Mural „Konstytucja” zyskał ochronę: przed ścianą bloku komunalnego, na którym miejscy urzędnicy umieścili mural, stanęła latarnia, a na niej umieszczono kamerę monitoringu wizyjnego. Mural z napisem Konstytucja, w stylizacji takiej jakiej używają ruchy Obywatele PL i Komitet Obrony Demokracji zlecił i opłacił z budżetu miasta prezydent Białegostoku. Zaraz po pojawieniu się muralu ktoś na ścianie namalował brzydkie słowo, wtedy prezydent Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że będzie chronił dzieło przed wandalami. I chroni.
Białystok drugi raz w ostatnich tygodniach gości na czołówkach ogólnopolskich mediów. Po drwinach z publicznej toalety, na którą poszło 430 tysięcy złotych z kasy samorządu, teraz głośno o sfinansowaniu z naszych pieniędzy napisu na bloku komunalnym. Napis jest wizytówką Komitetu Obrony Demokracji i zapewne miał przekierować złe emocje wokół szaletu. Miał przypomnieć, że Białystok jest miastem „pisiorów” i nietolerancji. Udało się. Zaraz po „nieotwarciu” malowidła ktoś obok niego dopisał jedno krótkie wulgarne słowo na literę h (większość pisze to słowo przez ch) oraz jedną literę T z wielokropkiem.