KOMENTARZ. Otwórz oczy, Grabówko

"Od 1 stycznia Grabówka rzeczywiście jest gminą" - słowa Andrzeja Halickiego, byłego ministra administracji i cyfryzacji w rządzie PO-PSL nie staną się jednak ciałem. Grabówka nie jest gminą i raczej nie będzie, przynajmniej w czasach rządów PiS. Czy minister nie ma świadomości, że obiecuje gruszki na wierzbie?

 Bia24

Bia24

O wizji nowej gminy Grabówka znowu zrobiło się głośno po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 1 czerwca 2017. Strażnicy Konstytucji stwierdzili, że rząd PiS w ostatnich dniach grudnia 2015 roku niezgodnie z zapisami Ustawy Zasadniczej oraz Ustawy o samorządzie terytorialnym uchylił decyzję swojego poprzednika o wydzieleniu z obecnej gminy Supraśl nowej gminy - Grabówka. Trybunał uznał, że decyzja o uchyleniu poprzedniego rozporządzenia jest odrębną decyzją rządu i wymaga przeprowadzenia konsultacji społecznych. A takich konsultacji rząd PiS nie przeprowadził. Złamał Konstytucję, więc jego decyzja jest niezgodna z prawem. I rząd musi to naprawić. 

Decyzja Trybunału Konstytucyjnego wywołała natychmiastową i euforyczną reakcję szczególnie lidera PO w Podlaskiem Roberta Tyszkiewicza. Odsądzany na co dzień od czci i wiary trybunał w obecnym składzie, teraz okazał się instytucją godną zaufania. Trudno przypuszczać, że Tyszkiewicz nie zapoznał się z orzeczeniem TK, gdy 5 czerwca mówił do dziennikarzy "gmina Grabówka istnieje". Politycy na co dzień posługują się przerysowaniem, w tym wypadku również. Obaj (z Halickim) politycy PO stosują dość zgrany już w ostatnim roku chwyt naciągnięcia rzeczywistości, która nie poddaje się politycznemu czarowaniu. 

Niektórzy widzieliby tu początek gminy Grabówka, a nie Supraśl /fot. H. Korzenny/

Końcówka rządów poprzedniej koalicji w Podlaskiem charakteryzowała się właśnie naciąganiem rzeczywistości. Przykład znany: budowa drogi S-19. W ostatnich dniach rządów, po ośmiu latach zwodzenia pojawiła się nagle perspektywa szybkiej budowy drogi łączącej m.in. Białystok z Lublinem i Rzeszowem. Rząd miał już mieć zaklepane pieniądze, tyle że na okres po wyborach. Taka typowa kiełbasa wyborcza. Rząd przepadł, pieniądze zniknęły, a teraz opozycyjni już politycy rozliczają obecnie rządzących z obietnic, których oni nie składali. 

To taka gra obliczona na niepamięć. Podobny mechanizm działa w sprawie Grabówki. W pośpiechu, przed wyborami poprzedni rząd zgodził się na utworzenie nowej gminy To była gra "załatwiona" przez szefa podlaskiej Platformy. Wcześniej i referendum gminne, i konsultacje społeczne nie udowodniły zdecydowanej przewagi zwolenników podzielenia gminy Supraśl, a mimo to rząd gminę podzielił, licząc się z tym, że po wyborach w razie porażki nowy rząd decyzję może cofnąć. 

Można zrozumieć, że wtedy parcie wyborcze było silniejsze niż realna ocena sytuacji. Ale dziś przy okazji Grabówki przekonujemy się, że Platforma metody nie zmienia nawet w opozycji. Ta metoda to mamienie elektoratu wbrew realnym szansom. A jeśli dziś mieszkańcy Grabówki uwierzą, że ich wymarzona gmina istnieje, bo Trybunał tak orzekł? Wspaniale! Przekonują o tym dwaj prominentni politycy PO. Tylko że w orzeczeniu TK stwierdza się, że błędem rządu było, iż nie przeprowadził konsultacji społecznych. A jeśli przeprowadzi teraz i jeśli wyniki będą podobne do poprzednich to nie ma wątpliwości, że rząd PiS nie podzieli gminy Supraśl, skoro jej dotychczas nie podzielił. 

Dlaczego politycy PO dalej mamią elektorat? Dlaczego nie spojrzą prawdzie w oczy? Dlaczego nie wytłumaczą ludziom, że nie wszystko da się załatwić sztuczkami? To pytania podstawowe, równie podstawowe jak: dlaczego PO utraciła zaufanie społeczne a w konsekwencji władzę w kraju po ośmiu latach rządzenia? A dalszy rozwój sprawy gminy Grabówka wkrótce pokaże, dokąd taka metoda działania doprowadzi polityków opozycji.

Zobacz również