Prokuratura nie znalazła przestępstwa

Zawiadomili o przestępstwie, ale przestępstwa nie doszukała się prokuratura. Konferencję prasową pod hasłem „Macie krew na rękach” zorganizowali aktywiści Grupy Granica przed białostocką siedzibą Straży Granicznej miesiąc temu. Hasło konferencji było skierowane do funkcjonariuszy SG i miało wskazać, że dopuszczają się oni przestępstwa w kontakcie z cudzoziemcami, którzy nielegalnie wchodzą na terytorium Polski. Wniosek o ściąganie za te czyny aktywiści złożyli w prokuraturze. Po miesiącu pracy Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uznała, że nie było przestępstwa i odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie. Decyzja prokuratury nie jest ostateczna i podlega zaskarżeniu. 

[fot. Straż Graniczna]

[fot. Straż Graniczna]

Aktywiści z Grupy Granica deklarują, że zajmują się niesieniem pomocy humanitarnej dla osób, które weszły na teren Polski z Białorusi. Złożone przez nich do prokuratury zawiadomienia dotyczyły podejrzenia narażenia przez funkcjonariuszy SG życia i zdrowia grupy Irakijczyków pochodzenia kurdyjskiego, a także przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy.

Aktywiści oparli się na doniesieniach lokalnych gazet, w których mowa jest o 18-osobowej grupie, która trafiła do placówki SG w Narewce. Z tej grupy 12 osób miało być wywiezionych na linię graniczną i zawróconych na Białoruś. W grupie zawróconych miało być siedmioro dzieci oraz kobieta w ciąży. Aktywiści twierdzili, że były to osoby w złym stanie zdrowia, a mimo to funkcjonariusze postawili te osoby w lesie bez dostępu do ciepłego schronienia, jedzenia i pomocy medycznej.

Inną wersję tego zdarzenia podała Straż Graniczna na Twitterze. Według tej informacji było to 6-osobowa rodzinę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę z Białorusi do Polski. Jedna z tych osób, 20-letni mężczyzna, była sparaliżowana.

"Natychmiast wezwano do niego pogotowie. Po przebadaniu mężczyzny stwierdzono, że nie wymaga on hospitalizacji. Po decyzjach zespołu ratownictwa medycznego rodzina przebywa w placówce SG. Straż Graniczna podjęła starania, aby umieścić nielegalnych imigrantów w domu otwartym należącym do jednej z fundacji" - podawała wtedy SG na Twitterze. 

Sprawę badała Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ. Po miesiącu w orzeczeniu stwierdziła, że w działaniu Straży Granicznej nie było znamion czynu zabronionego, a funkcjonariusze SG działali w ramach obowiązującego prawa. 

– Postępowanie sprawdzające wykazało, że postępowanie funkcjonariuszy SG było prawidłowe, pozostawało w zgodzie z obowiązującymi regulacjami prawa, a analiza akt tego postępowania nie wskazała na naruszenie przez nich obowiązków służbowych – powiedział dziennikarzowi Polskiej Agencji Prasowej szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Michał Toruński.

W związku z tym prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie, czego domagali się aktywiści Grupy Granica. Decyzja prokuratury nie jest ostateczna i prawomocna. Strony mogą złożyć zażalenia na tę decyzję do jednostki nadrzędnej. 

Zobacz również