- Wiemy w jakiej sytuacji jest obecnie Stal Mielec. Nowy trener odbudował ten zespół mentalnie, co od razu przełożyło się na punkty. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co nas czeka w sobotnie popołudnie - zapewniał na przedmeczowej konferencji prasowej opiekun Żółto-Czerwonych.
Zwykło się mówić, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Czy szkoleniowiec Jagiellonii jest wyznawcą tej zasady? - Teorie są różne, a później życie i tak wszystko weryfikuje. Po meczu można doprawić odpowiednią ideologię. Mamy obecnie jednak taką sytuację, że żyjemy z dnia na dzień. Oczywiście mamy swoją wizję składu, ale musimy reagować z dnia na dzień na kolejne wyzwania - tłumaczył Bogdan Zając.
W dziesięciu dotychczasowych meczach Stal poniosła, aż sześć porażek, odnotowała trzy remisy i odniosła tylko jedno zwycięstwo. Patrząc przez pryzmat sytuacji w tabeli, zdecydowanym faworytem spotkania są Żółto-Czerwoni. - Mecze z zespołami z dołu tabeli tylko wydają się być łatwe. Wiemy doskonale w jakiej sytuacji znajduje się Stal Mielec, ale nowy trener odbudował zespół mentalnie, czego efekty widzieliśmy w ostatniej kolejce. Przed nami mecz, w którym przez dziewięćdziesiąt minut będzie się toczyła wojna o piłkę. Ten, kto będzie w stanie dłużej ją utrzymać, ten stworzy swoje szanse i będzie bliżej wygranej. To będzie "szarpany" mecz. Przed nami bardzo dużo walki - wyjaśniał trener Jagiellonii.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie na boisku ponownie zobaczymy kapitana Żółto-Czerwonych, Tarasa Romanczuka, którego ostatnio nie oglądaliśmy ze względu na problemy zdrowotne. - Mamy to już potwierdzone badaniami, wynik Tarasa jest negatywny. Dodatkowo przeszedł testy medyczne i nie ma przeciwwskazań by z nami trenował. Czy jednak pojawi się na boisku już podczas meczu ze Stalą? Mamy jeszcze czas na podjęcie ostatecznych decyzji - tłumaczył szkoleniowiec Jagi.
W tym sezonie Jagiellończycy dobre spotkania przeplatają niestety znacznie słabszymi. Po wygranej z Legią Warszawa był remis z Podbeskidziem. Po ograniu Piasta Gliwice porażka z Zagłębiem Lubin, a po zwycięstwie z Lechem Poznań, aż trzy kolejne przegrane w delegacji. Co zrobić, żeby ustabilizować formę? - Te mecze miały swoją historię. W każdym staraliśmy się odnieść zwycięstwo. Rezultaty były jednak dalekie od zadowalających. W każdym z nich nie ustrzegliśmy się błędów, które decydowały o końcowym rezultacie. Musimy zacząć odpowiednio reagować na to, co się dzieje na boisku - przekonywał Bogdan Zając przed wyjazdem do Mielca.