Minister przyjechał wspierać kampanię wyborczą PiS

Stylistyka ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego znana jest od kilku miesięcy: Podlaskie wraz z kilkoma innymi województwa może stracić grube unijne miliony. I tezy ministra nie zmieniły się od miesięcy, także teraz w Białymstoku. Tezy się nie zmieniają, chociaż zmieniają się fakty. W kampanii wyborczej fakty jednak nie są najważniejsze. Dlatego minister raczy nas starymi danymi, które uzasadniają starą tezę wyborczą. Bo przyjechał wspierać kampanię wyborczą PiS.

Minister mówi o zagrożonych utratą euro /fot. H. Korzenny/

Minister mówi o zagrożonych utratą euro /fot. H. Korzenny/

Minister jeździ po województwach, które są w tyle wykorzystania unijnych pieniędzy przyznanych w ramach programu wspierania rozwoju kraju. Zanim zawitał do Podlaskiego, poprzedziła go sława awantury z marszałkami województwa lubelskiego. Kto obejrzy relację z tamtej wizyty i porówna z tą białostocką nie będzie miał wątpliwości, że minister do nas przyjechał z wyuczonym już dobrze tekstem swojego wystąpienia.  

Może to obawa kolejnej konfrontacji sprawiła, że minister na spotkanie w białostockiej siedzibie NSZZ Solidarność spóźnił się godzinę. A na godzinę przed zaplanowanym terminem wizyty ministra do dziennikarzy przemówili marszałkowie województwa.  

Minister w otoczeniu kolegów z PiS /fot. H. Korzenny/

Minister w otoczeniu kolegów z PiS /fot. H. Korzenny/

- Jesteśmy dzisiaj potwornie zdumieni, że minister rządu Prawa i Sprawiedliwości, minister konstytucyjny, nie przyjedzie rozmawiać merytorycznie na temat sytuacji z wdrażaniem środków unijnych z RPO, a wybiera drogę konferencji prasowej - to wicemarszałek Maciej Żywno z PO. Jak podkreśla Żywno, żaden z szefów urzędu marszałkowskiego nie dostał zaproszenia na spotkanie z ministrem, który wygłasza tak krytyczne pod adresem marszałków tezy.

- Stawiamy budzik przed marszałkami i mówimy: panowie, obudźcie się, zabierzcie się do roboty. Jest jeszcze ponad trzy miesiące i trzeba wszystko zrobić, żeby każde euro, każda złotówka została w naszym kraju, żebyśmy nie musieli tego oddawać - głosił minister, gdy już przyjechał do Białegostoku.

Bo zdaniem ministra w Podlaskiem zagrożonych utratą jest 106,3 mln euro z UE i jest to jedna z największych kwot w obecnej perspektywie finansowej. Kwieciński powiedział, że Podlaskie jest wśród pięciu najbiedniejszych polskich regionów i wśród 20 najbiedniejszych w Europie. Dodał, że w Podlaskim rozliczono 9,7 proc. środków z Komisją Europejską, jest to najmniej ze wszystkich województw, jest to także dwa razy mniej niż w woj. opolskim, które rozliczyło najwięcej, 20 proc. środków. 

Członkowie zarządu województwa przedstawiają najnowsze dane /fot. H. Korzenny/

Członkowie zarządu województwa przedstawiają najnowsze dane /fot. H. Korzenny/

Realizacja Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego 2014-2020 nie jest zagrożona - zapewnia samorząd województwa. Jak powiedział dziennikarzom wicemarszałek Maciej Żywno, do końca roku samorząd powinien rozliczyć niespełna 167,5 mln euro, podczas gdy obecnie rozliczenie jest na poziomie 128,4 mln euro. Pełne rozliczenie ma być osiągnięte na początku listopada. Do rozliczenia (a więc także do "utraty" gdyby nie udał się rozliczyć) jest około 39 mln euro. A nie 106 twierdzi minister. 

Minister przyjechał z nieaktualnymi danymi, mimo że, jak twierdzą urzędnicy marszałka, aktualne dane są z łatwością dostępne w urzędzie marszałkowskim a tym bardziej w ministerstwie. 

Dziennikarze pytają więc, dlaczego minister w krytyce działań obecnych marszałków posługuje się nieaktualnymi danymi. Odpowiedź zaskakuje i rozczarowuje. 

Otóż minister przyznaje, że zna aktualne dane i są one "na pewno bardziej optymistyczne" jeśli chodzi o województwo podlaskie. Po czym dodaje, że roztaczając wizję utraty unijnych pieniędzy, chce zmobilizować marszałków do lepszej pracy, a teraz to mobilizowanie ma znacznie większe znaczenie ze względu na to, że mamy czas kampanii wyborczej. 

Minister wprost przyznaje więc, że jego wizyta służy kampanii wyborczej, że wspiera kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Konstytucyjny minister uprawia partyjną propagandę? A co by było, gdyby okazało się to prawdą? W jakim świetle postawiłoby to rząd? 

Zobacz również