Medycy już bez przypisania do miejsca. I bez dodatku do pensji

Mieliśmy pracować tylko w jednym miejscu. Za to przysługiwał nam dodatek do pensji. Teraz zakazu pracy już nie ma, a dodatek straciliśmy z dnia na dzień - denerwują się pracownicy oddziału zakaźnego Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Źródło: pixabay.com

Źródło: pixabay.com

Sprawa wygląda tak. Wiosną, gdy przybywało zakażeń koronawirusem, minister zdrowia podjął decyzję, że personel z oddziałów zakaźnych ma - dla bezpieczeństwa - pracować tylko w jednym miejscu. W zamian dostawali dodatki do pensji - około 80 proc. tego, co zarabialiby gdzie indziej.

Z dodatkowego zatrudnienia zrezygnowali m.in. pracownicy: lekarze i pielęgniarki oddziału zakaźnego białostockiego UDSK.

Teraz jednak sytuacja się zmieniła.

Minister zdrowia ma nowy plan na walkę z pandemią. W związku z tym wojewoda zadecydował, że nie będzie już szpitali jednoimiennych. Ale to nie wszystko - zezwolił też, by na oddział zakaźny Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego przyjmować pacjentów, u których nie zdiagnozowano ani nie podejrzewa się koronawirusa. Krótko mówiąc - oddział wraca na dawne tory - będzie przyjmował wszystkich małych pacjentów, którzy kwalifikują się na oddział zakaźny.

Pracownicy oddziału zakaźnego UDSK zostali więc zwolnieni z obowiązku pracy tylko w jednym miejscu. I stracili wszystkie dodatki przysługujące im do tej pory z tego tytułu. Czują się pokrzywdzeni i... trochę oszukani.

- Zrezygnowali z pracy w innych szpitalach i przychodniach. Na ich miejsca został przyjęty już ktoś inny. A zresztą - nie oszukujmy się - pracownicy z oddziałów zakaźnych nie są dziś chętnie przyjmowani gdziekolwiek - mówi Agnieszka Olchin, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim. Jak mówi - taka sytuacja jest tylko w województwie podlaskim. W szpitalach w pozostałych regionach pracownicy zachowali swoje dodatki.

Napisała więc pismo do Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia z prośbą o wyjaśnienie. Podobne pismo d NFZ skierowała też dyrekcja szpitala. Bo - jak tłumaczy - to właśnie od NFZ zależy decyzja w sprawie tych wypłat.

Małgorzata Jopich z PO NFZ wyjaśnia, że dodatek może być płacony w jednej sytuacji: - To decyzja dyrekcji placówki, jak zorganizuje pracę i czy stworzy w szpitalu komórki organizacyjne dedykowane wyłącznie udzielaniu świadczeń związanych z przeciwdziałaniem COVID-19 - co przewiduje polecenie ministra zdrowia. Na jego mocy NFZ może wciąż wypłacać medykom dodatki, jeżeli pracują oni w takich wyodrębnionych komórkach - mówi.

Zobacz również