W pierwszym meczu z Gabalą w Baku Żółto-Czerwoni zremisowali 1:1. Bramkowy remis sprawia, że przed rewanżem w lepszej sytuacji są gospodarze czwartkowego meczu. Azerowie są na ?musiku?, muszą atakować i strzelać, gdyż w innym przypadku pożegnają się z rozgrywkami, w których w dwóch poprzednich edycjach występowali w fazie grupowej. To jednak dla drużyny Romana Grygorczuka nie jest nową sytuacją.
- Wynik pierwszego meczu sprawia, że musimy strzelić tu przynajmniej gola, bez tego nie awansujemy do kolejnej rundy. Gdyby w Baku było nawet 0:0, to i tak w Białymstoku gralibyśmy ofensywnie, agresywnie i tak aby strzelać kolejne gole. Na tym właśnie opiera się nasz styl gry. Mam nadzieję, że to jutro zaprezentujemy na boisku - powiedział szkoleniowiec Gabali.
Remis 1:1 w pierwszym meczu oznacza, że kwestia awansu wciąż jest sprawą otwartą. Jak przekonuje jednak doświadczony trener z Ukrainy, nawet jeśli tak by nie było, a jego zespół byłby w dużo gorszym położeniu, to i tak nie przyjechałby do Polski jedynie na wycieczkę.
- Nawet jeśli mielibyśmy tylko jeden procent szans na awans, to i tak walczylibyśmy o zrealizowanie naszego celu. Wydaje mi się jednak, że nasze szanse są dużo większe. Mam również nadzieję, że dodatkowe jednostki treningowe, które przeprowadziliśmy pomiędzy spotkaniami, pomogły stać nam się lepszym zespołem.
- Znamy atuty przeciwnika, ale też jesteśmy świadomi swoich mocnych stron. Przed nami bardzo ciężkie spotkanie, ale jesteśmy przygotowani do niego, zarówno pod względem taktycznym, jak i fizycznym. Wynik z pierwszego meczu jest w miarę korzystny, ale kwestia awansu wciąż jest sprawą otwartą - przekonywał na konferencji prasowej 46-letni trener Jagiellonii.
Aktualny pucharowy rywal Jagiellonii ma niesamowite doświadczenie w pokonywaniu kolejnych szczebli eliminacyjnych. Azerowie uczestniczyli w fazie grupowej Ligi Europy w sezonach 2015/2016 oraz 2016/2017. W obu przypadkach brali udział w eliminacjach od I rundy. Po drodze eliminowali Gruzinów, Serbów, Węgrów, ale też francuskie Lille oraz rywala zwycięskiej drużyny w tym dwumeczu - Panathinaikos Ateny.
- Zespół Gabali ma ogromne doświadczenie w grze w Lidze Europy. Z pewnością wie, jak musi zagrać, aby awansować do następnej rundy. My stajemy im na drodze i postaramy się zrobić wszystko, aby po meczu cieszyć się z awansu - przekonywał z kolei wracający po kontuzji kapitan Jagi, Rafał Grzyb.
- Przed nami duże wyzwanie. Przeciwnik jest trudny do przejścia, ale cel jest możliwy do zrealizowania. W najbliższym czasie czeka nas wiele spotkań. Póki co, myślimy jednak tylko o meczu z Gabalą. Później przyjdzie czas na to, aby skupić się na kolejnych spotkaniach - tłumaczył doświadczony pomocnik Żółto-Czerwonych.