Ci, którzy znają to miejsce, są zaskoczeni. Za skrzyżowaniem ul. Bacieczki z aleją Jana Pawła II roztacza się rozległy widok na okolicę. Nie zasłania go żadne drzewo. Zostały po nich tylko pnie wystające kilkanaście centymetrów powyżej gruntu. Są jeszcze ślady piłowania, no i olbrzymie pocięte pnie drzew ułożone obok drogi. Te pnie rzucają się w oczy przede wszystkim.
- Wycinki drzew były zaplanowane i są częścią prac, jakie miasto wykonuje tu w ramach przygotowania terenu pod inwestycję - mówi Urszula Boublej z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Na wycięcie każdego drzewa miasto uzyskało odpowiednie pozwolenie. Wycinamy teraz, ponieważ teraz właśnie jest najlepszy czas na prowadzenie takich prac. Zanim zacznie się okres wegetacji roślin.
Wszystko więc zgodnie z prawem. Zgodnie z dokumentacją inwestycji opublikowaną w Biuletynie Informacji Publicznej na tym odcinku Trasy Niepodległości. Formalnie jest to I etap i nazywa się "Rozbudowa ulicy Narodowych Sił Zbrojnych na odcinku od połączenia z Aleją Niepodległości do ok. 330 metrów za skrzyżowaniem z aleją Jana Pawła II wraz z łącznicami i drogami serwisowymi". W dokumencie zatytułowanym "Operat szacunkowy drewna do pozyskania w ramach planowanej wycinki drzew" znajdujemy informację o tym, ile drzew jest do wycięcia. Dane dotyczące liczby drzew na tym terenie opracowano na podstawie inwentaryzacji przeprowadzonej w latach 2014-2015.
W przytoczonym dokumencie czytamy: "Stwierdzono, że w ramach realizacji planowanego przedsięwzięcia wycinka obejmie ponad 2900 sztuk pni drzew". Spośród tych prawie trzech tysięcy drzew najwięcej było do wycięcia sosny zwyczajnej - ponad 110 drzew. Drugi gatunek co do liczby cięć to klon zwyczajny - 747 pni, w następnej kolejności: lipa drobnolistna - 226 drzew, śliwka mirabelka - 145, głóg dwuszyjkowy i wiśnia pospolita - po 107 drzew. W sumie z wszystkich wyciętych drzew było do pozyskania prawie tysiąc metrów sześciennych "miąższości drewna".
W dokumencie, o którym mówimy, na szczególną uwagę zasługuje jeszcze jeden fragment, mówiący o wyjątkowym jednym drzewie, oczywiście do wycięcia: "Warto również wskazać zidentyfikowany przypadek szczególny, w postaci pojedynczego egzemplarza topoli obcego pochodzenia (topola kanadyjska) o obwodzie pnia 474 cm, której wycinka przyniesie pożytek (24,7 m sześć.) przekraczający sumaryczne pożytki dla wielu zdecydowanie liczniejszych pod względem liczby pni gatunków, które podlegać będą planowanej wycince". Ta wyjątkowo wielka Topola kanadyjska - pień o obwodzie prawie 5 metrów - także poszła pod piłę.
Odpowiedni sezon, odpowiednie pozwolenia na wycięcie i właściwe prace skutkujące uprzątnięciem terenu z resztek drzew - prawie wszystko już zrobiono. Tylko że wciąż nie wiadomo, kiedy, kto i w jakim zakresie zbuduje tę drogę. W ubiegłym tygodniu (9 marca 2018) otwarto oferty w czwartym już przetargu na wykonanie tej inwestycji. Najtańsza oferta wykonania drogi jest o prawie 10 milionów droższa od zaplanowanego przez inwestora (miasto Białystok) kosztu budowy. A pamiętamy, że ten projekt jest już tylko okrojoną wersją pierwotnego założenia, gdzie skrzyżowanie Trasy Niepodległości i alei Jana Pawła II miało być dwupoziomowe, bezkolizyjne. Trzy przetargi na pierwotny projekt zakończyły się fiaskiem z tego samego powodu: zbyt wysoka cena oferowana przez wykonawcę - w jednym z przetargów ta różnica była prawie dwukrotna i wynosiła niemal 50 milionów złotych.
Teraz miasto ograniczyło inwestycyjny apetyt do dużego ronda jednopoziomowego. A mimo to brakuje 10 milionów. Jest tym gorzej, że inwestycja ma dofinansowanie unijne (ok. 70 proc. całości Trasy Niepodległości) i nieprzekraczalny termin wykonania - koniec 2019 roku.
Wszystko to mówi, że trudno będzie pokonać kłopoty ze sfinansowaniem inwestycji z miejskiej kasy. A mimo to drzewa już wycięto. Czy można wróżyć, że w najgorszym wypadku nie będziemy mieli ani drogi, ani prawie 3 tysięcy drzew?