Nadzwyczajna sesja rady miasta zaczyna się o godz. 14:10. Teoretycznie nie powinno być problemu z większością do uchwalenia zmian w uchwale o opłatach za przejazd środkami komunikacji miejskiej w Białymstoku. 15 radnych Koalicji Obywatelskiej to liczba wystarczająca zarówno do osiągnięcia kworum potrzebnego do obradowania, jak i większości w głosowaniu. Teoretycznie, bo są ferie szkolne i radni-rodzice niekoniecznie muszą siedzieć w mieście.
Termin uchwalenia poprawki jest ważny, bo jest mało czasu na poprawienie bubla prawnego uchwalonego w grudniu i utrzymanie terminu podwyżki - od 1 marca 2020 roku. Specjalnie by utrzymać termin marcowy, w projekcie uchwały zmieniono paragrafy dotyczące wejścia w życie przepisów. Teraz będzie ona wchodziła w życie 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Podlaskiego. W poprzedniej wersji to był to 1 dzień miesiąca następującego po miesiącu, w którym upłynie 14 dni od publikacji uchwały.
Najważniejsza zmiana i zarazem najważniejszy błąd, jaki udało się radnym uchwalić w grudniu, dotyczy - jak się okazuje - jednego słowa - "maksymalny". Zgodnie z przepisami prawa rada miasta może uchwalić tylko "maksymalne stawki opłat" za przejazdy autobusami komunikacji miejskiej. Konkretne ceny biletów ustala prezydent miasta w drodze rozporządzenia, kierując się oczywiście wytycznymi zawartymi w uchwale radnych. W praktyce nie zmienia to ceny biletu, ale wymaga odrębnego rozporządzenia prezydenta, które także podlega ocenie prawnej wojewody i publikacji w dzienniku urzędowym województwa.
Brak słowa maksymalny (czyli niezgodne z prawem ustalenie przez radę konkretnych cen biletów) zauważyła białostocka prokuratura i skierowała wniosek do sądu administracyjnego o unieważnienie uchwały. W ślad za prokuraturą Wojewoda Podlaski wszczął postępowanie sprawdzające odnośnie do grudniowej uchwały (która wszakże została już opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Podlaskiego) zmierzające w kierunku unieważnienia uchwały.
Wojewoda Bohdan Paszkowski, mówiąc o swojej decyzji, podkreślał, że w poprzednich uchwałach rady dotyczących cen biletów (na przykład w roku 2018) było jednoznaczne wskazanie, że rada uchwala stawki maksymalne. Widocznie nikt z prawników przygotowujących i sprawdzających projekt grudniowej uchwały nie zwrócił na to uwagi.
I przez tę nieuwagę czy niewiedzę magistrackich prawników radni muszą dziś wrócić do podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej.