Pamiętamy: w 2018 roku rada miasta (wówczas większość mieli w niej radni PiS) nadała ulicy na osiedlu Skorupy nazwę mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko. Rok później już po wyborach rada zmieniła nazwę tej ulicy na Podlaską. W ciągu tego roku mjr Łupaszko stał się patronem nie do przyjęcia przede wszystkim dla radnych Forum Mniejszości Podlasia. Jeszcze w kampanii wyborczej obiecali zmienić nazwę tej ulicy, a ponieważ w nowej radzie stali się znaczącą siłą w mającym większość w radzie klubie Koalicji Obywatelskiej, zgłosili projekt uchwały o przemianowaniu ulicy. W uzasadnieniu zmiany radny Stefan Nikiciuk (FMP) powiedział, że mjr Łupaszko nie jest godny, by istnieć w przestrzeni publicznej Białegostoku. Projekt przeszedł jednym głosem (przy znaczącej nieobecności na sesji niektórych radnych KO). Wojewoda Podlaski unieważnił jednak tę decyzję rady. Na co rada odpowiedziała złożeniem skargi na to rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Decyzja o zaskarżeniu także przeszła jednym głosem.
W czasie tej "bitwy o Łupaszkę" na ulicy kilkakrotnie pojawiały się napisy nazywające mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko mordercą czy zbrodniarzem. Na podstawie tych zdarzeń przeciwnicy tej nazwy mówili, że Łupaszko "wzbudza emocje" bądź "wzbudza kontrowersje" w Białymstoku. W przywołanym przez wojewodę podlaskiego w uzasadnieniu unieważnienia uchwały radnych stanowisku prezesa IPN zarzucił on autorom uzasadnienia uchwały "poważne błędy merytoryczne", dotyczące m.in. pacyfikacji w 1944 roku litewskiej wsi Dubinki i spalenia części wsi Potoka (pod Białymstokiem) w maju 1945 roku.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w wydanym dziś orzeczeniu oddalił skargę rady miasta na decyzję wojewody, co oznacza, że nazwa ulicy mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko pozostaje w przestrzeni publicznej Białegostoku.
W uzasadnieniu decyzji sędzia WSA Marek Leszczyński stwierdził przede wszystkim, że rada nie podała uzasadnienia konieczności zmiany nazwy ulicy. Sędzia stwierdził, że de facto radni zmienili nazwę ulicy, a nie jak wynika z uzasadnienia - nadali nazwę nowej ulicy. W takiej sytuacji konieczne jest uzasadnienie powodu konieczności zmiany nazwy. Sędzia podkreślił, że stanowi to w jego ocenie "istotne naruszenie prawa".
Sędzia Leszczyński argumentował, że rada ma prawo zarówno nadawać, jak i zmieniać nazwy ulicy, ale w tym drugim przypadku musi podać jednoznaczne i wiarygodne uzasadnienie konieczności dokonania takiej zmiany. Takiego uzasadnienia w tym przypadku nie było.
"Jeżeli bowiem każda nowa władza będzie chciała zmieniać nazwę ulicy nadaną przez poprzedników, to łatwość takiego działania poprzez brak szczegółowego uzasadnienia merytorycznego, zawierającego powód dokonywanej zmiany, sprawi, iż w przestrzeni publicznej wkradnie się chaos" - mówił sędzia Marek Leszczyński.
Sąd wskazał także, że uchylając uchwałę, która nadawała ulicy nazwę Łupaszki, rada doprowadziła do tego, że ulica ta wróciła do nazwy sprzed tej zmiany, tj. w części jako ul. Warmińska, a w części jako ul. Wołyńska. Skład orzekający uznał, że obecnie mamy do czynienia z niedopuszczalną prawnie sytuacją, w której jedna ulica ma kilka nazw.
Orzeczenie sądu nie jest prawomocne, można je zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ewentualną skargę będzie składała rada miasta, więc decyzję o tym poprzedzi głosowanie radnych. Przy poprzednich głosowaniach decyzje przechodziły większością jednego głosu. Czy tak będzie i tym razem - pewności nie ma.
Natomiast można być pewnym, że po dzisiejszym rozstrzygnięciu sądu administracyjnego na ulicy mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko pojawią się napisy i hasła podobne do tych, które już kilkakrotnie w ciągu ostatniego roku zamalowywano.