Mecz w Zabrzu nie mógł się dla Jagiellończyków rozpocząć lepiej. Już w 4. minucie z podania Fedora Cernycha skorzystał Taras Romanczuk, który instynktownym uderzeniem, czubkiem buta, posłał piłkę tuż przy prawym słupku bramki strzeżonej przez Tomasza Loskę. Białostoczanie chcieli pójść za ciosem, ale brakowało skuteczności i dokładności. Przed upływem kwadransa gry, indywidualną akcją popisał się Arvydas Novikovas. Litwin bez problemów wymanewrował w polu karnym Mateusza Wieteskę i Damiana Kądziora po czym wyłożył piłkę Martinowi Pospisilowi. Uderzenie Czecha było jednak niecelne.
Goście w początkowej fazie meczu byli zespołem zdecydowanie lepszym, nie potrafili jednak dołożyć przynajmniej jeszcze jednego gola, który dałby im więcej spokoju. Górnicy natomiast powoli zaczęli opanowywać sytuację na boisku i dochodzić do głosu pod bramką Mariana Kelemena. Pierwsze uderzenie Angulo minęło jeszcze bramkę Jagi w bezpiecznej odległości, ale później Hiszpan ustawił już celownik. Zanim jednak zabrzański goleador zaczął poprawiać swoje statystyki, białostoczanie powinni mieć na swoim koncie przynajmniej jednego gola więcej. Dwukrotnie na bramkę Górnika uderzał Przemysław Frankowski, dwukrotnie jednak nie przyniosło to spodziewanego efektu w postaci bramki. Tę w końcu zdobyli natomiast gospodarze. W 41. minucie z rzutu rożnego wprost na głowę wspomnianego wcześniej Angulo dośrodkował wychowanek Jagi, Damian Kądzior. Hiszpan tym razem już się nie pomylił i na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie 1:1.
O ile w pierwszej połowie gra Jagiellończyków wyglądała bardzo dobrze, o tyle po przerwie wszystko się rozleciało. Napędzany kapitalnym dopingiem miejscowych kibiców Górnik parł do przodu z wielką agresją i zaciętością. Gospodarze byli bardzo pazerni na bramki i w końcu dopięli swego. Dużą w tym zasługę miał defensywny pomocnik Żółto-Czerwonych, Piotr Wlazło. Zawodnik Jagi, najpierw niefortunnie, na raty, pokonał swojego bramkarza po dośrodkowaniu Rafała Kurzawy, a następnie zaliczył opłakaną w skutkach stratę, po której wynik meczu, zdobywając swoją drugą bramkę, ustalił Igor Angulo.
- Wiedzieliśmy jak bardzo groźne w wykonaniu Górnika są stałe fragmenty gry. Dużo pracowaliśmy przed spotkaniem nad tym by się temu skutecznie przeciwstawić, a i tak nie przyniosło nam to żadnego skutku. Po jednym z nich dostaliśmy gola do szatni na 1:1. Nawet przy remisie mogliśmy jednak kontrolować to, co się dzieje na boisku i grać to, co zakładaliśmy przed wyjściem na nie. W drugiej połowie nie byliśmy już wystarczająco blisko siebie. Pomiędzy formacjami porobiły się duże odległości. Gospodarze mieli więcej miejsca i to wykorzystali - powiedział po meczu z Górnikiem trener Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.
- Cały czas czuliśmy wsparcie naszych kibiców. Nawet gdy mecz nie układał się po naszej myśli, to atmosfera coraz bardziej nas napędzała. Wygraliśmy z wicemistrzem Polski. Jagiellonia w poprzednim sezonie do końca walczyła o mistrzostwo. Dlatego bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - powiedział z kolei Marcin Brosz, trener Górnika.
Białostoczanie po bardzo dobrej pierwszej i słabej drugiej połowie doznali zasłużonej porażki. Za tydzień przy Słonecznej podejmą szczecińską Pogoń.
24 listopada 2017, 20:30 - Zabrze
Górnik Zabrze 3 (1:1) 1 Jagiellonia Białystok
Bramki: Igor Angulo 41', 84', Piotr Wlazło 79' (gol samobójczy) - Taras Romanczuk 4'
Górnik Zabrze: 1. Tomasz Loska - 3. Adam Wolniewicz, 4. Mateusz Wieteska, 15. Dani Suarez, 14. Michał Koj - 9. Damian Kądzior, 22. Szymon Matuszek, 27. Szymon Żurkowski, 7. Rafał Kurzawa - 25. Łukasz Wolsztyński (90, 29. Krzysztof Kiklaisz), 17. Igor Angulo (90, 26. Dominik Lasik).
Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 8. Łukasz Burliga, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 21. Przemysław Frankowski (46, 18. Cillian Sheridan), 23. Piotr Wlazło (85, 99. Bartosz Kwiecień), 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil (68, 28. Karol Świderski), 9. Arvydas Novikovas - 10. Fedor Cernych.
żółta kartka: Ivan Runje.
sędziował: Krzysztof Jakubik.
widzów: 22 708.