FOTO. Zalane miasto i milczące służby komunalne

45 litrów wody na metr kwadratowy to jest ilość, której nie może przyjąć i odprowadzić miejska kanalizacja deszczowa. Stąd po wieczornej burzy i ulewie niektórzy porównywali Białystok do Wenecji. Burza i dwugodzinna ulewa, jaka przeszła nad miastem w czwartek w godzinach popołudniowych zalała ulice i domy i bardzo utrudniła komunikację. Jeszcze trzy godziny po ulewie wiele ulic w mieście było nieprzejezdnych.

Zalane ulice Białegostoku /fot. Bia24/

Zalane ulice Białegostoku /fot. Bia24/

Synoptycy z białostockiego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w komunikacie wydanym w czwartek wieczorem podają, że największe sumy opadów w czasie burz odnotowano w Narewce: 51,8 mm, w Białymstoku: 45,3 mm, w Narwi: 30,5 mm oraz w Nowosadach: 28,6 mm. 

"W Białymstoku w ciągu dwóch godzin spadło tyle deszczu, ile powinno przez nawet trzy tygodnie" - podało w czwartek wieczorem w mediach społecznościowych IMGW. Z przekazanych przez nich informacji wynika, że w ciągu trzech godzin przepływająca przez miasto rzeka Biała przybrała o ponad 100 cm. 

Nie można się dziwić, że ulice, chodniki, trawniki położone w pobliżu rzeki zostały zalane. Tak właśnie było w miejscach, które od lat są zalewane podczas gwałtownych opadów: okolice ulic Branickiego, Piastowskiej, Miłosza, Branickiego przy rondzie Lussy, Wierzbowa obok parku, Jurowiecka w okolicach ronda Faustyny Kowalskiej. 

Podczas czwartkowej ulewy jednak nie tylko te "stałe" miejsca zalewała woda. Na Plażowej na przykład w pobliżu stawów dojlidzkich woda na ulicy sięgała kilkudziesięciu centymetrów, niedaleko - na Baranowickiej na przykład w rejonie skrzyżowania z Wczasową woda uniemożliwiała przejazd samochodów - kierowcy wjeżdżali na chodnik i ściekę rowerową, żeby przedostać się w kierunku Zaścianek. 

Wszędzie, gdzie poziom wody na ulicach uniemożliwiał przejazd, stały policyjne patrole w radiowozach. Policjanci wstrzymywali ruch albo kierowali nim tak, by można było bezpiecznie przejechać. Białostoccy strażacy informują, że mieli ponad sto zgłoszeń i interwencji, podczas których usuwali wodę z zalanych domów i posesji. 

Jeszcze trzy godziny po ulewie na wielu ulicach stała woda, a w kilku miejscach nie można było przejechać - tak było na Baranowickiej w okolicy skrzyżowania z Piastowską, na Wierzbowej wzdłuż parku. Gdy woda opadła na ziemi można było znaleźć wiele zerwanych tablic rejestracyjnych pojazdów. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele filmików i zdjęć z zalanych miejsc. 

Zarówno komunalne służby miejskie, jak i służby informacyjne urzędu miejskiego nie opublikowały żadnego komunikatu dotyczącego sytuacji w mieście w związku z ulewnym deszcze i zalaniem wielu miejsc. Aktywni zwykle na Twitterze prezydent miasta i jego zastępcy milczą. Nie ma informacji o tym, jak wiele miejsc jest podtopionych i w jaki sposób można uzyskać pomoc służb komunalnych w związku z zalaniem. 

Galeria

Zobacz również