Nie padają nazwiska odpowiedzialnych na brak systemowej ochrony zabytków, jakby to nie Tadeusz Truskolaski rządził w mieście przez ostatnich 12 lat. Tak, jakby te zabytki znikały same z siebie. Inicjatywa dla Białegostoku stawia poważne zarzuty, ale na liście nie wskazuje adresata.
GDZIE JEST GMINNY PROGRAM
Zaczyna Barbara Tomecka z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami: Gdzie jest gminny program ochrony zabytków? Dlaczego nie ma systemowej ochrony starego budownictwa w mieście? Na przykład Pałac Tryllingów przy ul. Warszawskiej 7. Miasto chce sprzedać ten niszczejący od dawna budynek. Jej zdaniem przejęcie go przez prywatnego właściciela nie rozwiąże problemu. - To jest taka białostocka specyfika - mówi Tomecka. - Jest wiele przykładów zabytków, które zostały wykupione w taki sposób, tylko po to, żeby się w końcu rozpadły, przestały być objęte ochroną konserwatorską i można było w ich miejsce postawić coś nowego. Obawia się, że podobny los może spotkać pałac Tryllingów.
Gminny program opieki nad zabytkami czeka na uchwalenie przez radnych - odpiera zarzuty miejski konserwator zabytków Dariusz Stankiewicz. Fakt, że prace nad programem trwały długo i z przerwami, ale jak zapewnia Stankiewicz - dokument jest już gotowy.
NOWE ŻYCIE W STARYM DOMU
Ludzie Inicjatywy dla Białegostoku zapowiadają kilka posunięć, jakie pomogą uratować zabytkową tkankę miasta. Przede wszystkim - trzeba zabytkowym miejscom nadać "nową funkcjonalność", czyli nowe, współczesne życie starych domów. Mówi Bogdan Pszonek, architekt: - W Białymstoku mamy wiele zaniedbanych obiektów o wyjątkowym i wartościowym charakterze architektonicznym, które mogłyby być przeznaczone na bardzo ciekawe funkcje. Interesujące pomysły przedstawiają społecznicy, środowiska akademickie i sami mieszkańcy.
Przykład: budynki pofabryczne przy ul. Częstochowskiej 14. Mogłoby tu powstać na przykład centrum mody, bądź centrum nauki skierowane do dzieci i młodzieży. Nic z tego. W części są sklepy i hurtownie, większa część budynków stoi pusta. Niszczeje i w końcu się rozpadnie.
Ożywianie miejsc zabytkowych jest jednym z wyborczych haseł Inicjatywy dla Białegostoku. To stworzenie strategii miejskiej rewitalizacji i adaptacji miejsc zabytkowych. Tu Piotr Kempisty wskazuje projekt stworzenia "Bojarskich Pracowni Kultury", czyli pomysł ratowania przed dewastacją i spaleniem starych drewnianych domów w dzielnicy Bojary.
NIC NA SPRZEDAŻ
I wreszcie miejsce, gdzie ludzie Inicjatywy spotkali się z dziennikarzami - budynek przedwojennej żydowskiej szkoły Torbut. Po tym, jak wyprowadziła się stąd szkoła geodezyjna, budynek dogorywa. Inicjatywa dla Białegostoku widzi tu instytucję kultury: dom kultury, muzeum czy centrum społeczne. - Skoro budynek należy do nas, skoro dysponujemy tak cennym obiektem, z ogromnym potencjałem, to wykorzystajmy to z pożytkiem dla lokalnej społeczności - apeluje Piotr Kempisty.
Inicjatywę dla Białegostoku tworzą działacze społeczni, którzy nie mają doświadczenia w praktyce samorządowej. Z jednej strony to dobrze, bo mają świeże spojrzenie na sprawy, ale też na razie ich program nie wychodzi poza fazę pomysłów na urządzenie świata, bez pragmatycznej strony dojścia do realizacji pomysłu. Ale do wyborów jeszcze trochę czasu - wszystko można poprawić.