogowej. 

– Obecnie, rozdzielona przez aktywistów rodzina nie ma ze sobą żadnego kontaktu. Irakijczyk nie zna miejsca pobyty swoich najbliższych – dodaje mjr Katarzyna Zdanowicz.

Przewożącymi migrantów w samochodach okazali się aktywiści Grupy Granica, nieformalnej organizacji skupiającej kilkanaście organizacji deklarującej niesienie pomocy humanitarnej osobom na granicy polsko-białoruskiej. 

Czworgu aktywistom Prokuratura Rejonowa w Hajnówce postawiła zarzuty z art. 264 § 3 Kodeksu Karnego „Kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Szef hajnowskiej prokuratury Jan Andrejczuk potwierdził w rozmowie z dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej, że takie zarzuty postawiono, a miejscowy sąd rozpoznał w piątek wnioski prokuratury o trzymiesięczny areszt dla wszystkich czworga podejrzanych, ale ich nie uwzględnił. 

Podejrzani aktywiści na fanpage’u Grupy Granica tłumaczą, że „nieśli oni pomoc humanitarną rodzinie z siódemką małych dzieci, która przebywała w lesie od wielu dni: bez wody, jedzenia, schronienia i dostępu do pomocy medycznej”. Nie odnoszą się do podejrzeń, że wieźli migrantów do zamówionego przez nich i opłaconego kuriera, którzy miał ich zawieźć do jednego z krajów Europy zachodniej. 

Nikt z aktywistów i aktywistek nie wspiera ludzi w przekroczeniu polsko-białoruskiej granicy. Oferowana pomoc, to ratowanie wyczerpanych ludzi przed śmiercią na polskim terytorium” – czytamy w oświadczeniu Grupy Granica zamieszczonym na Facebooku. Broniąc się przed zarzutami popełnienia przestępstwa stawianymi przez prokuraturę Grupa Granica przyrównuje działania swoich aktywistów do pracy wolontariuszy pomagającym uchodźcom z objętej wojną Ukrainy.

Rodzina przebywała w lesie od wielu dni: bez wody, jedzenia, schronienia i dostępu do pomocy medycznej. Aktywiści ratowali ich życie, oferując im transport własnymi samochodami z zimnego lasu, tak samo jak robili to w ostatnich tygodniach, gdy pomagali na ukraińskiej granicy. Tym razem zostali jednak zatrzymani, a prokuratura domagała się dla nich 3-miesięcznego aresztu! Pomagając uchodźcom i uchodźczyniom w Ukrainie, byli bohaterami; za tę samą pomoc na Podlasiu nazwano ich kryminalistami”. 

Jeden z użytkowników Facebooka w swoim komentarzu zamieszczonym pod oświadczeniem aktywistów Grupy Granica napisał: „Państwo w tym momencie dyskryminują Podlasie, sugerując że tam traktuje się ludzi inaczej. A wszyscy dobrze wiemy, że nie chodzi o region, lecz o to z jakim państwem graniczy, czyli w tym przypadku z Białorusią. A w kraju tym nie ma działań wojennych, jak na Ukrainie, której obywatele notabene kierują się do oficjalnych przejść granicznych, tak jak to powinno wyglądać. Myślę też, że traktowanie uchodźców jako amunicję w hybrydowych atakach na nasz kraj że strony Białorusi to coś, co powinniście potępić”.

Inna użytkowniczka Facebooka skomentowała: „Waszym psim obowiązkiem jest zawiadomienie straży granicznej, a nie odwożenie ich przemytnikom”.

Jeszcze jeden głos zamieszczony pod oświadczeniem Grupy Granica: „Uchodźcy z Ukrainy przekraczają granicę na przejściach, są rejestrowani i potem wędrują wgłąb Polski. Imigranci docierają legalnie na Białoruś, a potem przechodzą przez tak zwaną zieloną granicę, skąd przemytnicy ludzi wiozą ich dalej na zachód. Kto nie widzi różnicy ten jest głąb. Nadmienię że swego czasu przyjęliśmy dziesiątki tysięcy uchodźców z Czeczenii, którzy też zgłosili się na polskie przejścia graniczne z prośbą o azyl”.

Zobacz również