- Niezależne Zrzeszenie Studentów zawsze było organizacją polityczną, w której mieścili się ludzie o różnych poglądach politycznych. Dziś dajemy wam szansę, żebyście byli właśnie tak jednomyślni w swojej wielości - mówił do radnych Janusz Żabiuk, członek NZS, jeden z inicjatorów przemianowania obecnego placu Uniwersyteckiego na plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów. I radni tę szansę wykorzystali: na 24 obecnych w czasie głosowania - za byli wszyscy. Nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciwny.
Od 24 marca 2017, gdy grupa dziesięciu byłych członków NZS (z lat 80., 90. i początku XXI wieku) zaapelowała do radnych o przemianowanie placu Uniwersyteckiego na plac NZS zdarzyło się kilka okazji, by niemal już tradycyjnie radni pokazali, jak bardzo się od siebie różnią nawet w prostych kwestiach. A jednak coś wspólnego udało się wśród radnych odnaleźć.
Zaczęło się od projektu nazwania placu. Projektu złożonego przez Prezydenta Białegostoku. - To była jedna z pierwszych moich rekomendacji jako zastępcy prezydenta - mówił na sesji Zbigniew Nikitorowicz. - Prosiłem Tadeusza Truskolaskiego o poparcie tego pomysłu - i skutecznie. Projekt ledwie o kilka dni wyprzedził inny - opracowany przez radnych opozycyjnego wobec prezydenta klubu Prawa i Sprawiedliwości. O swoim projekcie radni PiS zawiadomili inicjatorów apelu.
Zaraz po rozpowszechnieniu wiadomości o dwóch "równoległych" projektach zaczęły się w mediach lokalnych spekulacje na temat dalszych losów uchwały. Bo skoro dwie zwalczające się na co dzień siły (PiS i prezydent Truskolaski) występują z oddzielnymi propozycjami w tej samej sprawie to znak, że wojna blisko. A w rezultacie - plac daleko.
A jednak wojny nie było. Już na sesji, pierwszy raz w tej kadencji radni PiS zawiadomili, że odstępują od swojego projektu, skoro wcześniej w tej samej sprawie projekt złożył Prezydent Białegostoku. W ten sposób opozycyjny wobec prezydenta klub uznał, że są jednak sprawy, które mogą pokonać doraźne różnice.
Gest tym ważniejszy, że radny Paweł Myszkowski (PiS) przypomniał, iż na wniosek obecnych studentów, członków Niezależnego Zrzeszenia Studentów radni PiS przygotowywali projekt uchwały o nazwaniu placu Uniwersyteckiego placem NZS. I te działania były już prawie zakończone tuż przed złożeniem apelu przez dawnych członków NZS. W ten sposób radni PiS nie tylko usunęli się w cień przed prezydentem, ale i przed dawnymi członkami NZS (tzw. starym NZS). Lekcja uczciwości i solidarności, jakich niewiele jest w naszym obecnym życiu publicznym.
Dajemy wam szansę, żebyście byli właśnie jednomyślni w wielości - przekonuje radnych Janusz Żabiuk /fot. H. Korzenny/
Z całości losów pomysłu na ustanowienie placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów wynika jedno przesłanie, które może kiedyś stanie się podstawą nowej rzeczywistości politycznej i treścią lekcji współdziałania dla młodych pokoleń. Można się różnić w szczegółach, ale na solidnym fundamencie uczciwości i godności powstanie zawsze wartość ważniejsza od różnic: wspólna sprawa. Tego nauczyło nas Niezależne Zrzeszenie Studentów.
Oprócz placu NZS, w Białymstoku powstaną też (w dzielnicy Jaroszówka) ulice Kazimierza Pużaka i Jakuba Szapiro. Wszystkie uchwały wchodzą w życie dwa tygodnie po opublikowaniu w dzienniku urzędowym województwa.
- Dlaczego właśnie tam? czyli co ma NZS do tego placu - w artykule na portalu Bia24: Apel o plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
- Na temat placu NZS na portalu Bia24 także: Prezydent chce placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów.