Zbiorą się zaraz po godz. 14 i naprawią to, co zepsuli w grudniu. Jeśli nie poprawią, małe będą szanse na wprowadzenie podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej w Białymstoku od marca tego roku. W sądzie administracyjnym jest wniosek prokuratury o unieważnienie grudniowej uchwały, wojewoda zmierza do unieważnienia uchwały. Kosmetyczna poprawka może sprawić, że uchwała przestanie być podejrzana, a podwyżka wejdzie w życie.
Zaczyna się podobnie jak w sprawie ulicy mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, czy finał będzie podobny? Wojewoda Podlaski "wszczął postępowanie nadzorcze", w którym zbada zgodność z prawem uchwały Rady Miasta Białystok podnoszącej opłaty za przejazd autobusami komunikacji miejskiej. Do 29 stycznia wojewoda podejmie decyzję w sprawie stwierdzenia nieważności tej uchwały. W listopadzie 2019 r. wojewoda w podobny sposób unieważnił uchwałę rady zmieniającą nazwę ulicy Łupaszki na Podlaską.
W tej sprawie głos decydujący mają radni miejscy. Ci sami, których wybraliśmy w wyborach powszechnych. O podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej zdecydowało więc czternastu wybranych przez nas ludzi - wszyscy wybrani z listy Koalicji Obywatelskiej. Jedenastu, którzy byli przeciwni, to za mało, by powstrzymać decyzję większości w radzie. Od marca 2020 roku będziemy więc musieli płacić więcej za korzystanie z usług komunikacji miejskiej Białymstoku.