1 maja Tadeusz Truskolaski został zaprzysiężony na prezydenta Białegostoku. To jego piąta kadencja. Wygrał wybory w I turze, zdobywając 53,32 proc. poparcia.
Zasypane podziały na Polskę A i Polskę B – to zasługa rządów Prawa i Sprawiedliwości – to opinia Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych i zarazem kandydata nr 1 do Sejmu z listy PiS. Wśród znaczących kroków w tym procesie będzie budowa lotniska regionalnego – Sasin zapewnił, że przedsiębiorstwo państwowe Polskie Porty Lotnicze wejdzie do spółki z samorządami, której celem będzie rozbudowa i uruchomienia lotniska regionalnego na Krywlanach.
Miała być rozmowa w cztery oczy dwóch samorządowców na temat przyszłości lotniska lokalnego Krywlany w Białymstoku. Wszystko jednak odbyło się przed kamerami i z transmisją w mediach społecznościowych. Mogliśmy zobaczyć od kuchni, jak wyglądają poważne rozmowy samorządowców. Nie było to budujące doświadczenie. Na szczęście moderator spotkania stanął na wysokości zadania i zmusił rozmówców do jasnych deklaracji. W ten sposób pierwsze poważne spotkanie dwóch najważniejszych w województwie samorządowców nie było tylko zwykłą wymianą zdań, lecz stało się punktem wyjścia do zrozumienia roli każdego z nich w procesie tworzenia prawdziwego lotniska w Białymstoku na Krywlanach. Stał się też pojedynkiem dwóch polityków. Pojedynkiem, który przegrał Tadeusz Truskolaski.
Prezydent zaprosił marszałka, marszałek zaprosił prezydenta. Ale do spotkania by nie doszło, gdyby nie… Witold Karczewski, prezes Podlaskiego Forum Gospodarczego. To on jak mediator zaproponował rozwiązanie do przyjęcia dla obu stron, czyli spotkanie w siedzibie Izby Przemysłowo-Handlowej. Wszystko wskazuje na to, że do spotkania dojdzie – tylko czy uda się coś istotnego w sprawie przyszłości lotniska Krywlany ustalić? Czy uda się w ogóle sensownie o tej przyszłości porozmawiać? Te pytania czekają do jutra na odpowiedź.
Czy i komu jest potrzebna rozmowa (debata) na temat przyszłości lotniska Krywlany? Co się stało, że nagle prezydent Białegostoku wzywa (wyzywa) na spotkanie w sprawie lotniska marszałka województwa? Z wypowiedzi prezydenta wynika jasno, że nic istotnego się nie stało. Po prostu nadszedł czas, by opinia publiczna skupiła się na przyszłości Krywlan, bo tego pragnie Tadeusz Truskolaski.
Wizerunki trzech dziennikarzy z napisem „Kacze balony dziennikarstwa” oraz komentarz do tego prezydenta Białegostoku – „Waga ciężka” wywołał lawinę nieprzychylnych wobec Truskolaskiego komentarzy użytkowników Twittera. Większość zwraca uwagę, że wpis ma charakter ksenofobiczny, większość też w mniej lub bardziej dosadnej formie ocenia to jako „wstyd”. W poniedziałek rano Tadeusz Truskolaski usunął ten wpis z przestrzeni publicznej. Tłumaczył, że został źle zrozumiany.
Odwołanie tradycyjnej zabawy sylwestrowej w Białymstoku prezydent miasta uzasadnił potrzebą oszczędzania, bo czasy mamy trudne, a – jak mówił Tadeusz Truskolaski na sesji rady miasta – przyszłoroczny budżet będzie „budżetem przetrwania”. W tak trudnym roku władze Białegostoku zdecydowały się jednak na udekorowanie miasta świątecznymi ozdobami przed Bożym Narodzeniem. Przetargu jeszcze nie rozstrzygnięto, ale bez wątpienia będzie to kosztowało nas wszystkich co najmniej milion złotych.
Dostał 75 milionów i jeszcze narzeka, że za rząd się pośpieszył. Gdyby nie interpelacja radnego PiS Henryka Dębowskiego, prezydent Białegostoku pewnie do dziś nie pochwaliłby się wyrównaniem kwoty subwencji ogólnej. Rząd przekazał samorządowi Białegostoku 75 milionów 681 tysięcy 841 złotych. Niedobrze, że zrobił to przed Bożym Narodzeniem, bo cała kasa poszła na konto ubiegłego roku. Niedobrze do tego stopnia, że lepiej się tymi milionami nie chwalić, a robienie kampanii na ten temat jest „bezprzedmiotowe”.
Dużo ostatnio się mówi o potrzebie obrony „wolnych mediów”. Wolne media, czyli media niezależne od polityków, to fundament demokracji. W obronę „wolnych mediów” zaangażował się gorąco prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Na wiecu w obronie stacji TVN wygłosił płomienną mowę i uniósł wysoko w górę plakat z wpisanym w logo TVN znakiem V – symbolem zwycięstwa. Miesiąc później ten sam obrońca „wolnych mediów” pokazuje, że tam, gdzie zaczynają się jego wpływy, kończą się wolne media.