Wczoraj Podlaski Instytut Rzeczypospolitej Suwerennej, dziś środowisko żołnierzy i sympatyków Armii Krajowej, jutro Młodzież Wszechpolska to są żywe reakcje na projekt usunięcia mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko z przestrzeni publicznej Białegostoku. Do poniedziałku, kiedy ten projekt będą rozpatrywać radni miejscy na sesji plenarnej, zapewne jeszcze usłyszymy głosy oburzonych mieszkańców Białegostoku. Głosów entuzjastów projektu jeszcze nie słychać.
Los ulicy Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko w Białymstoku jest przesądzony. Władze miasta nie wahają się, likwidacja tego patrona ulicy była jednym z haseł wyborczych zwycięskiej Koalicji Obywatelskiej. Podjęte w ostatnim czasie nagłośnienie potrzeby zmiany nazwy ulicy przyspiesza decyzję większości w radzie miasta. Tym, którzy widzą w tym patronie bohatera godnego upamiętnienia, pozostaje jedynie poruszający apel do sumień oficerów Wojska Polskiego o wstawienie się w obronie żołnierza wyklętego. Raczej nic to nie da. W radzie miasta wygra teza, że Łupaszko nie jest godny upamiętnienia i tak jak w czasach stalinowskich będzie musiał zniknąć z przestrzeni publicznej.