Najważniejszy mecz w historii

Niedzielne spotkanie z Lechem Poznań będzie najważniejszym w dotychczasowej historii Jagiellonii Białystok. Żółto-Czerwoni stają przed szansą zdobycia mistrzostwa Polski. Dla piłkarzy Michała Probierza może to oznaczać przejście do historii podlaskiej i białostockiej piłki nożnej, ale żeby tak się stało, Jagiellończycy muszą pokonać Lecha Poznań i liczyć na potknięcie warszawskiej Legii.

/fot.BIA24.pl/

/fot.BIA24.pl/

W Warszawie raczej panuje spokój. Piłkarze Jacka Magiery pewni swego przystąpią do meczu z Lechią Gdańsk. W niedzielę czeka ich jednak mecz z bardzo zmobilizowanym przeciwnikiem. Gdańska drużyna przecież również wciąż liczy na mistrzostwo kraju i oszukanie na finiszu rozgrywek swoich ligowych rywali. - Niezależnie od tego, jakim wynikiem skończy się mecz w Warszawie, my gramy o swoje, bo chcemy godnie pożegnać się z naszymi kibicami oraz sami dla siebie w dobrych nastrojach zakończyć ten sezon - przekonywał w tygodniu poprzedzającym spotkanie kapitan Jagi, Rafał Grzyb.

Podobne nastawienie panuje w Białymstoku. Piłkarze Jagi stają przed drzwiami, przekroczenie których może dać wieczną chwałę i miejsce w pamięci kibiców Jagiellonii. W Białymstoku również liczą na potknięcie rywali z Warszawy. Emocje rosną z każdą godziną, ale trzeba umieć nad nimi zapanować. Ci, którzy potrafią utrzymać je na wodzy w niedzielny wieczór, mogą cieszyć się z tytułu najlepszej polskiej drużyny w sezonie 2016/2017. - Napięcie jakieś jest, bo przed nami finał, ale emocje trzeba gdzieś schować. Motywacja w drużynie jest duża, a do tego trzeba dołożyć koncentrację i skupienie, aby w niedzielę wyjść na boisko z chłodną głową - powiedział w rozmowie z oficjalnym portalem Jagiellonii Białystok, bohater meczu z Termaliką, słowacki bramkarz Marian Kelemen.


Na "korzystny wynik" w stolicy liczą także w Poznaniu. Choć oficjalnie tamte spotkanie schodzi na dalszy plan, to nie ma co ukrywać, że zespół Kolejorza również bardzo chętnie utarłby nosa rywalom z Warszawy. - Musimy być skoncentrowani wyłącznie na sobie. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić z tym, co będzie działo się w Warszawie. Trzeba wygrać nasz mecz i potem czekać na wynik drugiego spotkania. Koncentrujemy się tylko na naszym pojedynku. Chcemy wygrać to spotkanie, nie będzie żadnych kalkulacji - zapewniał na konferencji prasowej przed wyjazdem do Białegostoku, trener Lecha Poznań, Nenad Bjelica.

Dawno już nie było takiego sezonu, w którym przed ostatnią kolejką w walce o najwyższe cele liczyły się cztery zespoły. Nic więc dziwnego, że emocje i napięcie wciąż rosną. - Jest to niespotykana sytuacja, jakiej jeszcze nie było, odkąd obowiązuje nowy regulamin rozgrywek. Doczekaliśmy się takiego momentu, w którym gramy prawdziwy finał - mówi Krzysztof Brede, drugi trener Jagiellonii Białystok. I dodaje: - Oczywiście, w walce o mistrzostwo nie wszystko zależy tylko do nas. My musimy wygrać swój mecz i czekać na wieści z Warszawy. Ciekawe, czy w końcu dopisze nam odrobina szczęścia, bo dotąd głównie ono od nas uciekało i w wielu sytuacjach byliśmy pokrzywdzeni, co wynikało głównie z pomyłek sędziowskich. Chcielibyśmy, żeby los nam to w ostatniej kolejce zwrócił, ale nie zamierzamy liczyć tylko na szczęście. Musimy zawierzyć naszym umiejętnościom, wygrać, a dopiero wtedy czekać na odrobinę szczęścia.


Gdyby patrzeć tylko na liczby to w Białymstoku powinniśmy być spokojni o dobry rezultat. Jagiellonia wygrała pięć ostatnich meczów z Lechem bez względu na miejsce rozgrywania spotkania. W tym sezonie białostoczanie ograli poznaniaków 2:1 przy Słonecznej i 2:0 przy Bułgarskiej. Każdy mecz jest jednak zupełnie inną historią. - Ostatnio dobrze nam szło z Lechem, ale w jednym meczu wszystko się może zmienić. Lech też walczy o mistrzostwo, dlatego to będzie już zupełnie inny mecz. Poprzednie dwa spotkania w tym sezonie z tym rywalem zagraliśmy jeszcze w rundzie zasadniczej i nie miały one jeszcze takiego wielkiego napięcia. Dlatego w niedzielę będzie to zupełnie inny mecz - powiedział w rozmowie z jagiellonia.pl napastnik reprezentacji Litwy oraz Jagi, Fiodor Cernych.

Możemy być pewni, że piłkarze Michała Probierza zrobią wszystko, by spotkanie zakończyło się korzystnym rezultatem. Należy pamiętać, że zwycięstwo nad Lechem, bez względu na rozstrzygnięcie przy Łazienkowskiej w Warszawie da Jagiellonii wicemistrzostwo Polski, tym samym Żółto-Czerwoni poprawiliby swój dotychczas najlepszy wynik w historii, czyli trzecie miejsce w sezonie 2014/2015.


Bardzo istotna będzie tego dnia pomoc kibiców zgromadzonych przy Słonecznej. Każdy zdaje sobie sprawę z tego jak istotny jest to mecz, dlatego kibice wystosowali specjalną odezwę do każdego kibica, który w niedzielny wieczór stawi się przy Słonecznej. Poniżej jej treść. Bardzo emocjonalna, bardzo wymowna:

Odezwa do Kibiców Jagiellonii!

Szanowni Kibice! Dostąpiliśmy zaszczytu napisania odezwy w związku ze zbliżającym się meczem Jagiellonii z Lechem Poznań, ostatnim w sezonie 2016/2017. Niedzielne spotkanie zadecyduje najpewniej o tym kto zostanie Mistrzem Polski.

Jeszcze nigdy nikt z nas nie miał możliwości czekania na urzeczywistnienie takiego marzenia, jakim jest Mistrzostwo. Zazwyczaj patrzyliśmy na podobne emocje z boku, z punktu widzenia zwykłego obserwatora. Dzisiaj przyszło nam zmierzyć się z tymi emocjami w naszym własnym imieniu. Lata marzeń, momentami niewdzięcznych porażek, nieraz bardzo deprymujących i w końcu słońce wyszło również dla nas.

Jagiellonia ma już 97 lat, niemalże 100, ale do tej pory nie miała sposobności, aby sięgnąć po Mistrzostwo Polski. Różne były tego przyczyny. Losy klubu nieraz zawiłe, nieraz tragiczne i smutne, w końcu się odmieniły. Budowany w ostatnich latach Klub sięga po coraz więcej. Skromne, ale solidne podstawy, porządny zarząd, sztab trenerski i kadra zawodników rozumiejących sytuację w jakiej się znaleźli, to wszystko spowodowało walkę o najwyższe laury w lidze. Tu dochodzę do nas, Kibiców. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu rozumie w jakiej sytuacji wszyscy się znaleźliśmy. Mimo istniejących ograniczeń i przeciwstawności dzisiaj my musimy stanowić awangardę i nie możemy zawieść. Musimy stanąć na wysokości zadania, dać z siebie wszystko, jeszcze więcej niż zazwyczaj.

Dlatego piszemy do Was, do wszystkich razem i każdego z osobna.

Kibicu, niezależnie czy zasiadasz na Ultrze, Prostej, Vipach, musisz dać siebie wszystko. Nieważne czy masz 10, 20, 50 lat, czy też spokojnie spędzasz czas na emeryturze. Niezależnie od warunków otaczających. Musisz być głośniejszy niż kolega/koleżanka obok na stadionie, musisz wspomóc chłopaków na boisku, aby wiedzieli, że walczą o bycie zapamiętanymi na lata. O to, że już znaleźli miejsce w naszych sercach swoją walką, zaangażowaniem i nieustępliwością. O to, że mogą znaleźć kolejne miejsce zdobywając najwyższe laury w lidze. Chwała nie przemija, bohaterowie nie umierają. W sercach są zapamiętani na lata. Tak jak Kawelin, Kolendo ? Borowski, Bayerowie, Ostrowski, Kobeszko, Frankowski, Grosicki oraz wielu innych, których z szacunku należałoby wymienić.

Fanatyczny doping niech na długo rozbrzmiewa w naszych uszach, a tym bardziej umysłach. Niech na samą myśl o niedzieli, dreszcz emocji przeszywa, niech w głowach rośnie myśl, że możemy, że dane nam jest przeżywać najlepsze. Nie tylko inni, ale my również. Że stanowimy awangardę i wizytówkę, i to z nas będą czerpać wzorce. To jest nasz czas. Tu i teraz.

Musimy być najlepsi, lepsi od siebie samych. Niezależnie od wieku, pogody etc. Na stadion wszyscy przychodzimy w barwach, niech będzie żółto-czerwony. Przyjdźmy wcześniej, bez samochodu. Jest ku temu wspaniała okazja, aby wśród znajomych świętować zdobycie medalu.

Gniazdowy rozpocznie doping z murawy. Każdy z nas niezależnie od miejsca, w jakim będzie na stadionie ma dać z siebie wszystko. Gardła muszą być zdarte. Nie możemy oglądać się na nikogo. Nie ma już miejsca na tłumaczenia. To Ty Kibicu musisz być najlepszy i do Ciebie mają równać inni. Stwórzmy widowisko, które będzie zapamiętane na lata. Tak wielu z nas pamięta inaugurację w ekstraklasie, a teraz kolejnych wielu może przekazywać wspomnienia, których nie zabraknie po niedzielnym meczu. Pokażmy sobie, że jesteśmy gotowi na spełnienie naszych marzeń, że zasługujemy na nie i umiemy się nimi delektować. Niczym zakazanym owocem. Jakby jutro już miało nie nadejść, delektować się pełnią życia.

Jeśli zdobędziemy medal niezależnie czy złoty czy srebrny świętujemy wszyscy, na murawie, a potem w żółto-czerwonym pochodzie idziemy razem w kierunku Placu Uniwersyteckiego. Tam wspólnie musimy podziękować piłkarzom i Trenerowi Probierzowi, którzy dali nam w tym roku tyle radości. Niech też Rynek Kościuszki stanie się miejscem, gdzie Kibice będą mieli swoje święto.

Przyjdźmy, dajmy z siebie wszystko, każdy! Musimy być!

Do zobaczenia przy Słonecznej!

Wszystkie Pokolenia Kibiców Jagiellonii

#ZRÓBMYTO

Obejrzyjcie też naszą sondę z mieszkańcami Białegostoku na temat szans i nadziei związanych z niedzielnym meczem: Będzie Mistrz? BĘDZIE!

Zobacz również