O remont tej drogi apelowały pokolenia mieszkańców Supraśla. Jedyne regularne połączenie z Białymstokiem. Droga wojewódzka, choć wąska, wijąca się przez Puszczę Knyszyńską. Dowozi coraz więcej ludzi do miasta i z miasta do nowych osiedli domów białostoczan i do wsi podsupraskich. Remont zaczął się w ubiegłym roku. Od razu od zaskoczenia i kontrowersji. Nad doliną Kraśnianki, niewielkiej rzeczki przecinającej drogę zaplanowano wielką estakadę - drogę na położonym 10 metrów nad ziemią moście.
ESTAKADA NAD LASEM
Nieproporcjonalnie wielka konstrukcja unosząca wąską, 7-metrową drogę. To ten most jest sprawcą zamknięcia drogi. To on poszedł na pierwszy ogień złości mieszkańców. Po co taka wielka estakada? - pytają. Odpowiada Krzysztof Barbachowski, zastępca dyrektora Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku: - To jest teren wyjątkowy. Po jednej stronie drogi stawy, po drugiej rezerwat przyrody, cały teren pod ochroną. Nie można było inaczej. Droga wojewódzka musi mieć swój standard. Gdybyśmy nie budowali estakady, trzeba by robić wielkie nasypy, a tam nie ma miejsca. Estakada to najlepsze rozwiązanie - mówi, ale nie przekonuje uczestników zebrania.
- Dziś nie chodzi już o przekonywanie, bo inwestycja jest w trakcie budowy, chodzi o to, jak w miarę bez wielkich opresji przeżyć te dni. Bo kiedy droga będzie gotowa, wówczas wszyscy może spojrzymy na to inaczej - nastroje uspokaja burmistrz Supraśla Radosław Dobrowolski.
Chwilę później okazuje się, że i emocje burmistrza także przechodzą trudną próbę: - My jako władze Supraśla zostaliśmy zaskoczeni decyzją o zamknięciu drogi. Bo ja przypomnę, że pierwszy wniosek był dopiero w lutym tego roku i dotyczył okresu kilku miesięcy takich uciążliwości - tłumaczy Radosław Dobrowolski. - I wtedy objazd był zaplanowany do Białegostoku przez Sokółkę i Krynki, czyli ponad sto kilometrów. Nie mogliśmy się na to zgodzić. Gdybym wiedział dwa lata temu, to byśmy wyremontowali drogę przez Studzianki i problem byłby mniejszy. A tak zrobiliśmy, uważam, wszystko, co można było zrobić. Zmusiliśmy inwestora do skrócenia objazdu i poprawienia tej szutrowej drogi.
DIABEŁ W SZCZEGÓŁACH
Spotykają się ledwie dzień przed zaplanowanym zamknięciem drogi. Nic właściwie już nie można zmienić. Można właściwie ustalać szczegóły, ale zwykle to właśnie szczegóły decydują o powodzeniu operacji. Szczegóły najważniejsze: zamknięcie drogi na odcinku Ogrodniczki - Krasne: środa, godz. 8:30, przywrócenie ruchu - w niedzielę 13 maja, może około południa. W imieniu wykonawcy - konsorcjum kilku firm mówi jeden z prezesów: - Nie mogą powiedzieć dziś, kiedy dokładnie zakończymy te prace, które są powodem zamknięcia drogi. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak zaplanowaliśmy, to w niedzielę około południa droga powinna być otwarta. No, ale jeśli się coś opóźni, na przykład transport konstrukcji, to wtedy w niedzielę w południe prace będą jeszcze trwały.
Prezes jest spokojny, sala jednak nie odpowiada mu tym samym. - To jak planować? Ja mam u siebie w lokalu w niedzielę przyjęcia komunijne - w sumie 250 osób w niedzielę. To jak one mają dojechać, co im mówić, jak prowadzić - właściciel jednego z podsupraskich zajazdów stawia pytania zasadnicze. Odpowiedzi tak jednoznacznej, jak się spodziewał, nie otrzymuje.
Spokój prezesa nie uspokaja mieszkańców. - To co ja mam powiedzieć swojej rodzinie, które jedzie w niedzielę do mnie na komunię? Którędy mają jechać? - irytuje się młody człowiek.
- Będą informacje, tablice informacyjne ustawione przy drodze w Białymstoku. Tam będzie napisane, że droga jest zamknięta, jak tablice będą zdjęte, to znaczy, że można jechać.
Rozwiązanie proste, z tym że najpierw trzeba dojechać do tych tablic, a później ewentualnie wracać do drogi objazdowej - trudno zadowolić niezadowolonych.
PRACA I SZKOŁA Z PRZESZKODAMI
- Ja biorę urlop na te trzy dni - mówi kobieta w wieku ok. 30 lat. - Wolę porobić w domu porządki, odpocząć niż szarpać się z dojazdem. Tylko co z dziećmi? Jak one dojadą do szkoły? Ogrodniczki, Krasne, Karakule, Nowodworce. Te wsie będą odcięte od Supraśla, po zamknięciu drogi trzeba będzie jechać dookoła.
A jak kursują autobusy PKS Nova i Voyager - pytają ludzie. Dyrektor Krzysztof Barbachowski na większość tych pytań ma odpowiedź. Jest uzgodnienie z przewoźnikami, autobusy będą jeździły trasą objazdu, po drodze będą ustalone przystanki. Godziny odjazdów dobrane są tak, by dojazd do Białegostoku i Supraśla był w godzinach dotychczasowego kursowania. Rozkłady jazdy powinny być na przystankach w Supraślu i Białymstoku.
Pewność odpowiedzi jednak nie wszystkich zadowala, pytania o kolejne szczegóły sprawiają, że część uczestników spotkania traci zainteresowanie. W sali Domu Ludowego robi się pusto i spokojnie. Dyskusja przenosi się przed budynek.
Wątpliwości jest wiele, niewiadome znajdą swoje rozwiązanie w ciągu najbliższych kilku dni. Gdy pytamy burmistrza Radosława Dobrowolskiego czy jest spokojny o Supraśl w ciągu najbliższych dni, odpowiada wymijająco: - Z mojego punktu widzenia zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić, żeby ludzie mieli jak najmniej uciążliwości związanych z całą operacją. Oczywiście nie mogę powstrzymać tego zamknięcia drogi, ale proszę pamiętać, że pierwotnie operację zaplanowano na kilka miesięcy, a teraz sprowadza się do kilku dni. Muszę też pochwalić współpracę z Podlaskim Zarządem Dróg Wojewódzkich, bo zawsze ze strony urzędników była gotowość do rozmów i zrozumienie.
Burmistrz przypomina, że zaplanowane jest też powtórne zamknięcie drogi w dniach 13-17 czerwca. W końcu żartuje: - Będę pierwszym w historii burmistrzem, który za swojej kadencji zbudował estakadę ponad lasem - Radosław Dobrowolski ma nadzieję, że nowa droga będzie oddana do użytku jesienią tego roku, tak jak zaplanowano. Na razie Supraśl czeka na godzinę próby: środa 9 maja godzina 8:30.
Na razie Supraśl czeka na godzinę próby: środa 9 maja godzina 8:30.