W porządku obrad drugiego dokończenia sesji rady miasta 23 grudnia 2019 r. - jeden praktycznie punkt. Projekt uchwały, która zobowiązuje prezydenta miasta do wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję wojewody podlaskiego unieważniającą zmianę nazwy ulicy mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko na ulicę Podlaską.
28 października po burzliwej dyskusji radni Białegostoku zmienili nazwę ulicy. Wniosek o usunięcie mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko z przestrzeni publicznej miasta zgłosiło pięcioro radnych: czworo z Forum Mniejszości Podlasia działającego w ramach klubu Koalicji Obywatelskiej (Stefan Nikiciuk, Ksenia Juchimowicz, Joanna Misiuk, Tomasz Kalinowski) oraz radny niezrzeszony Maciej Biernacki.
Podczas uzasadniania wniosku radny Stefan Nikiciuk powiedział, że mjr. Zygmunt Szendzielarz nie jest godny występować w przestrzeni publicznej Białegostoku. W ramach nadzoru prawnego wojewoda podlaski unieważnił tę uchwałę. Dziś radni postanowili zaskarżyć decyzję wojewody do sądu.
Dokończenie sesji rwało krótko. Głos zabrał Marcin Moskwa z klubu KO oraz "mieszkaniec Białegostoku", który zgłosił się do dyskusji.
Uważni obserwatorzy działań rady nie byli zaskoczeni słowami Marcina Moskwy, radnego klubu Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził on, że "major Łupaszko należy do panteonu bohaterów narodowych", co było jednoznaczną deklaracją braku poparcia dla pomysłu zmiany nazwy ulicy.
Drugim mówcą był Mieczysław Korzeniowski, "mieszkaniec Białegostoku", który poprosił o głos. Korzeniowski stwierdził, że reprezentuje Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Powiedział: - Szanowni radni, wszyscy jesteśmy Polakami bez względu na poglądy. Ja was bardzo proszę, póki czas, wycofajcie się. Dzisiaj jest jeszcze szansa wyjścia honorowo z tej sprawy, żeby nie musiał sąd tego rozstrzygać, żeby rozstrzygnęli to Polacy, radni: Wy, którzy Rzeczpospolitą białostocką władacie. Jeżeli wyrzucicie go [tzn. mjr. Łupaszkę- przyp. red.] z Białegostoku, to Polska będzie się z was śmiała, a on i tak wróci - zakończył swoje wystąpienie Mieczysław Korzeniowski.
Następujące zaraz potem głosowanie imienne zatwierdziło projekt uchwały zaproponowanej przez radnych Koalicji Obywatelskiej. Wynik głosowania: 12 głosów za, 11 przeciw, dwoje radnych wstrzymało się od głosu, trzech radnych było nieobecnych na sesji.
Opozycyjni radni PiS zapewne od początku nie wierzyli, by można było wygrać to głosowanie. Poddali się, chociaż właśnie w tym głosowaniu mieli największe szanse (graniczące z pewnością), by wygrać i nie dopuścić do zaskarżenia decyzji wojewody.
Otóż można było przewidzieć, jak zagłosują poszczególni radni, można było również z wielkim prawdopodobieństwem przewidzieć, że na skutek układu głosów i wcześniejszego zachowania radnych PiS powinien wygrać sprawę, czyli w najgorszym razie uzyskać wynik remisowy 13 do 13, co powoduje odrzucenie projektu. A jednak przegrał - można dziś powiedzieć - na własne życzenie.
Żeby się o tym przekonać, spójrzmy na wyniki głosowania 28 października 2019 r. w sprawie zmiany nazwy ulicy Łupaszki. Jednym głosem 13:12 wygrała wtedy Koalicja Obywatelska. Dwoje radnych było wówczas nieobecnych na sesji, oboje z Koalicji Obywatelskiej: Jowita Chudzik i Marcin Moskwa. Już wtedy docierały do dziennikarzy głosy, że ta nieobecność była nieprzypadkowa. Dziś podczas głosowania nad zaskarżeniem do sądu decyzji wojewody oboje radni KO Jowita Chudzik i Marcin Moskwa wstrzymali się od głosu.
Na sesji 28 października w głosowaniu nad wyrzuceniem mjr. Łupaszki z przestrzeni publicznej Białegostoku radny Koalicji Obywatelskiej Rafał Grzyb by przeciw. Jako jedyny ze swojego klubu.
Myśląc o dzisiejszej sesji i głosowaniu, radni PiS powinni dokładnie "policzyć szable". Jest ich 12, radnych KO jest 16. PiS mógł liczyć na trzy głosy radnych KO: Jowity Chudzik, Marcina Moskwy i Rafała Grzyba. To w najlepszym razie dawałoby wynik 15:13 dla przeciwników zaskarżenia decyzji wojewody.
Więcej: nawet jeśli założyć, że Moskwa i Chudzik nie poprą sprzeciwu, lecz zachowają się jak na sesji 28 października, czyli nie przyjdą, nie wezmą udziału w głosowaniu bądź się wstrzymają - to wynik i tak będzie na korzyść PiS 13:13 (zakładamy, że Rafał Grzyb nie zmieni zdania). Remis oznacza odrzucenie projektu uchwały.
Spójrzmy na wynik dzisiejszego głosowania. 13:12 dla zwolenników zaskarżenia. Na sesji nieobecnych jest trzech radnych: Rafał Grzyb, Jarosław Grodzki (KO), Piotr Jankowski (PiS). PiS-owi zabrakło jednego głosu. Można zaryzykować przypuszczenie bardzo bliskie pewności, że radni PiS przegrali sprawę zaskarżenia decyzji wojewody z powodu nieobecności na sesji Piotra Jankowskiego. Jego głosu zabrakło do remisu 13:13 a tym samym odrzucenia projektu uchwały.