Plac jest między ulicami Ukośną, Narewską i nową arterią ks. Sopoćki, otoczony domami jednorodzinnymi i garażami. Teren jest własnością Spółdzielni Mieszkaniowej Rodzina Kolejowa. Kiedyś były tu magazyny spółdzielni, później przez lata - tylko betonowe płyty i słupy oświetleniowe. W lutym 2017 roku mieszkańcy okolicznych domów całkiem przypadkiem dowiedzieli się, że spółdzielnia zamierza tu budować kilka bloków mieszkalnych. Dowiedzieli się z ogłoszeń o zamiarze wycięcia drzew rosnących od strony domów przy Ukośnej.
- Spółdzielnia chce tu zbudować dwa bloki, położone równolegle do ul. ks. Sopoćki - mówił wówczas kierownik administracji osiedla Sady Antoniukowskie SM Rodzina Kolejowa. - Według projektu musimy wyciąć dwanaście drzew, które tam rosną i wymagają ze względu na swoją wielkość i gatunek zgody Urzędu Miejskiego. Dlatego rozpoczęliśmy wymaganą prawem procedurę do uzyskania takiej zgody.
Te drzewa sami sadziliśmy zaraz po wprowadzeniu się tutaj - mówią mieszkańcy pobliskich domów, nie zgadzamy się na wycięcie. One nam dają cień i czyste powietrze. Wtedy, w 2017 roku spółdzielnia nie dostała zgody na wycinkę, ale tez nie zrezygnowała z planów budowy mini osiedla.
Rok później części drzew już nie było. Spółdzielnia nauczona doświadczeniem w jednym wniosku występowała o zgodę na wycięcie tylko kilku drzew. I tak dziś co najmniej połowa tamtych drzew z pierwszego wniosku już nie istnieje. Stoi za to okazały pięciopiętrowy blok. Jak się okazuje dzisiaj - jeden z trzech, które spółdzielnia zamierza tu zbudować.
Kolejny wniosek o wycinkę jeszcze kilku drzew czeka na teraz na rozpatrzenie przez miejskich urzędników.
Ewa Konarska mieszka bardzo blisko działki, na której buduje się blok i rosną jeszcze drzewa. - Nie zgadzamy się na wycinkę, chcemy, by było tu jak najwięcej terenu chłonnego biologiczne, by budynek, który spółdzielnia chce budować, został zmniejszony, w taki sposób, by zgodnie z warunki zabudowy były tu miejsca parkingowe - mówi Konarska.
To ona jest autorem pisma do Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Jest w nim prośba "o wydanie odmownej decyzji na wycinkę pozostałych jeszcze drzew przy ulicy Narewskiej 26". Pod pismem podpisy kilkudziesięciu osób - mieszkańców osiedla domów przy ul. Ukośnej, ale są i podpisy osób, które kupiły mieszkania w nowym, budującym się właśnie bloku. Jak mówi Konarska "kilkadziesiąt osób w imieniu swoich rodzin".
Spółdzielnia argumentuje konieczność wycinki pozostałych jeszcze drzew niemożnością realizacji inwestycji budowlanej z powodu braku miejsca na parkingi. Protestujący zwracają jednak uwagę, że spółdzielnia nie uzyskała pozwolenia na budowę jednego z trzech bloków i że właśnie tam, gdzie ma być ten blok, przewidziano w planie miejsca parkingowe.
Ewa Konarska przypomina, że mieszkańcy już raz w 2017 roku, na początku całej historii ze spółdzielnią przekazali do urzędu protest podpisany przez kilkadziesiąt osób mieszkających w okolicy. Ten protest jest dziś tak samo aktualny, jak wtedy.
- Nie może tak być, że bez naszej zgody tu będą wycinać piękne drzewa. Oni już wycięli tyle ile mogli i dość - mówi jedna z mieszkanek domów przy Ukośnej.
- Do tego jeszcze spółdzielnia wprowadza w błąd ludzi, którzy chcą tu kupić mieszkania. Proszę zauważyć, jakie drzewa są pokazywane na folderach reklamujących te bloki. W rzeczywistości tych drzew ma nie być. Co za hipokryzja - oburza się Ewa Konarska.
Razem z kilkorgiem sąsiadów Ewa Konarska dodaje jeszcze jedną nieprzyjemną okoliczność. Tu są tereny zalewowe. Jeszcze zanim powstała ulica ks. Sopoćki po dużych ulewach zalewało teren, a także w części domów - piwnice. Już podczas budowy po ulewie teren zalewany znacznie się powiększył.
- To jest teren bogaty w cieki wodne, jeśli inwestor otrzyma pozwolenie na zabetonowanie tak ogromnego obszaru, to nam tu zaleje nie tylko domy, ale i te nowe bloki - alarmuje Ewa Konarska. - Dlatego potrzebujemy jak najwięcej terenu, który wchłonie wodę. Jak wytną te drzewa, to zostanie już tylko beton.
Protestujący zwracają jeszcze uwagę, że drzewa, które chce wyciąć spółdzielnia, rosną na samym skraju działki i "zupełnie nie kolidują z tą inwestycją".
W styczniu mija termin wydania postanowienia dotyczącego wniosku spółdzielni o wycięcie drzew w okolicy ul. Ukośnej i Narewskiej.