Ważny i odważny projekt antysmogowy - tylko kto go poprze?

Milion złotych rocznie na bony smogowe, czyli praktycznie bezzwrotne pożyczki hipoteczne dla mieszkańców Białegostoku na inwestycje w urządzenia zmniejszające emisję zanieczyszczeń powietrza, dokładne i stałe pomiary stężenia smogu w mieście, doradcy oraz system ostrzegania mieszkańców wysokim stężeniu zanieczyszczeń. Czy Białystok stać na taki program, zwłaszcza gdy stoi za nim jeden tylko radny niezależny? Czy w imię czystego powietrza w mieście można zapomnieć o nieporozumieniach i różnicach partyjnych? To jest sprawdzian, którego wynik wkrótce poznamy.

Radny Maciej Biernacki przedstawia swój projekt antysmogowy /fot. H. Korzenny Bia24/

Radny Maciej Biernacki przedstawia swój projekt antysmogowy /fot. H. Korzenny Bia24/

Gdy pierwszy raz usłyszeliśmy o tym programie jego pomysłodawca i główny autor - Maciej Biernacki - był szefem klubu Platformy Obywatelskiej w radzie miasta. Wśród współautorów i zwolenników byli radni pełniący dziś ważne funkcje w urzędniczej hierarchii miasta, sam Biernacki zaś należał do większościowego już klubu radnych. Dziś, gdy Maciej Biernacki przedstawia gotowy projekt programu "Oddychaj bezpiecznie w Białymstoku", jest radnym niezależnym, nie należy do Koalicji Obywatelskiej. Przedstawia projekt sam i podkreśla: "mam nadzieję, że wśród radnych znajdzie się przynajmniej czterech radnych, którym zależy na czystym powietrzu w Białymstoku. Pięciu radnych potrzebnych jest, by zgłosić pod obrady radnych projekt uchwały. - Jeśli nie będzie pięcioro radnych gotowych poprzeć ten projekt, to będę liczył na tysiąc białostoczan, bo tylu potrzeba by złożyć projekt obywatelski - mówi Biernacki.  

Przypominamy dzieje tego projektu, by podkreślić, że do skutecznego uchwalenia projektu nie jest najważniejsza wartość merytoryczna proponowanego rozwiązania. Maciej Biernacki, teraz gdy jest sam, ma znacznie mniejsze szanse przeprowadzenia swojego pomysłu pokonania smogu w mieście. Tym bardziej cenne jest, że zrezygnował ze starań o przekonanie radnych do swojej wizji. 

Sam projekt "Oddychaj bezpiecznie w Białymstoku" w istocie jest rozwiązaniem kompleksowym problemu zanieczyszczania powietrza w mieście.

- Celem tego programu jest poprawa stanu jakości powietrza w Białymstoku. Poprawa ta polega przede wszystkim na minimalizacji liczby dni w roku, gdy przekroczone są dopuszczalne zawartości w powietrzu szkodliwych dla naszego zdrowia związków chemicznych - mówi Maciej Biernacki.

Główny cel realizuje się poprzez działania podejmowane w kilku obszarach zainteresowania. Po pierwsze poprawa jakości monitorowania powietrza w mieście. Projekt zakłada przeprowadzenie w pierwszej kolejności analizy działania urządzeń pomiarowych, jakie są dziś rozmieszczone na terenie Białegostoku. Wiemy, że dziś pomiaru stężenia najgroźniejszych dla naszego zdrowia drobnych pyłów wnikających do płuc (PM 2,5) dokonuje tylko jedna stacja na terenie miasta (na osiedlu Piaski). Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w samym Białymstoku ma tylko dwie stacje pomiarowe. 

Projekt "Oddychaj bezpiecznie w Białymstoku" przewiduje znaczące zwiększenie liczby miejsc dokonujących pomiary stężenia niebezpiecznych dla ludzi pyłów. Do sierpnia przewidziano rozlokowanie w mieście 30 punktów pomiaru z możliwością zwiększenia tej liczby poprzez wspólny z WIOŚ zakup kolejnych urządzeń pomiarowych. 

Skoro mierzymy czystość powietrza, to także musimy reagować, gdy powietrze jest zatrute. System informacyjno-ostrzegawczy od września ma informować białostoczan o przekroczeniu norm zanieczyszczenia. Informacje docierające poprzez indywidualne sms-y, komunikaty w mediach lokalnych, strony internetowe, ale także poprzez tablice informacyjne ustawione w miejscach publicznych, placówkach oświatowych i innych. Cztery kolory ostrzeżeń o groźnym stężeniu pyłów mają dać ludziom szansę na odpowiednie do sytuacji reagowanie. 

Skoro są ostrzeżenia, muszą też być odpowiednie do zagorzenia reakcje. Projekt zakłada wyposażenie Straży Miejskiej w narzędzie kontroli emisji zanieczyszczeń oraz możliwości skutecznego karania osób i firm łamiących normy. 

Odkrywczym i zarazem budzącym największe wątpliwości elementem projektu są działania inwestycyjne, czyli wydawanie publicznych pieniędzy na działania poprawiające czystość powietrza. Maciej Biernacki proponuje wprowadzenie w mieście tzw. Białostockiego bonu smogowego. To byłby rodzaj bezzwrotnej praktycznie pożyczki hipotecznej dla osób, które zainwestują w zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Jak wyjaśnia pomysłodawca projektu, pożyczka ta pokryłaby na przykład wymagany wkład własny wymagany w rządowym programie "Czyste powietrze". W ten sposób można by sfinansować zakup nowoczesnego pieca na ekologiczne paliwo, czy termomodernizację budynku. 

- Pożyczki w ramach bonu smogowego byłyby oprocentowane jedynie o wskaźnik inflacji, a ich spłata byłaby konieczna tylko w przypadku sprzedaży nieruchomości - wyjaśnia Maciej Biernacki.

Z tym dużym, ważnym i odważnym projekcie jest jednak słaba strona - to brak poparcia większości radnych. Większość jest obecnie po stronie prezydenta miasta i jego Koalicji Obywatelskiej. Miasto w dotychczasowej praktyce raczej nie wykazuje skłonności do robienia prezentów mieszkańcom. Co prawda ostatnio większościowe ugrupowanie zapowiedziało starania o przeznaczenie rocznie 1 mln zł na program zapłodnienia in vitro, ale w przypadku walki ze smogiem jednak korzyści nie są tak szybko i "namacalnie" widoczne. 

Można więc sądzić, że projekt "Oddychaj bezpiecznie w Białymstoku", nawet jeśli znajdzie się jeszcze czworo radnych, którzy poprą Macieja Biernackiego, to i tak w takim kształcie, jaki ma obecnie, nie uzyska akceptacji większościowego klubu radnych KO. Polityka w tym przypadku wygra ze smogiem. Oby nie stało się tak, że ten smog w końcu wygra z nami wszystkimi.  

Zobacz również