Na wyniki badań archeologicznych czekali wszyscy, którzy interesowali się tym miejscem. Od przedstawicieli gminy żydowskiej po wykonawców remontu ulicy. Odkrycie było niecodzienne. Fragment drewnianego pala pośród kamieni brukowej nawierzchni. Umiejscowienie wskazywało, że może to być fragment ogrodzenia białostockiego getta - miejsca kaźni białostockich Żydów podczas niemieckiej okupacji 1941-1945. Z powodu tego przekonania ten fragment ulicy Czystej nabrał szczególnego znaczenia i otrzymał szczególną ochronę. Rozpoczęty jesienią 2016 roku gruntowny remont ulicy obejmował również jej część z palem. W planach remontowych specjalnie oznaczono to miejsce i musiało być ono przez wykonawcę pozostawione w stanie nienaruszonym.
I tak w kwietniu 2017, gdy ziemia rozmarzła wykonawca robót ostrożnie zdjął warstwę bruku i odsłonił znajdującą się pod nim konstrukcję. Były to fragmenty drewnianych belek i desek ułożone w poprzek ulicy Czystej. Po wstępnych oględzinach w marcu zwiększyło się prawdopodobieństwo, że odkryliśmy fragment ogrodzenia, być może bramy, prowadzącej do białostockiego getta.
Już wtedy powstały pierwsze wstępne plany upamiętnienia tego miejsca. Najdalej idące przewidywały nawet wyjęcie całego fragmentu i umieszczenie go obok ulicy w specjalnej przeszklonej gablocie. Wszystkie plany przewidywały upamiętnienie losu białostockich Żydów zmaterializowane we fragmencie drewnianej konstrukcji. Najskromniej miała to być tablica z odpowiednim napisem umieszczona w pobliżu miejsca znalezienia konstrukcji.
Historycy i konserwatorzy zabytków zanim jednak mieliby upamiętnić to miejsce, chcieli sprawdzić, co kryje się pod warstwą ziemi. Na przeprowadzenie badań zgodził się Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Prace archeologiczne prowadzili pracownicy Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Szefem ekipy był archeolog Adam Wawrusiewicz. Prace rozpoczęły się w poniedziałek 19 czerwca. W piątek 23 czerwca było po wszystkim. Przeszkodziły nieco intensywne opady i ulewa, jaka przeszła nad miastem we wtorek, ale na szczęście woda nie uszkodziła konstrukcji. - Odkryliśmy drewniany kanał odprowadzający wodę, biegnący od strony ulicy Bohaterów Getta w kierunku rzeki Białej (ul. Włókiennicza) - mówi dziś Adam Wawrusiewicz. - Konstrukcja nie ma nic wspólnego z gettem białostockim, powstała wcześniej, prawdopodobnie na początku XX wieku - dodaje.
O czasie zbudowania świadczyć mogą odnalezione w pobliżu konstrukcji monety: kopiejki z czasów cara Mikołaja II oraz polskie grosze z okresu międzywojennego. - Już w czasie prac odwiedził nas na miejscu starszy pan, który mówił, że pamięta bramę do getta. Powiedział, że stała ona na Czystej jakieś 50 metrów od miejsca naszego znaleziska - w stronę ulicy Poleskiej - opowiada Adam Wawrusiewicz.
Co do samej konstrukcji starannie odkopanej Adam Wawrusiewicz wskazuje, że była to zbudowana z desek jakby rynna, która prawdopodobnie odprowadzała nadmiar wody, czy to deszczowej, czy gruntowej. - Sprawdzałem na szczegółowych planach miasta i widać na nich pas obniżenia, jakby rowu, który przebiegał właśnie w tym miejscu. To był taki drenaż tego terenu - mówi Adam Wawrusiewicz.
Wartość archeologiczna? Zdaniem Adama Wawrusiewicza - raczej niewielka. W sobotę archeolodzy przekazują wyniki swoich prac Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków i on zdecyduje, co dalej.
Wartość historyczna znaleziska jest raczej żadna. Plany upamiętnienia w tym miejscu ofiar holocaustu stają się znacznie mniej uzasadnione, choć nie zmienił się fakt, że w tym miejscu istniało getto. Pozostaje podziwiać technikę dawnych białostoczan i ich troskę o odprowadzenie nadmiaru wody do rzeki Białej. Widocznie wtedy także zalewało Białystok.