- Moim zdaniem nieźle weszliśmy w mecz i stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji. Paradoksalnie jednak łatwiej grało nam się 11 na 11, niż w przewadze jednego zawodnika. Od momentu, kiedy Łukasz Burliga dostał czerwoną kartkę, wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Grająca w osłabieniu Jagiellonia dobrze się broniła, a my nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej sytuacji. Z samego utrzymywania się przy piłce nic nie wynikało. Z każdą minutą pojawiało się też trochę więcej nerwowości. Chcieliśmy strzelić gola, ale nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na sforsowanie szczelnej obrony rywali - tłumaczył remis z Jagiellonią szkoleniowiec Bordowo-Granatowych.
- Nie chcę się usprawiedliwiać, ale mieliśmy wiele problemów, o których nie chcieliśmy mówić przed meczem. Dawid na ostatnim treningu zgłaszał problemy z mięśniem dwugłowym i w trakcie meczu okazało się, że nie będzie w stanie dograć spotkania do końca. Mieliśmy też problemy z innymi zawodnikami dlatego tak długo czekaliśmy ze zmianami. Nie wiem obecnie, jak poważna jest kontuzja Dawida i na jak długo wykluczy go z gry - skomentował kontuzję Davida Niepsuja oraz problemy kadrowe przed meczem z Jagiellonią trener Moskal.
- W drugiej połowie brakowało nam sposobu i pomysłu na rozmontowanie Jagiellonii. Wiele jest takich meczów, że zespoły grające w osłabieniu jeszcze bardziej się motywują. Jagiellonia w pełnym składzie grałaby odważniej, a to zostawiałoby nam więcej miejsca. Przez to też zdobywanie terenu przychodziłoby nam zdecydowanie łatwiej. Próbowaliśmy konstruować akcje, ale ciężko jest o kreowanie czegoś, gdy przeciwnik gra tak dobrze w obronie na własnej połowie - analizował Kazimierz Moskal.