Piłkarze Jagiellonii Białystok muszą jak najszybciej zapomnieć o meczu, który rozegrali w piątkowy wieczór w Szczecinie. Żółto-Czerwoni byli jedynie tłem dla rywali i ponieśli zasłużoną porażkę. Na chwilę przed upływem pół godziny gry, piłkę do własnej bramki skierował Bodvar Bodvarsson. Chwilę po zmianie stron z rzutu karnego podwyższył kapitan Portowców, Sebastian Kowalczyk. Gości dobił natomiast Alexander Gorgon.
To był bardzo dziwny i słaby w wykonaniu Jagiellończyków mecz. Żółto-Czerwoni przez większość meczu grali w przewadze jednego zawodnika po tym jak jeszcze w pierwszej połowie dwie żółte kartki obejrzał Hubert Matynia, ale długo nie potrafili tego wykorzystać. Mało tego, to gospodarze mimo gry w osłabieniu potrafili znaleźć drogę do bramki Damiana Węglarza. Wszystko zmieniło się w końcowych minutach drugiej połowy. Najpierw dystans do Portowców zmniejszył Tomas Prikryl, a już w doliczonym czasie z gry z rzutu karnego wyrównał Jakov Puljić. Niewiele brakowało, a ten sam zawodnik chwile później dał prowadzenie gościom. Niestety piłka po jego uderzeniu o włos minęła słupek bramki strzeżonej przez Dante Stipice.
- Muszę pochwalić zespół za determinację i to jak prezentowali się pod względem fizycznym. Cały czas, nawet w końcówce spotkania staraliśmy się o bramkę. Nie udało nam się jednak i trzeba przyjąć ten punkt, jako bardzo istotny i ważny z uwagi na to, że graliśmy całą drugą połowę w osłabieniu - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz.
- Wiele jest takich meczów, że zespoły grające w osłabieniu jeszcze bardziej się motywują. Jagiellonia w pełnym składzie grałaby odważniej, a to zostawiałoby nam więcej miejsca. Przez to też zdobywanie terenu przychodziłoby nam zdecydowanie łatwiej - mówił po meczu z Jagiellonią Białystok, trener Portowców, Kazimierz Moskal.
W sobotę Żółto-Czerwoni zagrają na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Białostoczanie nie wygrali czterech kolejnych spotkań z Portowcami, dlatego najbliższą okazję chcą wykorzystać do przełamania tej serii. Zespół Michała Probierza jedzie na Pomorze, jako lider tabeli. Pogoń po dobrym początku wiosny, nie potrafiła wygrać w pięciu kolejnych spotkaniach. Bordowo-Granatowi również mają coś do udowodnienia i jak przekonują, nie obawiają się lidera z Podlasia.