Wracasz do zespołu po dwóch wypożyczeniach. Dużo zmieniło się pod twoją nieobecność?
- Troszeczkę tak, ale nie są to, tak duże zmiany. W klubie wciąż jest wiele osób, które były tu, gdy odchodziłem i są teraz.
Byłeś w Koronie, byłeś w Piaście, trochę postrzelałeś. Dużo dał Ci czas spędzony w Koronie i Piaście Gliwice?
- Co by nie mówić, to zawsze lepiej iść na wypożyczenie, niż nie mieć szansy gry w swoim klubie. Zawsze dąże do tego, żeby nie siedzieć na ławie lub na trybunach, tylko próbować się dalej rozwijać i grać w ekstraklasie. Spędziłem ten czas pozytywnie choć nie zawsze było kolorowo. Nie zawsze też dopisywało zdrowie. Z mojej perspektywy był to jednak dobry krok.
Koniec twojego wypożyczenia zbiegł się w czasie ze zmianą na stanowisku pierwszego trenera Jagiellonii. Trenera Probierza zastąpił trener Mamrot. W takich sytuacjach zwykło się mówić, że przed każdym zawodnikiem jest nowe rozdanie i czysta kartka do zapisania.
- Tak jest również teraz. Trener mówi, że każdy z nas ma tą przysłowiową czystą kartkę i każdy będzie się starał jak najlepiej ją zapisać. Wszyscy walczymy o miejsce w pierwszym składzie i meczowej osiemnastce. Zobaczmy jak dalej będzie wyglądać nasza współpraca. Mam nadzieję, że będę miał więcej szans u trenera Mamrota, niż miało to miejsce u trenera Probierza.
O miejsce na szpicy będziesz rywalizował z Cillianem Sheridanem. Miałeś kiedyś równie wymagającego rywala?
- Myślę, że miałem kilku bardzo dobrych konkurentów, Cabrerę czy Michala Papadopulosa, który ma w CV choćby Arsenal. W ekstraklasie nie jest łatwo o miejsce w składzie. Zawsze jednak podejmuję rękawice i staram się rywalizować. W sezonie jest tyle meczów do rozegrania, że na pewno każdy będzie miał szansę gry. Nie możemy zapominać jednak o poprzednim sezonie. "Sheri" jak również pozostali zawodnicy bardzo mocno walczyli o skład i zapracowali na swoją pozycję w zespole. Ja jednak nie składam broni.
Wakacje były krótkie, czasu na przygotowanie niewiele, a przed Wami mecz z Batumi. Czujecie się zdecydowanym faworytem tego spotkania?
- Rzeczywiście nie mieliśmy wiele czasu, żeby odpocząć, ale mamy nadzieję, że od początku będziemy dawać radę. Chcemy przywieźć z Gruzji korzystny rezultat i wywalczyć awans do kolejnej rundy. Nie czujemy się jednak faworytami. Podchodzimy do meczu z chłodną głową i pokorą, ale również ze świadomością własnej wartości. Wiemy jaki mamy potencjał, ale musimy być skoncentrowani.