Obowiązkowe zajęcia strzeleckie dla dzieci i młodzieży to projekt Ministerstwa Edukacji i Nauki. Miałyby one stać się częścią edukacji dla bezpieczeństwa (EdB) – przedmiotu, który zastąpił w szkołach przysposobienie obronne. Wymaga to zmiany przepisów. Jak podkreśla SUS, autorzy projektu takich zmian wprost stwierdzają: „wejście w życie rozporządzenia nie spowoduje dodatkowych skutków finansowych dla sektora finansów publicznych, w tym dla budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego”.
– Skoro wiemy, że rząd nie chce przeznaczyć na to pieniędzy z budżetu, możemy przypuszczać, że będzie jakoś próbował przerzucić ten koszt bezpośrednio na rodziców. Trudno zakładać, że nagle pojawi się jakiś handlarz bronią, który charytatywnie lub w ramach prezentu będzie chciał dostarczyć ją do polskich szkół – zwraca uwagę Daniej Sjargi, wiceprezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów. I dodaje, że już teraz nagminnie prosi się ich o dofinansowanie tego, za co już raz zapłacili w swoich podatkach.
Stowarzyszenie Umarłych Statutów (SUS), działające na rzecz praworządności w oświacie, zwraca uwagę, że Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w art. 70, ust. 2 stanowi wprost: Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. To oznacza, że koszty organizowania zajęć (nie tylko tych strzeleckich) muszą być w całości pokrywane z centralnego lub samorządowego budżetu. Niestety, nie zawsze tak jest.
– Bardzo często zdarza się, że szkoły oczekują od uczniów i ich rodziców wpłat za ksero, składek na zakup środków czystości, opłat za wynajęcie szafki na podręczniki, a nawet żądają pieniędzy za przeprowadzanie matur albo wydanie świadectwa. Część uczniów oraz rodziców jest wręcz zaskoczona, że szkoła nie ma prawa do wymagania takich opłat i jest przekonana, że ich pobieranie jest zupełnie normalne – mówi Jan Korczyński, który w Stowarzyszeniu Umarłych Statutów zajmuje się poradnictwem dla uczniów i ich rodziców. – Nasze Stowarzyszenie każdego tygodnia otrzymuje dziesiątki zapytań i próśb o interwencje w związku z takimi nielegalnymi praktykami. A należy mieć na uwadze, że np. za niewydanie świadectwa uczniowi w związku tylko z „zaleganiem” przez niego z takimi opłatami, może grozić odpowiedzialność karna.
Stowarzyszenie Umarłych Statutów interweniowało już w sprawie planowanych zajęć strzeleckich w szkołach i zabrało głos w konsultacjach projektu zmian w podstawie programowej EdB.
„Zważając na fakt, iż (...) nauka w szkołach publicznych w Polsce jest bezpłatna, nie można oczekiwać od rodziców bądź opiekunów prawnych przeznaczenia środków finansowych na szkolne wyjazdy strzelnicze uczniów albo zakupu wyposażenia szkół” – czytamy w stanowisku SUS.
Jak podkreślają działacze SUS, „celność (nomen-omen) tego zarzutu zauważył Koordynator Oceny Skutków Regulacji z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wniósł on do autorów projektu o uzupełnienie informacji, m. in. o tym, ile szkół nie ma obecnie dostępu do odpowiednich strzelnic; co będą musiały one zrobić, by przystosować się do prowadzenia nowych zajęć; z jakimi obciążeniami dla dyrektorów i nauczycieli będzie się to wiązało i w końcu jak to faktycznie wpłynie na wydatki z publicznego budżetu”.
– Naprawdę chcielibyśmy wierzyć w to, że to zwykłe niedopatrzenie. Liczymy, że minister edukacji nie oczekuje sfinansowania zakupu broni i amunicji, albo wyjazdów na strzelnice, przez rodziców uczniów – podkreśla Daniel Sjargi, wiceprezes SUS.
Stowarzyszenie Umarłych Statutów jest pierwszą i największą w Polsce organizacją bezpośrednio broniącą interesów uczniów. „Przyświeca nam cel rozpowszechniania wśród polskiej braci uczniowskiej wiedzy o jej prawach i sposobach ich ochrony, pomocy w indywidualnych przypadkach oraz lobbowania za zmianami w prawie czyniącymi polską szkołę wolną od bezprawia i skutecznie przygotowującą do życia w XXI wieku” – piszą działacze SUS.