Pierwszy jesienny deszcz sprawił, że w niedzielę (22.10) wiele miejsc w Białymstoku znalazło się pod wodą.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał komunikat z ostrzeżeniem 3 stopnia dla naszego województwa. "Zachowajmy ostrożność i śledźmy komunikaty pogodowe."
Jest drugie już publiczne zapytanie Prezydenta Miasta Białegostoku o to, co urząd zrobił, by zapobiec zalewaniu miasta podczas intensywnych opadów deszczu. Po Stowarzyszeniu Miasto Mieszkańców teraz w tej sprawie interpelację składa radny Henryk Dębowski (PiS).
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ciągle ostrzega o możliwości nadejścia gwałtownych burz i dużych opadów deszczu. W ubiegłym tygodniu ulice Białegostoku kilkukrotnie były zalewane i stawały się nieprzejezdne. Urząd Miejski w Białymstoku nie informuje o szkodach, jakie ulewy wywołały w mieście. Dlatego Stowarzyszenie Miasto Mieszkańców wystąpiło do urzędu z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej na temat działań podjętych w celu zabezpieczenia miasta na wypadek gwałtownych i obfitych opadów deszczu.
Kiedy z niepokojem zobaczymy znowu burzowe niebo na Białymstokiem - przypomnijmy sobie nastrój naszego prezydenta podczas konferencji prasowej po nawałnicy i gradobiciu 20 czerwca 2017. Nastrój człowieka, który zdaje się - nie myśli już o tym, co jego sąsiedzi sądzą o kolejnym zalaniu miasta, lecz NA KOGO zagłosują w najbliższych wyborach. Nie upraszczając nadmiernie tego, co usłyszeliśmy, można dziś powiedzieć, że prezydent Tadeusz Truskolaski obarczył radnych Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialnością za zalanie Białegostoku.
Raport po nawałnicy - tym dziś karmią media magistraccy urzędnicy. W liczbach więc wygląda to lepiej. Bo jak było naprawdę, wiedzą ci, którzy borykali się z siłami przyrody i przeciwnościami wieloletnich niedomówień. Ostatnio co roku zdarza się taki dzień, gdy Białystok ulega siłom natury: czy to deszczowi rzęsistemu, czy lawinowym opadom śniegu. Mija dziesięć lat tej regularności i dostajemy znowu "raport" po nawałnicy, w którym samozadowolenie krzyczy: nie można było tego przewidzieć. Przegraliśmy z siłami natury, ale służby pracowały wzorowo.
Po niedzielnej ulewie w mieście ciągle wiele śladów. Białystok zatonął w deszczówce. Po dwunastu godzinach opadów w poniedziałek woda spłynęła już z większości zalanych terenów. Ciągle jednak są miejsca, gdzie woda stoi powiększa rozmiar szkód. Dwa z nich w naszym tekście.
87 litrów wody na metr kwadratowy i blisko 85 interwencji to wstępny bilans ulewy, jaka dotknęła Białystok. W dalszym ciągu trwają akcje wypompowywania wody i ok. 10 zgłoszeń czeka na realizację. Zaangażowani do pracy są wszyscy strażacy.