To było w nocy z czwartku (28.09) na piątek. Przed godziną 2.00 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach został poinformowany, że pracownik jednej z suwalskich stacji paliw uniemożliwił dalszą jazdę najprawdopodobniej pijanemu kierowcy opla. Policjanci, którzy przybyli na wezwanie, w rozmowie ze zgłaszającym ustalili, że na stację paliw wjechał samochód, którym podróżowało dwóch mężczyzn. Jeden z nich wszedł do budynku, aby opłacić rachunek. Od mężczyzny czuć było woń alkoholu i miał problemy z poruszaniem się. Drugi z mężczyzn, który w tym czasie wysiadł z opla, również wyglądał na pijanego.
Wobec zaistniałej sytuacji pracownik stacji postanowił uniemożliwić im dalszą jazdę - zabrał z auta kluczyki i wezwał policję. Widząc to mężczyźni, chcąc uniknąć konsekwencji, oddalili się w nieznanym kierunku. Policjanci "rozejrzeli się" po terenie i odnaleźli ich w pobliskich zaroślach. Okazało się, że "uciekinierzy" są mieszkańcami powiatu oleckiego.
Badanie stanu trzeźwości 44-latka wykazało prawie 3 promile, a jego 32-letniego znajomego ponad 3.5 promila alkoholu w organizmie. Ponadto w trakcie wykonywanych czynności policjanci ustalili, że starszy z mężczyzn posiada prawomocny, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyźni noc spędzili w policyjnym areszcie. W piątek 44-latek usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Teraz jego dalszym losem zajmie się sąd.
Źródło: podlaska.policja.gov.pl