Swoje plany Jacek Żalek ogłasza przed budynkiem przy ulicy Białej, gdzie dawniej było przedszkole, a dziś jest miejsce pracy urzędników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Tu radni PiS razem z kandydatem na prezydenta przypominają, że w siedmiu żłobkach miejskich jest dziś miejsce dla tysiąca dzieci, a potrzeba ich dla około dwóch i pół tysiąca.
- Przez 12 lat prezydent nie zbudował ani jednego żłobka - mówi Jacek Żalek. - Jedyny, który dopiero powstaje na TBS-ach, tworzony jest z programu rządowego "Maluch plus". Dlaczego tylko jeden i tak późno? Ponad 50 niepublicznych żłobków skorzystało z pieniędzy tego programu. U nas tylko jeden! To musi się zmienić - dodaje Żalek.
Potwierdzają to radni miejscy, którzy mocno naciskali prezydenta, by skorzystał z rządowego dofinansowania budowy żłobków. I w końcu udało im się prezydenta do tego namówić, czy wręcz zmusić. Z tym że wszystko to miało miejsce w bieżącym roku. Czy to, że prezydent w ostatnich latach "nie zbudował żadnego żłobka" obciąża wyłącznie prezydenta Truskolaskiego, a nie obciąża samych radnych, szczególnie w ostatnich czterech latach, gdy PiS ma samodzielną większość i możliwość wielkiego wpływu na wydatki w budżecie miasta?
Dodajmy jednak, że "białostocka polityka prorodzinna", jaką chce realizować kandydat na prezydenta Jacek Żalek, to nie tylko budowa żłobków (nawet pięciu).
- Białystok będzie się rozwijał, gdy zaoferujemy białostoczanom dobre wykształcenie w nowoczesnych szkołach. Kolejny krok to edukacja w naszych świetnych uczelniach, które muszą być silnie wspierane przez samorząd. Trzeci krok: dostęp do żłobków i przedszkoli, to właśnie oferta dla młodych ludzi: absolwentów szkół i uczelni rozpoczynających karierę, otwierających własne firmy i... zakładających rodziny - referuje Jacek Żalek.
Jednak szczegółów dotyczących koncepcji "dziesięć minut do przedszkola i żłobka" kandydat na prezydenta nie podał.