Działka na Wysokim Stoczku dla mieszkańców, nie na sprzedaż

Mieszkańcy osiedla Wysoki Stoczek w Białymstoku na razie mogą być spokojni. Działka, która mogła zostać sprzedana, a w której sprawie interweniowali radni Prawa i Sprawiedliwości, pozostanie w rękach gminy. Poinformował o tym prezydent miasta.

[fot. bia24.pl]

[fot. bia24.pl]

- Nie ma żadnych planów co do sprzedaży tej nieruchomości. Ona pozostanie w zasobach miasta. (...) Policja chciała tam postawić komisariat, ale z tego się wycofała. W związku z tym, te wszystkie procedury w tej chwili zostały wygaszone - mówił Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, podczas poniedziałkowej (26.09) sesji Rady Miasta Białegostoku.

Chodzi o teren o numerze geodezyjnym 1779/12, obręb 2 - Wysoki Stoczek, o pow. 0,2102 ha, który jest własnością gminy Białystok. To fragment zieleni z przecinającą go ścieżką, kilka drzew, kawałek parkingu, parę przyblokowych prowizorycznych ogródków. Działka położona jest w pobliżu Cmentarza Św. Rocha. Zdaniem białostockich radnych z Prawa i Sprawiedliwości, którzy powołują się na głos mieszkańców - to ważny ciąg komunikacyjny i bardzo zadbana przestrzeń, ważna dla tu mieszkających.

PRZECZYTAJ TEŻ: "Radni zaprotestują przeciwko zmianom na Wysokim Stoczku"

Działka pozostawała przez wiele lat w użytkowaniu wieczystym Spółdzielni Mieszkaniowej "Bacieczki". Pozostawała, bo w 2005 r. jej poprzednie władze rozwiązały umowę, o czym wszyscy zainteresowani dowiedzieli się dopiero w tym roku z pism Zarządu Mienia Komunalnego dot. opróżnienia i uprzątnięcia terenu. Mieszkańcy się zatem przestraszyli, że wykorzystywana przez nich przestrzeń pójdzie na sprzedaż. Zwołano w tej sprawie nadzwyczajną sesję Rady Miasta, by zaapelować do prezydenta o wyrzucenie takiego pomysłu do kosza. Teoretycznie, w tym miejscu mogłaby powstać zabudowa handlowa, biurowa czy mieszkaniowa.

Do kosza wyrzucono natomiast pomysł o dyskusji na ten temat. Jak pisaliśmy, była to nadzwyczajna sesja, która trwała nadzwyczajnie krótko, bo do jakiejkolwiek rozmowy w tej sprawie nie dopuścili radni Koalicji Obywatelskiej, którzy większością głosów odrzucili porządek obrad.

SPRAWDŹ: "Wysoki Stoczek: była sesja, nie było dyskusji"

Nadzieja na odstąpienie od sprzedaży terenu przyszła podczas "zwyczajnej" poniedziałkowej (26.09) sesji. Wtedy głos zabrał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który zapewnił, że działka pozostanie w rękach gminy. Dodał przy tym: - Jeżeli chodzi o ten skrawek, który mieszkańcy użytkują, niekoniecznie prawnie, należy to po prostu uregulować. Proszę, żeby spółdzielnia wystąpiła o wydzielenie tego fragmentu i wtedy na zasadzie użyczenia, czy dzierżawy, będzie można legalnie go użytkować - zaznaczył Truskolaski.

- Niecały rok temu stwierdziliśmy, że ta działka należąca do gminy, czyli wszystkich mieszkańców, jest częściowo zajęta przez nieustalonych z imienia i nazwiska białostoczan. Funkcjonują tam ogródki przyblokowe. Trzeba zdawać sobie sprawę, że nie można korzystać z czegoś, co nie należy do nas. Są wyjścia z takiej sytuacji, ale "do tanga trzeba dwojga" - utrzymywanie bezprawnego, bezumownego korzystania z cudzej własności jest niemożliwe na dłuższą metę. Jeżeli spółdzielnia wystąpi do Miasta o jakąś formę użytkowania tego, to decyzja będzie pozytywna - podkreśla w rozmowie z nami zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz.

Jak czytaliśmy w apelu przygotowanym przez radnych Prawa i Sprawiedliwości, mieszkańcy chcieliby utworzenia w tym miejscu parku lub innej przestrzeni do rekreacji.

Zobacz również