Żłobki - o to też można się pokłócić

Nie ma zgody w miejskiej radzie. Tym razem jest problem z placówkami opieki nad najmłodszymi dziećmi. Miejsc w żłobkach samorządowych w Białymstoku jest znacznie mniej niż potrzebujących opieki dzieci. Niedawno radni Platformy Obywatelskiej proponowali, by tu "pieniądze szły za dzieckiem", tzn. by z budżetowych pieniędzy na opiekę można było dofinansowywać umieszczenie dziecka w placówce niepublicznej. Dziś radni większościowego klubu PiS deklarują, że takiego pomysłu nie chcą.

Radni PiS o żłobkach /fot. H. Korzenny/

Radni PiS o żłobkach /fot. H. Korzenny/

Dane dotyczące liczby miejsc w żłobkach i liczby oczekujących podaje urząd miejski: w samorządowych żłobkach jest ponad 900 miejsc, w kolejce na miejsce czeka ponad 1700 dzieci. W placówkach niepublicznych miejsca jest dla trochę ponad 500 dzieci. Wynika z tego, że 1200 dzieci, których rodzice potencjalnie chcieliby umieścić je w placówce opieki - nie ma na to szans w Białymstoku. 

Pomysł radnych Platformy Obywatelskiej to koncepcja dofinansowania z budżetu gminy tych dzieci, których rodzice zdecydują się oddać je do placówek niepublicznych. Tu radni proponują utworzyć coś w rodzaju bonu żłobkowego (480 zł na dziecko w żłobku, 100 zł na dziecko w klubie malucha). Dofinansowanie otrzymuje każde dziecko, które jest w niepublicznej placówce. Pieniądze na takie dofinansowanie pochodzą z budżetu miasta, a placówki mogą je wydawać na wynagrodzenia bądź pokrycie kosztów utrzymania dzieci i placówki. 

- Populistyczna i nastawiona jedynie na rozgłos inicjatywa PO, której to radni występują o zwiększenie dotacji celowej dla żłobków i klubów dziecięcych z budżetu miasta, jest całkowicie nieodpowiedzialna - mówił dziś podczas konferencji prasowej Henryk Dębowski, szef klubu radnych PiS. I dodaje, że koncepcja taka zmierza do ukrycia nieudolności rządzącej miastem grupy i finansowania z publicznych pieniędzy prywatnych firm.

- Ze względu na olbrzymie zadłużenie miasta (na kwotę ok. 900 mln zł) zasadne jest, abyśmy korzystali w jak największym stopniu z zewnętrznych źródeł finansowania (w tym przede wszystkim ze środków rządowych) - dodaje Artur Kosicki, szef białostockich struktur PiS.

Kosicki przypomina, że Białystok dostał właśnie z rządowego programu Maluch Plus olbrzymią pomoc na finansowanie budowy żłobka na Bacieczkach - 3,8 mln zł. A jeszcze - również z tego programu - ponad półtora miliona złotych trafi do placówek niepublicznych. Jak mówił Kosicki - na utworzenie w 2018 r. nowych miejsc opieki i ich utrzymanie otrzymały 1 mln 424 tys. 862 zł (15 podmiotów), a na zapewnienie funkcjonowania miejsc opieki, w tym miejsc dla dzieci niepełnosprawnych lub wymagających szczególnej opieki 1 mln 215 tys. zł (26 podmiotów). 

- Na wsparcie zadań związanych z zapewnieniem opieki nad najmłodszymi mieszkańcami naszego miasta z budżetu państwa wpłynie w tym roku prawie 6,5 mln złotych - mówił Artur Kosicki. I przy tej okazji razem z radnymi klubu PiS zapowiedział, że "niebawem zamierzamy zapytać pana prezydenta, czy należycie gospodaruje środkami publicznymi, starając się w jak największym stopniu pozyskać pieniądze z zewnątrz na budowę nowych i dofinansowanie pobytu dzieci w miejskich żłobkach w ciągu kilku ostatnich lat".

KOMENTARZ:

Można więc po wysłuchaniu obu stron powiedzieć, że problem braku miejsc dla wszystkich dzieci w żłobkach został na swój sposób zauważony. Przy okazji udało się znaleźć nowe pole konfliktu między prezydentem a większościowym klubem radnych - kwestia szukania pieniędzy na opiekę nad najmłodszymi poza budżetem miasta. A dla półtora tysiąca dzieci nadal nie ma miejsc w żłobkach. 

Zobacz również