Kolejny napiętnowany przez Platformę Obywatelską. Tym razem radny Białegostoku Marcin Szczudło. Tablicę z jego podobizną i napisem WSTYD można w najbliższych dniach zobaczyć na ulicach miasta na przyczepce ciągniętej przez samochód osobowy. PO kontynuuje akcję "konwój wstydu", czyli pokazywanie tych, którzy dorabiają się dzięki przynależności partyjnej. Pierwszy w "konwoju" jeździł Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa.
Zarobki Marcina Szczudło stały się powszechnie znane po opublikowaniu jego oświadczenia majątkowego. Radny Białegostoku wrócił w szeregi radnych PiS po zwycięstwie tej partii w wyborach parlamentarnych. Do rady Szczudło wszedł jako kandydat Komitetu Truskolaskiego, niepartyjnej platformy samorządowej stworzonej przez urzędującego prezydenta. Wcześniej był członkiem Solidarnej Polski, partii Zbigniewa Ziobry. Po przejściu do PiS dostał pracę w Warszawie w spółce skarbu państwa Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, wkrótce awansował tam na stanowisko wiceprezesa zarządu spółki PGNiG Obrót Detaliczny. Z oświadczenia majątkowego radnego wynika, że otrzymał w latach 2016-2017 wynagrodzenie w wysokości ponad 600 tys. zł.
- Ten rząd pokazuje, że zasługi partyjne są na pierwszym miejscu. To nie jest dobra zmiana, tylko dojna zmiana. Jeszcze nigdy w historii nie było przypadków takiego skoku na kasę w wykonaniu kolegów partyjnych - mówi Zbigniew Nikitorowicz, przewodniczący PO w Białymstoku i wiceprezydent miasta.
Na tablicy, która podróżować będzie przez kilka najbliższych dni ulicami Białegostoku, znajduje się napis: "Zarabiał tyle co ty, teraz został milionerem" oraz kwota "0,6 mln zł". Pytani przez dziennikarzy, czym różni się system PiS od wcześniejszej praktyki podczas rządów koalicji PO-PSL, działacze Platformy określili, że chodzi przede wszystkim o wysokości zarobków, o "skok na kasę" w wykonaniu działaczy PiS.
- Za rządów PO-PSL obowiązywały zasady, w myśl których na przykład w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, aby zająć wysokie stanowisko, trzeba było mieć odpowiednie wykształcenie i praktykę. PiS zmienił te zasady i dzięki temu na przykład Bartłomiej Misiewicz mógł otrzymać stanowisko w zarządzie spółki, nie mając nawet wyższego wykształcenia - podkreśla Łukasz Prokorym, sekretarz białostockiej organizacji PO.
W ramach akcji "konwój wstydu" po Białymstoku jeździły już podobizny posłów PiS Krzysztofa Jurgiela i Jacka Boguckiego (minister i wiceminister rolnictwa) w związku z nagrodami dla ministrów rządu Beaty Szydło. PO piętnowała również posła Jacka Żalka za jego wypowiedzi dotyczące protestu w sejmie rodziców osób niepełnosprawnych - na tablicy z wizerunkiem posła umieszczono napis wzywający go do rezygnacji z ubiegania się o urząd prezydenta Białegostoku.