Ulica Kilińskiego świętowała po raz dwunasty

Pokazy taneczne, wystawy malarstwa i konkurs na najlepszą modową stylizację. Tak wyglądało coroczne święto najbardziej urokliwej uliczki w Białymstoku. Ulica Kilińskiego po raz dwunasty ugościła mieszkańców.

Dwunaste święto ulicy Kilińskiego [fot. bialystok.pl]

Dwunaste święto ulicy Kilińskiego [fot. bialystok.pl]

Święto Ulicy Jana Kilińskiego rozpoczęło się wczoraj (22.05) o godz. 12:00. W trakcie wydarzenia na scenie wystąpili między innymi: Miejska Młodzieżowa Orkiestra Dęta Miasta Białegostoku, Zespół Muzyki i Tańca Dawnego "Capella Antiqua Bialostociensis", Ognisko Baletowe Domu Kultury „Śródmieście”, zespół Kobiety z Miasta B. W szalone lata siedemdziesiąte zabrała białostoczan Kasia Garłukiewicz. Organizatorem święta był Dom Kultury "Śródmieście" w Białymstoku.

Imprezie towarzyszyły wystawy, działania plastyczne, zabawy dla dzieci. Mieszkańcy brali udział w specjalnych grach i warsztatach, podziwiali kolekcję zabytkowych samochodów z Muzeum Starej Motoryzacji i Techniki Moto Retro. Specjalne programy przygotowały instytucje kultury: Dom Kultury "Śródmieście", Muzeum Wojska w Białymstoku, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, Galeria im. Sleńdzińskich, Galeria Sztuki Marchand oraz Sljedzik - sklep z pamiątkami.

Z okazji przypadającego w piątek (27.05) Dnia Samorządu Terytorialnego, w trakcie Święta ulicy Jana Kilińskiego białostoczanie otrzymywali gadżety upamiętniające samorząd terytorialny. Chętni mogli także zwiedzić Pałacyk Gościnny przy ul. J. Kilińskiego.

Ulica Jana Kilińskiego jest jednym z tych miejsc w Białymstoku, które mają klimat prawdziwej starówki. Zamyka ją Pałacyk Gościnny Branickich, a w stylowych kamienicach stojących wzdłuż ulicy mieszczą się instytucje kultury i restauracje z ogródkami, które zawsze włączają się w obchody święta ulicy.

W czasach hetmana Branickiego dzisiejsza ulica Kilińskiego była polną ścieżką biegnącą wzdłuż pałacowych stawów. W latach 1766-77 wzniesiono Pałacyk Gościnny, w którym Izabela Branicka przyjmowała niektórych gości. Od strony kościoła stała też wozownia, którą na początku XIX wieku przekształcono w kamienicę, nazywaną przez białostoczan lożą masońską. Kolejne budynki zaczęły powstawać dopiero od połowy XIX wieku, kiedy już zlikwidowano stawy. Ulicę zaczęto wówczas nazywać Niemiecką. Wtedy zaczęły pojawiać się w tym miejscu restauracje, zakłady fotograficzne i hotele, wśród nich słynny Ritz. I choć dziś niewiele z tej dawnej świetności zostało, niepowtarzalny urok ulicy wciąż istnieje.

Źródło: Urząd Miejski w Białymstoku

Zobacz również