Beniaminek futsalowej ekstraklasy przywitał się z najwyższym szczeblem rozgrywkowym w bardzo dobrym stylu, remisując z wicemistrzem kraju, Gattą. 5:5 po szalonym meczu, w którym punkt na 24 sekundy przed końcem uratował Firańczyk na długo zostanie w pamięci białostockich kibiców. Sami zawodnicy jednak szybko musieli zostawić fajne wspomnienia za sobą i skupić się na kolejnym meczu. - Na początku wszyscy żyli meczem z Gattą, bo to pierwszy mecz w Ekstraklasie, bo debiut i nowa historia, wiadomo, jest ekscytacja. Po wtorkowym treningu jednak, jak już dostaliśmy mocno w kość na crossficie, to zapomnieliśmy o tym. Wczoraj weszliśmy na halę i można powiedzieć, że akcja Gliwice trwa w najlepsze. Rozmawialiśmy między sobą i uczulaliśmy się na to, żeby nie rozpamiętywać, żeby nie żyć poprzednimi meczami, a każdym kolejnym - przekonuje Adrian Citko.
Mecz z Piastem będzie okazją do spotkania ze znajomymi z kadry minifutbolu. - Trenerem Piasta jest aktualny selekcjoner Polski w piłce nożnej sześcioosobowej, który powoływał ostatnio mnie i Norę na mistrzostwa Europy w Czechach - Klaudiusz Hirsh. W zeszłym sezonie zdobył brązowy medal z FC Toruń. Prawdziwy fachura. Wziął do Piasta Ariela Mnochego innego z reprezentantów Polski w minifutbolu, ściągnął też dwóch Brazylijczyków - Bonifacio i Coutinho. Ponadto w zespole są reprezentanci Polski w futsalu - Przemysław Dewucki, a także Michał Widuch. No mają kim straszyć, tak w skrócie można powiedzieć - wylicza szkoleniowiec Słonecznych.
Aktualni liderzy tabeli, najbliżsi rywale MOKS-u, Piast Gliwice w pierwszej serii gier potwierdzili wysoką formę z gier towarzyskich w okresie przygotowawczym. Siedem zwycięstw, dwa remisy, 49 strzelonych goli i tylko 22 stracone. W pierwszej kolejce wysoką dyspozycję potwierdził Mnochy (dwie bramki i asysta) oraz Coutinho (również dwie bramki i asysta). - Gliwice to ciężki teren, ale nie mamy nic do stracenia. Trybuny nie będą już nas niosły tak jak w meczu z Gattą, ale podejmiemy rękawice i postaramy się o niespodziankę. Analizowaliśmy mecz z Gattą. Mieliśmy masę możliwości do tego by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Rywale nie stworzyli sobie, aż tylu dogodnych okazji strzeleckich, co my. Musimy być jednak bardziej skoncentrowani na finalizacji naszych akcji, jeśli będziemy potrafili zachować więcej zimnej krwi w końcowej fazie ataku i poprawimy skuteczność to możemy sprawić niespodziankę - przekonuje Adrian Citko.
W tygodniu Słoneczni analizowali nie tylko swój poprzedni mecz, ale również mecz Piasta z gdańskim AZS-em. - Do przerwy był remis 0:0. Dopiero po przerwie się ruszyło, bramki też były dziwne, niektóre padały praktycznie z zerowego kąta, w sytuacjach, w których normalnie nie powinny paść. Gdy Gdańsk przegrywał już 0:2 zaczął bardziej ryzykować. Nie ma różnicy czy przegrasz 0:2 czy 0:10, a wycofując bramkarza możesz pokusić się o dogonienie rywali. Tak się jednak nie stało, jeden z goli wpadł do pustej bramki i się posypało. Nie przywiązujemy dużej wagi do tego wyniku. Sądzę, że też bym zaryzykował w takiej sytuacji, w jakiej znajdował się Gdańsk. W futsalu często musisz podejmować ryzyko. W wielu przypadkach bez ryzyka nie jesteś w stanie osiągnąć korzystnego wyniku - tłumaczy Citko.
Dobrą informacją przed meczem z Piastem jest powrót do zdrowia Krzysztofa Kożuszkiewicza. - Kożuch trenuje już normalnie. Ostatnio pracował jeszcze z fizjoterapeutą, ale sądzę, że będzie do gry na Piasta - mówi trener MOKS-u.
Początek meczu w Gliwicach w najbliższą sobotę (7 października) o godzinie 18:00.