Szpitale jednoimienne dostaną mniej pieniędzy

Gdy zapadały decyzje o przekształcaniu szpitali w jednoimienne, dyrektor centrali NFZ obiecywał, że oprócz pieniędzy na leczenie chorych z koronawirusem (czy tylko podejrzeniem zakażenia), szpitale jednoimienne dostaną takie ryczałty jak zwykle. Teraz się z tych obietnic wycofał.

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

Jak mówi Alicja Skindzielewska, dyrektorka szpitala MSWiA w Białymstoku, za maj szpital dostanie nawet 3 mln zł mniej niż to było zaplanowane.

Szpital MSWiA w Białymstoku to jeden z dwóch - obok szpitala wojewódzkiego w Łomży - jednoimiennych szpitali w Podlaskiem. Powstały po to, by zapewnić miejsce do leczenia dla pacjentów z koronawirusem i chorobami współistniejącymi. To spowodowało, że tzw. przyjęcia planowe w tych szpitalach zostały wstrzymane.

Jednak jak zapewniali dyrektor Narodowego Funduszu Zdrowia i minister zdrowia - do szpitali w tym czasie miały trafiać pieniądze nie tylko na leczenie chorych z COVID-19, ale też te zaplanowane wcześniej ryczałtowe. To miało zagwarantować "placówkom medycznym stabilność w okresie epidemii COVID-19".

Niestety, teraz okazuje się, że szpitale ryczałtu za maj nie dostały. Ani ten w Białymstoku, ani w Łomży, ani w żadnym innym polskim mieście. - Straciliśmy przez to ponad 3 mln zł - szacuje Alicja Skindzielewska, dyrektorka szpitala MSWiA w Białymstoku.

Już dziś zastanawia się, jak sobie z tym poradzi. Bo oczywiście - pieniądze na leczenie chorych z COVID-19 szpital dostawał. Ale nie pokryły one wszystkich dodatkowych wydatków, jakie rzeba było ponieść, by dostosować placówkę do nowych warunków. To m.in. zakup środków ochrony osobistej (np. maseczek, rękawic, kombinezonów) czy niezbędne remonty (np. stworzenie dodatkowych śluz).

Dyrektor Skindzielewska pisała już w tej sprawie do ministra zdrowia, do podlaskiego dyrektora NFZ, do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - pod które szpital podlega. Odpowiedzi jeszcze nie dostała.

Ale Małgorzata Jopich z Podlaskiego Oddziału Narodowego Fundusz Zdrowia informuje, że decyzja o majowej korekcie ryczałtów dotyczy wszystkich szpitali jednoimiennych w kraju. - Informacje o tym, że zmiany mogą nastąpić, dyrektorzy szpitali dostali od NFZ na początku maja - mówi. I zapewnia: Po tej korekcie podlaskie szpitale jednoimienne i z oddziałami zakaźnymi będą na plusie. Podkreślę raz jeszcze - wszystkie podlaskie szpitale, które w maju zajmowały się pacjentami chorymi i z podejrzeniem COVID-19 będą miały łącznie ryczałty większe o prawie 9 milionów złotych  od tych z miesięcy sprzed epidemii. Ryczałt to stała miesięczna kwota, którą szpital dostaje na swoje utrzymanie.

 

Małgorzata Jopich tłumaczy, że kiedy wybuchła epidemia koronawirusa, przez 2 miesiące : w marcu i w kwietniu wszystkie szpitale, które przyjmowały pacjentów chorych i z podejrzeniem COVID-19 były finansowane na zasadach innych niż dotychczas. Otrzymywały ryczałt - czyli stałą, miesięczną kwotę, oprócz tego zapłatę za każde wykonane świadczenie związane z COVID19, i oprócz tego pieniądze za gotowość do udzielania covidowych świadczeń , czyli za każde puste łóżko oczekujące na pacjenta. 

 

Jak mówi - za marzec i kwiecień podlaskie szpitale jednoimienne i zakaźne otrzymały ponad 24 mln zł z tytułu świadczeń związanych z COVID, w tym prawie 18, 5 mln zł za samą gotowość.

 

- Dodatkowo tylko w kwietniu dostały 32 miliony zł ryczałtu - nazwijmy - standardowego - dodaje. - Pełnej informacji na temat maja jeszcze nie mamy. Szacujemy że w maju przy podobnym poziomie realizacji jak w kwietniu, łączna wartość świadczeń związanych z COVID 19 w podlaskich szpitalach będzie wynosić 19,5 mln zł. 

No tak, pieniędzy jest więcej. Ale nie da się ukryć, że mniej niż obiecywano na początku epidemii. Minister zdrowia i dyrektor głównego NFZ zmienili "zasady gry" już w trakcie jej trwania.

A dyrektor Skindzielewska zastanawia się już nad ryczałtem za przyszły rok. - Przecież będzie on wyliczany na podstawie tegorocznego. A teraz za maj dostaniemy przecież dużo mniej pieniędzy.

Zobacz również