"Biją, kopią, szczują psami". Raport Grupy Granica

Grupa Granica opublikowała raport podsumowujący wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej. Aktywiści opisują metody działania polskich i białoruskich służb wobec migrantów. Uważają, że istnieje możliwość ochrony granicy państwowej i jednoczesnego udzielania pomocy potrzebującym.

Grupa Granica opublikowała raport dot. kryzysu humanitarnego na pograniczu polsko-białoruskim [fot. fb.com/grupagranica]

Grupa Granica opublikowała raport dot. kryzysu humanitarnego na pograniczu polsko-białoruskim [fot. fb.com/grupagranica]

"Obecna dramatyczna sytuacja ludzi uwięzionych w przygranicznych lasach to kryzys humanitarny. Jest on efektem strategii, jaką polski rząd przyjął w odpowiedzi na poczynania Aleksandra Łukaszenki wobec migrantek i migrantów przymusowych, którzy przekroczyli już polską granicę. Strategia ta polega na tym, aby osób przekraczających granicę możliwie szybko i za wszelką cenę się pozbyć - odesłać je z powrotem do Białorusi" - czytamy w raporcie opublikowanym przez Grupę Granica. "Nie jest to jednak nadal kryzys migracyjny - takie liczymy zwykle w milionach ludzi. Tymczasem kilka tysięcy osób sprowadzonych na polską granicę to dwie widownie sporego teatru - albo same miejsca o podwyższonym standardzie na Stadionie Narodowym. Zaspokojenie potrzeb tych ludzi na pewno nie przekracza możliwości i zasobów naszego kraju" - dodają aktywiści.

Raport składa się z 37 stron. Zawiera kalendarium wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej i informacje dot. zaostrzenia konfliktu między Polską a Białorusią. Szczegółowo opisuje sposób działania białoruskich służb i ich brutalność, przedstawia również relacje migrantów.

"Podczas detencji w obozach białoruscy funkcjonariusze pobierają także od ludzi wysokie opłaty za wodę, zaspokojenie podstawowych potrzeb oraz za możliwość powrotu do Mińska (udało się to jednak tylko nielicznym). Napotkani w Polsce migranci i migrantki opowiadali o kilku sytuacjach, w których – by uniemożliwić im powrót na stronę białoruską lub udanie się do Mińska - służby białoruskie oddawały strzały w powietrze lub pod nogi migrantów" - opisano w raporcie. "Z doniesień migrantów i migrantek wynika, że przemoc ze strony białoruskich funkcjonariuszy eskaluje: biją, kopią, szczują psami i okradają z telefonów, pieniędzy i dokumentów. Potwierdza to dokumentacja w postaci oględzin polskich ratowników medycznych i sporządzonych przez nich Kart Indywidualnych Ratownika Medycznego oraz fotografii" - dodano.

"Próba legalizacji bezprawia"

W dokumencie nie brakuje informacji dot. działań polskiego rządu i Straży Granicznej. Zdaniem aktywistów, funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej przy wsparciu wojska i policji wyłapują migrantów, po czym bez wszczynania przewidzianych prawem procedur wywożą ich z powrotem do linii granicy i zmuszają do powrotu do Białorusi w niedozwolonych miejscach, poza oficjalnymi przejściami. Grupa Granica nazywa ten proceder "wywózkami". Aktywiści narzekają ponadto na komunikację Straży Granicznej - "Nie jest jasne, co w praktyce ostatnich miesięcy oznaczają określenia "udaremnienie nielegalnego przekroczenia granicy" albo "próby nielegalnego przekroczenia granicy", ponieważ takie sformułowania nie są zdefiniowane w ustawie o ochronie granicy państwowej ani w ustawie o Straży Granicznej".

Aktywiści z Grupy Granica opisują działania polskich służb jako "próbę legalizacji bezprawia". "Większość osób, którym uda się przekroczyć polską granicę, jest siłowo zawracana i wypychana w stronę zasieków na granicy z Białorusią. Proceder ten jest stosowany wobec wszystkich: zarówno osób starszych, kobiet, dzieci, jak i mężczyzn" - napisano w raporcie. Dodano jednak, że zachowania polskich pograniczników są mniej brutalne niż białoruskich.

Postulaty Grupy Granica

"Apelujemy, żeby przy poszukiwaniu wyjścia z tej trudnej sytuacji budować mosty, a nie mury. By korzystać ze środków, jakie mamy jako państwo - nie jako rząd. Łączenie sił i wykorzystanie zasobów różnych podmiotów daje szanse na pokojowe rozwiązanie kryzysu" - pisze w swoim raporcie Grupa Granica.

Aktywiści proponują jednoczesną ochronę granicy i tworzenie mostów humanitarnych - tymczasowych przejść granicznych, przez które migranci mogliby zostać wpuszczeni do Polski w sposób bezpieczny i mogli uzyskać pomoc medyczną oraz humanitarną. Dodatkowo "należy natychmiast zaprzestać nielegalnych wywózek oraz odpychania od granicy ludzi zmuszanych do jej siłowego przekraczania przez reżim Aleksandra Łukaszenki" oraz "wykorzystać środki przekazu informacji do budowania solidnej wiedzy i kompetencji obywateli i obywatelek naszego kraju do życia w świecie, który jest i będzie zróżnicowany kulturowo. Migranci oraz migrantki to nie wrogowie" - zaznacza Grupa Granica i liczy na to, że Polska będzie poszukiwała sprzymierzeńców politycznych ws. wyjścia z kryzysu.

Reakcje internautów

"Dziękuje za ogrom Waszej pracy! Ten raport jest ważnym głosem, mam nadzieję, że coś zmieni! Dzięki za walkę o człowieka" - napisała pani Anna pod postem na Facebooku Grupy Granica. "Byłoby cudownie, jakby ktoś przetłumaczył to też na niemiecki. Mieszkam w Niemczech i tutaj nie mają pojęcia co się faktycznie tam dzieje..." - dodaje Jakub. "Dziękuję z całego serducha za Waszą ciężką pracę udzielając pomocy Uchodźcom. Przywracacie wiarę w człowieczeństwo" - wtóruje Beata.

Nie brak też negatywnych opinii dot. raportu. "Wasze wpisy opluwające poslki mundur przypominają dzialania polskich komunistów w 1920 i propagandę sowiecką po 17 września" - napisał na Twitterze Mirosław. "Ochronę zewnętrznej granicy UE zostawcie specjalistom" - pisze inny użytkownik portalu. - To kolejny atak na polską Straż Graniczną" - dodaje twitterowicz o nicku "Madame".

KOMENTARZ

Choć cel, który przyświecał raportowi Grupy Granica jest słuszny, to realizacja samego dokumentu pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony, ważna próba pokazania mnogości perspektyw migrantów i ich zarzutów wobec polskich i białoruskich służb. Z drugiej, bardzo emocjonalne podejście do sprawy i wiele niepotrzebnych komentarzy - jak określenie działań Straży Granicznej "wywózkami". To raport istotny, lecz niemający zbyt wiele wspólnego z czysto badawczym i zdystansowanym podejściem do kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Pozostaje pytanie: czy takie podejście jest w ogóle możliwe?

Zobacz również