Niedziela 28 lipca raczej nie przejdzie do historii tak jak sobota 20 lipca. Ale obie daty są ze sobą ściśle powiązane. Lewica chce zaznaczyć swoją obecność na scenie politycznej. Zaznaczyć swoją solidarność z uczestnikami Marszu Równości, a jednocześnie podkreślić jak najmocniej swoje przywiązanie do braku przemocy. Manifestacja przeciwko przemocy ściągnie do Białegostoku liderów trzech lewicowych partii, które postanowiły razem iść do jesiennych wyborów parlamentarnych. Z powodu właśnie tego wyborczego kontekstu nie zjawią się na manifestacji liderzy największych partii dzisiejszej opozycji parlamentarnej. Oni także startują w wyborach, tyle że nie w bloku lewicy.
To ma być odpowiedź na akty przemocy podczas sobotniego (20.07) Marszu Równości. Trzy partie od niedawna deklarujące stworzenie koalicji wyborczej: Sojusz Lewicy Demokratycznej, Partia Razem i Wiosna Roberta Biedronia organizują manifestację na placu przed Teatrem Dramatycznym w Białymstoku. Nazywa się ta manifestacja Polska przeciw przemocy, chociaż żadna inna partia nie zadeklarowała udziału w manifestacji. Bliższa prawdy będzie nazwa Lewica przeciw przemocy.