Otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru – uroczystość z udziałem najwyższych dostojników państwowych. Organizuje Prezydent Białegostoku. Transmisję telewizyjną z tej uroczystości może prowadzić wyłącznie firma wynajęta przez prezydenta Białegostoku. Żaden tam TVN, Polsat czy TVP nie będzie robić własnej transmisji. Wszyscy muszą skorzystać z sygnału dostarczonego przez „białostocką telewizję prezydencką”. W ten sposób nie będzie „niezależnych” obrazów, nie będzie „wolnego” pokazywania na żywo tego, co się dzieje. Prezydent jest organizatorem, prezydent dyktuje, co pokazać.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski już nawet publicznie deklaruje, że jest politykiem. Czy możemy mieć wątpliwość, w jaki sposób prezydent-polityk zechce nam pokazać tę uroczystość? Jeśli będzie miał wpływ na to, kogo pokazywać na ekranie, a kogo nie pokazywać – to czy nie skorzysta z takiej okazji? Pamiętamy – jest prawda czasu, ale jest też prawda ekranu.
Podczas uroczystości oficjalnego otwarcia Muzeum Pamięci Sybiru stacje telewizyjne akredytowane na tej uroczystości nie będą mogły realizować własnych, niezależnych transmisji video. Na obecność ekip transmisyjnych tych stacji nie zgodził się organizator otwarcia muzeum. „Podczas wydarzenia będzie realizowana transmisja, a sygnał audio-video na miejscu zostanie Państwu udostępniony” ten krótki komunikat biura prasowego prezydenta ucina dyskusję o „wolnych mediach”. Prawdę ekranu udostępni Państwu organizator uroczystości.
Ten nasz obrońca wolnych mediów zapłacił prawie 200 tysięcy złotych za przywilej wyłącznego transmitowania uroczystości. 200 tysięcy wziął oczywiście z naszych kieszeni, to znaczy z budżetu miasta. Prezydent za te pieniądze wynajął firmę, która zorganizuje cały spektakl medialny, przygotuje potrzebne instalacje, zatrudni operatorów kamer telewizyjnych i dronów, przeprowadzi realizację telewizyjną, a następnie udostępni ten profesjonalny przekaz innym stacjom telewizyjnym.
I tak wolne media kończą się tam, gdzie zaczynają się wpływy prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Tam z wolnych mediów zostają tylko „wolne żarty”.