Zlokalizowana na obrzeżach Białegostoku, przy ul. Andersa spalarnia śmieci ruszyła 31 grudnia 2015 r. Kilka miesięcy później w Hryniewiczach uruchomiono nowoczesną sortownię odpadów. Obiema "instalacjami" zawiaduje miejska spółka "Lech". Obecnie odpady komunalne wożone są do spalarni, pozostałe jadą do Hryniewicz, gdzie odzyskiwane są poszczególne frakcje odpadów: metal, plastik i papier.
W zakładzie przy Andersa spalane były odpady z niemal całego regionu. Z dokumentów, do których dotarliśmy wynika, że od 23 kwietnia siedem podbiałostockich gmin ma całkowity zakaz wożenia śmieci komunalnych do białostockiej spalarni. Zakaz obowiązuje do odwołania.
- O problemie tym nic mi nie wiadomo. Gmina ma podpisaną umowę z firmą MPO Sokółka na wywóz nieczystości. To nie moje zmartwienie, gdzie firma będzie je woziła - mówi Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki.
W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Chmielewski, burmistrz Knyszyna. - Na pewno tę kwestię trzeba wyjaśnić, ale myślę że powinna to zrobić firma, która zajmuje się wywozem nieczystości z naszej gminy - mówi burmistrz i kieruje nas do Mirosława Bałakiera, prezesa firmy "BIOM" w Knyszynie.
- To spory kłopot. O zakazie dowiedziałem się niedawno, ale nie od firmy "Lech", ale mejlowo od naszego podwykonawcy - MPO w Białymstoku - mówi Bałakier. - Ta sytuacja jest o tyle dziwna, że jeszcze tydzień temu spółka "Lech" ogłosiła negocjacje cen za przyjęcie "dziewiętnastek" (kod śmieci określający odpady komunalne), a teraz wydaje całkowity zakaz wożenia odpadów do spalarni.
Zapytaliśmy Michała Stefanowicza, prezesa spółki "Lech" o powody wstrzymania przyjmowania odpadów.
- Po zamknięciu CIGO w Studziankach jesteśmy jedyną instalacją, która przyjmuje odpady komunalne. Codziennie trafia do nas 140-150 tys. ton, a my jesteśmy w stanie przyjąć co najwyżej 120 tys. ton. Wprowadziłem zakaz przyjmowania śmieci komunalnych z siedmiu gmin. Priorytetem jest dla nas odbiór śmieci komunalnych z Białegostoku i z gmin patronackich - wyjaśnia Michał Stefanowicz i dodaje, że o problemach, które teraz się pojawiły, uprzedzał zarówno poprzedni zarząd województwa podlaskiego, jak i obecnego marszałka. - Od dwóch lat głośno mówię, że będziemy mieli kłopot i teraz on się zaczął. Aby go rozwiązać należy zwiększyć pole składowe w Hryniewiczach, na które będziemy mogli kierować strumień odpadów. Śmieci, które tam trafią, zostaną posortowane. Po odzyskaniu ok. 30 proc. surowców pozostałe odpady pojadą do spalenia - dodaje Stefanowicz.
Zwiększenie pola składowego w Hryniewiczach to jednak nie jest decyzja oczywista dla urzędników i mieszkańców okolic. Wniosek spółki "Lech" o pozwolenie na utworzenie kolejnych kwater trafił już Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. Jednak po protestach mieszkańców wsi Olmonty, którzy sprzeciwiają się rozbudowie wysypiska coraz bliżej ich domów, spółka "Lech" dokument wycofała.
- 19 marca Marszałek Województwa Podlaskiego zawiesił postępowanie w sprawie istotnej zmiany pozwolenia zintegrowanego na eksploatację instalacji wchodzących w skład Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych w Hryniewiczach. Stało się tak na wniosek spółki "Lech", która 13 marca zgłosiła do naszego urzędu wniosek właśnie o zawieszenie tego postępowania - poinformowała Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik prasowy marszałka województwa. - Jednak 18 kwietnia, spółka Lech zwróciła się z wnioskiem o podjęcie postępowania i Marszałek Województwa Podlaskiego w dniu 23 kwietnia wszczął to postępowanie. W tej chwili analizujemy sytuację związaną z ZUOK w Hryniewiczach. Pragnę przypomnieć, że w ramach konsultacji społecznych do naszego urzędu wpłynęło ok. 3636 pism mieszkańców, w których to zgłoszono sprzeciw wobec zwiększenia pojemności składowiska odpadów w Hryniewiczach oraz uwagi Stowarzyszenia "Okolica" do przedłożonej przez spółkę Lech dokumentacji.
KOMENTARZ:
Spółka "Lech" chce powiększyć wysypisko w Hryniewiczach. Ludzie, którzy mieszkają w sąsiedztwie, są przeciwni i nie ma co się dziwić. Wszystko wskazuje na to, że spółka postanowiła więc wymusić na marszałku wydanie zgody na powiększenie wysypiska. Czy marszałek "poświęci" jedną gminę, by nie narazić się dla kilkunastu innych i to przed wyborami? Kolejne pytanie brzmi: dlaczego tak szybko zapełniło się wysypisko w Hryniewiczach (patrz: skąd są te śmieci) i czy fakt, że mamy najniższe ceny w całym kraju miał na to wpływ?