Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek wystąpił w tej kwestii do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. To pokłosie emisji programu "Sprawa dla reportera" w TVP1 w dniu 13 października br., gdzie Jakub Szczęsny oraz Łukasz Wójcik nagłośnili sytuację, w jakiej znajduje się obecnie Krzysztof Kononowicz.
Zaniepokojenie RPO wzbudziło publiczne udostępnienie wizerunku Krzysztofa Kononowicza w nagraniach i przedstawianie go "w sposób bardzo niekorzystny, wprost pozbawiający godności": - Z analizy materiałów mediów wynika, że w mieszkaniu i na posesji tej osoby znajdują się kamery z nagrywaniem dźwięku. Wykorzystywane są one do transmisji internetowej życia tej osoby i współlokatorów. Treści nagrań często mają charakter wulgarny, przemocowy, a przede wszystkim uwłaczający godności tej osoby - czytamy w komunikacie biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
PRZECZYTAJ: "Tysiące rodzin bez dodatku węglowego. "Rząd odwołał zimę"
"Nagrania są udostępniane na znanym kanale i w portalach społecznościowych zarządzanych przez osobę prywatną. Według mediów w niecało 2 lata było 77 mln wyświetleń, a wykorzystujący nagrania zarabiają na tym. Osoba, której nagrania dotyczą, nie jest świadoma sytuacji, w jakiej się znajduje. Media podkreślają jej zależność od zarządzających kanałem i portalami społecznościowymi oraz nieświadomość zysków uzyskiwanych przez udostępniających jej wizerunek (osoby o ograniczonej poczytalności)" - brzmi informacja na stronie internetowej RPO.
Marcin Wiącek zwrócił się do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka o wszczęcie postępowania administracyjnego w przedmiocie naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych. Rzecznik Praw Obywatelskich napisał do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w związku z tym, że "audycja TVP mogła naruszać art. 18 ust. 1 ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Zgodnie z tym przepisem audycje i przekazy nie mogą propagować m. in. postaw i poglądów sprzecznych z prawem, moralnością i dobrem społecznym". Prosi przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego o zbadanie tej sprawy w ramach konstytucyjnych i ustawowych kompetencji.
SPRAWDŹ: "Nowy plan zniszczy czy uratuje Dojlidy?"
RPO w piśmie do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku podkreśla, że patostreamerzy naruszają nie tylko dobra osobiste osób występujących w publikowanych nagraniach, ale także zagrażają dobrom ogólnospołecznym. "Wówczas zastosowanie znajdują przepisy prawa karnego, przewidujące odpowiedzialność za czyny zabronione. Wielu czynom realizowanym w ramach patostreamów przypisać można bowiem charakter chuligański (art. 115 § 21 Kodeksu karnego)".
Szczegóły w internecie na stronie biura RPO.