Piłkarze Jagiellonii Białystok rozegrali drugi mecz kontrolny podczas zgrupowania w tureckim Belek. Podobnie jak w przypadku pierwszego spotkania z kosowskim Ballkani, tak i teraz w meczu z rumuńskim Viitorulem padł remis. Tym razem 1:1, a bramkę dla białostoczan zdobył Jesus Imaz.
Jagiellonia Białystok nie czekała długo z ogłoszeniem nazwiska nowego lewego obrońcy po tym jak sprzedała do Konyasporu Brazylijczyka Guilherme. W środę nowym piłkarzem Żółto-Czerwonych został Bartłomiej Wdowik, który przybył do Białegostoku z pierwszoligowej Odry Opole.
Drużyna Jagiellonii Białystok dotarła do dobrze sobie znanego Belek. To właśnie w tej małej tureckiej miejscowości wzorem ubiegłych lat Żółto-Czerwoni będą szlifować formę na start rundy wiosennej PKO Ekstraklasy. Trener Iwajło Petew zabrał ze sobą dwudziestu ośmiu zawodników.
W końcu poznaliśmy nazwisko nowego szkoleniowca Jagiellonii Białystok. Od poniedziałku za wyniki osiągane przez Żółto-Czerwonych odpowiadać będzie 44-letni Bułgar Iwajło Petew. - Zespół ma spory potencjał... Niczego nie osiągniemy bez ciężkiej pracy - mówi nowy trener Jagiellonii Białystok. W przeszłości Petew pracował w takich klubach jak Łudogorec Razgrad oraz Dinamo Zagrzeb. Był też selekcjonerem reprezentacji Bułgarii.
Piłkarzom Jagiellonii Białystok nie udało się zakończyć roku zwycięstwem. Mimo dobrej postawy w meczu z Górnikiem Zabrze ulegli gospodarzom 0:3. Wynik bardzo mocno zaciera ogólne wrażenie. Jagiellończycy walczyli, ale jak w wielu innych spotkaniach w tym sezonie "czegoś" im brakowało.
Piłkarze Jagiellonii Białystok w końcu zagrali na miarę swoich możliwości oraz oczekiwań względem zespołu. Efekt? Kapitalny mecz i pewne zwycięstwo z Lechią Gdańsk. Komplet punktów został w Białymstoku po tym jak do siatki Zlatana Alomerovicia dwukrotnie trafił Jesus Imaz, a raz Tomas Prikryl.
Trudno znaleźć w Ekstraklasie rywala, który tak bardzo w ostatnich latach daje się we znaki Żółto-Czerwonym, co Lechia Gdańsk. Zespół znad morza w ostatnich trzynastu meczach wygrywał, aż dziewięciokrotnie. Porażka, która przysporzyła białostoczanom najwięcej bólu, to oczywiście ta z finału Pucharu Polski. Dlatego niedzielny mecz dla drużyny tymczasowo prowadzonej przez Rafała Grzyba, to nie tylko okazja do poprawienia bilansu bezpośrednich spotkań, ale także druga możliwość zrewanżowania się gdańszczanom za majowe niepowodzenie. W pierwszym w tym meczu obu ekip padł remis 1:1.
- Muszę się teraz przede wszystkim zresetować i przemyśleć pewne rzeczy. Moim zdaniem jestem teraz lepszym trenerem, niż gdy przychodziłem do klubu. Tyle tylko, że wyniki tego nie pokazują. Jaga pozwoliła mi przeżyć wiele pięknych chwil i zawsze będę o tym pamiętać - mówi były już trener Jagiellonii Białystok, która w niedzielę podejmie przy Słonecznej gdańską Lechię.
48-letni szkoleniowiec już od dłuższego czasu liczył się z tym, że jego dni w klubie ze stolicy Podlasia są policzone. O jego losie ostatecznie przesądziła sobotnia porażka Jagiellonii z Zagłębiem Lubin. Do momentu podpisania umowy z nowym szkoleniowcem drużynę poprowadzi były kapitan Żółto-Czerwonych, a od początku tego roku członek sztabu szkoleniowego Mamrota, Rafał Grzyb.
Piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali z Zagłębiem Lubin 0:1. Wynik meczu został ustalony jeszcze w pierwszej połowie, kiedy kontratak lubinian skutecznym uderzeniem zakończył Damjan Bohar. Białostoczanie kończyli mecz w osłabieniu po tym jak dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Ivan Runje. Mimo walki i chęci gospodarzom nie udało się odwrócić losów rywalizacji i ponieśli oni porażkę w drugim kolejnym ligowym spotkaniu.
Jagiellonia Białystok pokonała przy Słonecznej Arkę Gdynia 2:0 i dopisała do swojego dorobku punktowego kolejne trzy "oczka". Żółto-Czerwoni zwyciężyli dzięki kolejnemu ligowemu trafieniu Patryka Klimali oraz bramce samobójczej Adama Dancha, który próbował zablokować dośrodkowanie Bodvara Bodvarssona.
Jagiellonia Białystok nie sprostała wymaganiom postawionym przez Piasta Gliwice i poniosła zasłużoną porażkę. Gospodarze przeważali przez niemal całe spotkanie, strzelili trzy gole, zgarnęli trzy punkty i przynajmniej do jutra cieszyć się będą z pierwszego miejsca w tabeli.
Przed nami 15. kolejka PKO Ekstraklasa. W niej spore wyzwanie czeka piłkarzy Jagiellonii Białystok, którzy w piątek zagrają na terenie aktualnego mistrza Polski - Piasta Gliwice.
Piłkarze Jagiellonii Białystok pewnie ograli przy Słonecznej beniaminka PKO Ekstraklasy ŁKS Łódź 2:0. Trzy punkty Żółto-Czerwonym dały bramki zdobyte przez Bartosza Kwietnia oraz Patryka Klimalę. Goście kończyli mecz w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą kartką napomniany został Maksymilian Rozwandowicz.
Piłkarze Jagiellonii Białystok ulegli w Płocku miejscowej Wiśle 1:3. O porażce Żółto-Czerwonych w głównej mierze zadecydowały stałe fragmenty gry. Po dośrodkowaniach Dominika Furmana do bramki strzeżonej przez Damiana Węglarza trafili Alan Uryga oraz Jakub Rzeźniczak. Na listę strzelców w drużynie Nafciarzy wpisał się także Mateusz Szwoch. Honorowe trafienie dla Jagi zaliczył Patryk Klimala. Dzięki pokonaniu Jagiellonii prowadzony przez Radosława Sobolewskiego zespół został liderem tabeli PKO Ekstraklasy.
- Patrząc na to jak budowali skład na początku sezonu wiedziałem, że będą silni. Wyniki nie do końca odpowiadały potencjałowi zespołu. Dla mnie to było dziwne, że nie punktują od początku rozgrywek - mówi przed meczem z Wisłą Płock, chorwacki obrońca Jagiellonii Białystok, Ivan Runje.
Pięć goli w sobotni wieczór przy Słonecznej obejrzeli kibice Jagiellonii Białystok, która po przerwie na mecze reprezentacyjne podejmowała Cracovię Michała Probierza. Po bardzo dobrym meczu z kompletu punktów cieszyli się Żółto-Czerwoni, którzy zwyciężyli po dwóch bramkach będącego w formie Patryka Klimali i jednej Tarasa Romanczuka.
- Z zawodników dobrze znanych trenerowi Probierzowi, którzy wydatnie pomogli mu w zdobyciu wicemistrzostwa Polski z Jagiellonią jest dziś już tylko dwóch. To Ivan Runje i Taras Romanczuk. Prócz nich, tamten sezon pamiętają jeszcze Patryk Klimala i Damian Węglarz. Obaj byli wówczas jednak bardzo młodzi i jeśli dobrze pamiętam, to rozegrali chyba tylko po jednym meczu. Poza tym Michał zna tak samo nasz zespół, jak ja znam Cracovię. Nasi zawodnicy od tego czasu mocno się zmienili i rozwinęli. Prócz wspomnianych Tarasa i Ivana, to znajomość reszty zawodników opiera się wyłącznie na obserwacji spotkań. Indywidualności to jedna rzecz, a druga to zespół, a to jest ważniejsze - mówi przed meczem z Cracovią, trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.
Piłkarze Jagiellonii Białystok na kolejne zwycięstwo w tym sezonie muszą jeszcze poczekać. Spotkanie ze Śląskiem Wrocław było piątym z rzędu, w którym białostoczanie nie zdołali pokonać przeciwnika. Bramkę na wagę jednego punktu zdobył przeżywający ostatnio bardzo dobry czas, Hiszpan Juan Camara. Wcześniej wynik meczu otworzył Robert Pich.
Jagiellończycy nie mają ostatnio dobrego okresu. O ile remisy z Legią czy Lechem Poznań były do przyjęcia, o tyle strata siedmiu bramek w dwóch kolejnych meczach, odpadnięcie z Pucharu Polski i porażka z Pogonią Szczecin przy Słonecznej mogą budzić pewne obawy.
Trwa zła seria Jagiellonii Białystok. Mecz z Pogonią Szczecin był czwartym, w którym Jagiellończycy nie potrafili pokonać swoich przeciwników. Żółto-Czerwoni na kolejne ligowe zwycięstwo będą musieli poczekać do następnego weekendu i meczu ze Śląskiem Wrocław.
Emocje związane z rozgrywkami o Puchar Polski wygasły, nim na dobre zdołały obudzić wszystkich związanych z Jagiellonią Białystok. Po porażce z Cracovia w 1/32 finału białostoczanie mogą skupić się już tylko na zajęciu jak najwyższej lokaty w ekstraklasowej tabeli.
W poprzednim sezonie Żółto-Czerwoni dotarli do finału Totolotek Pucharu Polski, w tym swój udział w tych rozgrywkach zakończyli już na pierwszej rundzie. W 1/32 finału lepsi od białostoczan okazali się piłkarze Cracovii. Gole dla "Pasów" strzelili Filip Piszczek, Bojan Cecarić, Tomas Vestenicky oraz Pelle van Amersfoort. Jagiellończycy odpowiedzieli trafieniami Juana Camary oraz Wojciecha Błyszko. Dla obu graczy były to premierowe trafienia w barwach Jagi, jednak z uwagi na końcowy rezultat nie dały im zbyt wielu powodów do radości.
Jagiellonia Białystok w piątkowy wieczór podzieliła się punktami z Lechem Poznań. Wynik meczu przy Bułgarskiej otworzył Patryk Klimala. Do wyrównania doprowadził kolega napastnika Żółto-Czerwonych z młodzieżowej reprezentacji Polski, Paweł Tomczyk. Zawodnik gospodarzy nie dał szans Damianowi Węglarzowi pewnie egzekwując rzut karny.
W meczu zapowiadanym na hit ósmej kolejki PKO Ekstraklasy, a także na pojedynek najlepszych snajperów ligi, bramek nie zobaczyliśmy. Legia od 35. minuty musiała grać w osłabieniu po tym jak za dwie żółte kartki z boiska wyleciał lewy obrońca gości Luis Rocha. Gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać tej sytuacji i ostatecznie podzielili się punktami z Wojskowymi.