Liczba wszystkich łóżek dla pacjentów z COVID-19 w województwie podlaskim - 1427. Zajętych - 843. To dane dotyczące epidemii, które wczoraj zebrały służby wojewody podlaskiego. Wojewoda nie ma wątpliwości - to czas, by uruchomić szpital tymczasowy w hali sportowej UMB przy ul. Wołodyjowskiego. Tym bardziej, że właśnie działania w tę stronę rekomenduje rząd.
Decyzję o powstaniu dwóch szpitali tymczasowych w województwie podlaskim wojewoda Bohdan Paszkowski podjął jesienią ubiegłego roku. Prace nad ich utworzeniem rozpoczęły się w październiku.
- Jeden to szpital przy ul. Żurawiej. Powstawał w oparciu o istniejącą inwestycję Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego - przypomina Bohdan Paszkowski. I podkreśla: - Tam są warunki szpitalne, dlatego to właśnie tam w pierwszej kolejności uruchamialiśmy miejsca dla pacjentów covidowych. Od 10 grudnia przy ul. Żurawiej istnieje szpital tymczasowy.
Szpital w hali sportowej nie był uruchamiany, bo nie było potrzeby. Tu tu USK zorganizował punkt szczepień na COVID-19.
- Teraz sytuacja się zmienia. Mamy coraz więcej zachorowań i w kraju, i w województwie podlaskim - zauważa Bohdan Paszkowski. I zapowiada, że szpital tymczasowy przy ul. Wołodyjowskiego zacznie funkcjonować już w sobotę 27 marca.
- W pierwszym etapie przygotowaliśmy 56 miejsc, w tym cztery respiratorowe, ale będziemy starać się, by naszą bazę dla pacjentów zwiększać. Docelowo ma być tam 80 miejsc - mówi wojewoda.
Szpital tymczasowy przy Wołodyjowskiego - tak jak i ten przy Żurawiej - podlega pod Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku. To personel tego właśnie szpitala zapewni opiekę w szpitalu tymczasowym, to z bazy USK (zaplecze laboratoryjne, apteczne) w razie potrzeby będzie korzystał.
- Najważniejsza rzecz w tym całym przedsięwzięciu jest kadra medyczna i niemedyczna: salowe, pielęgniarki, lekarze, rezydenci... Wprowadzimy pewne zmiany organizacyjne, by osoby, które mają doświadczenie w pracy z pacjentami covidowymi, mogły uczyć pozostałych pracowników - mówi dr hab. Jan Kochanowicz, dyrektor USK. I dodaje: - Może nie jest to obiekt, który odpowiada warunkom szpitalnym czy szpitalowi. Ale w sytuacji kryzysowej sięgamy po rozwiązania kryzysowe. A to właśnie taka sytuacja - nie ma wątpliwości.
Dlatego na ul. Wołodyjowskiego będą trafiali tylko pacjenci z zakażeniem potwierdzonym testem genetycznym, z przeprowadzoną diagnostyką radiologiczną i bez chorób towarzyszących. - Ważne, by pamiętać, że warunki nie pozwalają przyjmować tu pacjentów w bezpośrednim stanie zagrożenia życia, psychozy, zaostrzenia chorób przewlekłych, niestabilnych krążeniowo czy oddechowo - wymienia prof. Anna Moniuszko-Malinowska.
Według planów szpital tymczasowy przy ul. Wołodyjowskiego ma zacząć działać już w sobotę. I wszystko wskazuje na to, że faktycznie już jutro trafi tu pierwszy pacjent: - W tej chwili w szpitalu tymczasowym przy ul. Żurawiej leży 154 pacjentów, a dodatkowo jeszcze 16 stanowisk respiratorowych przy ul. Skłodowskiej. Na ostatnim dyżurze zgłosiło się 21 osób, z czego 19 położono do szpitala - opowiada o aktualnej sytuacji Katarzyna Malinowska-Olczyk. - Mając na uwadze to, że pozostałe szpitale w województwie są na granicy wydolności, nie mają już wolnych miejsc, to spodziewamy się, że lada moment będą do nas kierowani pacjenci również stamtąd.
Bardzo prawdopodobne też, że na Wołodyjowskiego trafią pacjenci z ul. Żurawiej, którzy są już w dobrym stanie, a muszą jeszcze przez kilka dni być hospitalizowani. W ten sposób zwolnią miejsce kolejnym pacjentom.