WYBORY 2019. Cysterny i kampania zawstydzania

"Konwój wstydu" to była akcja Platformy Obywatelskiej, miała zdyskredytować w oczach wyborców rządzących obecnie przeciwników PO z Prawa i Sprawiedliwości. Teraz PiS odpłaca PO tą samą monetą. "Cysterny wstydu" jeżdżą także po drogach Podlaskiego. Na cysternach 68 miliardów złotych, jakie w latach rządów PO-PSL stracił Skarb Państwa wskutek złego prawa dotyczącego obrotu paliwem.

Konferencja prasowa na tle Cysterny wstydu /fot. H. Korzenny Bia24/

Konferencja prasowa na tle Cysterny wstydu /fot. H. Korzenny Bia24/

Kampania "Cysterny wstydu" ma wymiar ogólnopolski. PiS pokazał już te cysterny, jeżdżące po całym kraju. PO zdążyło już oskarżyć PiS, że wykorzystuje spółki skarbu państwa (Orlen) do kampanii wyborczej. Dziennikarze zdążyli już ustalić, że cysterny są jednak własnością prywatnej spółki (podobnie jak billboardy akcji PO "Konwoju wstydu" wozili prywatni przedsiębiorcy). 

Jedna z "cystern wstydu" stała się bohaterem konferencji prasowej komitetu wyborczego PiS. Stała się też pretekstem do rozliczeń z ekipą rządzącą w poprzedniej kadencji. Kierunek wyznaczył w Siedlcach sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. 

- Do Polski przez lata, prawdopodobnie przez całe osiem lat, co dzień wjeżdżało 600 takich cystern, które były sprzedawane następnie bez akcyzy. Jedna cysterna to 40 tys. zł straty, 600 to 24 mln zł straty każdego dnia. Jeśli to podliczyć, to będziemy w ciągu tych ośmiu lat ok. 64 mld zł straty" - mówił Jarosław Kaczyński.

Niemal te same słowa wypowiada dziś w Supraślu szef sztaby kampanii, kandydujący do Sejmu z listy PiS Tomasz Madras. Dodaje od siebie. 

- Te starty można wyliczyć na 8 miliardów złotych rocznie. To jest suma niewyobrażalna, ale żeby uzmysłowić rozmiar tego procederu, podam, że roczny budżet Białegostoku po stronie dochodów to ponad dwa miliardy złotych - mówi do dziennikarzy Tomasz Madras.

Inny kandydat na posła z komitetu PiS - Roman Czepe nie używa już omówień: - Ukradziono nasze pieniądze, my w samorządach przyglądamy się każdej złotówce, oglądamy ją z każdej strony, a tu ukradziono na miliardy złotych. To są nasze pieniądze, ukradziono nasze pieniądze - mówi Roman Czepe. 

- Prowadzimy kampanię pozytywną, rzadko odwołujemy się do tego, co było, rzadko odwołujemy się do tego, co robią nasi polityczni konkurenci i przeciwnicy, ale wydaje mi się, że czasem trzeba, że czasem warto, dziś jest taki dzień - to słowa Jarosława Kaczyńskiego. 

Z takim mottem cysterny wstydu ruszają na nasze drogi. W obecnej kampanii zawstydzania PiS wyprzedziło PO i jej koalicjantów. Odpowiedzi zapewne doczekamy się w ciągu najbliższego miesiąca. Wybory parlamentarne 13 października 2019. 

Zobacz również